fot. EPA/ANDY RAIN

Włochy: parafia trenera reprezentacji przyspieszyła mszę, by wierni mogli obejrzeć mecz

„Wembledon” – to nagłówek w sobotnim włoskim „Corriere dello Sport”. Przed niedzielą sport połączył Włochów, którzy będą myślami na Wembley, gdzie piłkarze zawalczą z Anglią o mistrzostwo Europy, i na finale z udziałem tenisisty Matteo Berrettiniego na Wimbledonie.

Media podkreślają, że 11 lipca przejdzie do historii krajowego sportu nie tylko dlatego, że Berrettini jako pierwszy włoski tenisista zagra w finale najbardziej prestiżowego turnieju na świecie, ale także z powodu nagromadzenia emocji, jakie czekają kibiców tego dnia podczas dwóch finałów w Londynie.

„Najpierw Berrettini – Djoković, potem Włochy – Anglia; nie mogliśmy sobie tego lepiej wymarzyć” – stwierdza „Corriere dello Sport”.

„La Gazzetta dello Sport” zamieszcza wielki tytuł: „Wimbledon i Wembley. Viva Italia”. „Takiej niedzieli jeszcze nigdy nie było. Gramy dwa super-finały” – podkreśla.

>>> Paulo Sousa – trener polskiej reprezentacji – miał zostać księdzem?

W prasie triumfator pojedynku z Hubertem Hurkaczem w półfinale tenisowego turnieju stał się obiektem tylu nadziei i zachwytów, jak cała reprezentacja Azzurrich.

Przed meczem z Anglikami powtarzane jest w mediach sarkastyczne hasło: „Zróbmy my im Brexit”.

Gazety zaznaczają, że ogromnym emocjom, jakich należy spodziewać się w całym kraju tego dnia towarzyszą obawy dotyczące wieczornego meczu i tego, co może wydarzyć się w strefach kibica, także z sanitarnego punktu widzenia w okresie nasilania się szerzenia się wariantu koronawirusa Delta.

fot. EPA/ANDY RAIN

Mnożą się apele władz o zachowanie spokoju i przestrzeganie zasad walki z pandemią. Lokalne administracje wydają rozporządzenia regulujące zasady oglądania transmisji na placach i postanowienia o znacznym wzmocnieniu sił porządkowych, które będą patrolować ulice miast.

Włoskie władze: Kibicujcie, ale w maseczkach!

Wspierajcie narodową reprezentację w maseczkach – apelują lokalne władze.

Przed meczem z Anglią Włochy, zauważa Ansa, są rozdarte między pragnieniem, by przeżyć magiczną niedzielną noc, a ryzykiem „bomb epidemiologicznych” w wyniku zgromadzeń kibiców w różnych częściach Italii od północy po południe.

W wielu miastach, w związku z pandemią, nie będzie ekranów na placach, by kibice tam się nie gromadzili. Strefy dla nich nie powstaną w Trieście, Wenecji i Padwie, Palermo, Cagliari i Sassari.

W niektórych miastach mają zostać wydane doraźne rozporządzenia, by zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i zachowanie reguł antypandemicznych.

>>> Polak najlepszym piłkarzem fazy grupowej Euro 2020

Minister zdrowia Roberto Speranza zaapelował: – Kibicujmy Italii, ale pamiętając o tym, że należy zakładać maseczkę w każdej sytuacji, także pod gołym niebem, gdy występuje ryzyko zgromadzeń i nie ma gwarancji zachowania co najmniej metra dystansu – powiedział.

Włochy Walia. fot. EPA/Ryan Pierse / POOL

Apel do fanów piłki wystosował też obrońca Leonardo Bonucci, wzywając ich, by kibicowali z szacunkiem dla siebie i dla innych.

W wielkim stylu i z dużą ostrożnością na finał na londyńskim stadionie przygotowuje się Rzym, gdzie na Piazza del Popolo znajduje się największa strefa kibica podczas mistrzostw Europy czasów pandemii. Może tam wejść 2500 osób po uprzedniej rezerwacji miejsca. Do drugiej strefy w alei Fori Imperiali wpuszczonych zostanie tysiąc kibiców.

Siły porządkowe w miastach zostaną postawione w stan gotowości, a czuwać będą szczególnie po zakończeniu meczu.

Parafia Santa Maria del Piano w Jesi w regionie Marche, gdzie wychował się trener reprezentacji Roberto Mancini, przyspieszyła niedzielną wieczorną mszę, by wierni nie stracili meczu. Zachęciła do jego oglądania na wielkim ekranie na boisku obok, gdzie „Il Mancio” uczył się jako dziecko grać w piłkę.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze