Przez Piekary do Polski
Dla Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej tegoroczna pielgrzymka mężczyzn do Piekar ma wydźwięk naprawdę wyjątkowy. Wiąże się ona z setną rocznicą przybycia do Piekar trzech misjonarzy, których przyjął na plebani ks. proboszcz Eugeniusz Anders i którzy pełnili posługę zarówno przy Sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej, jak i w okolicznych parafiach.
Dla uczczenia tego wydarzenia, które jest swoistym preludium do przyszłorocznych obchodów setnej rocznicy oblatów w Polsce, wśród tegorocznych pątników jest ojciec prowincjał Paweł Zając OMI, są członkowie rady prowincjalnej i przełożeni oblackich wspólnot z całej Polski i z zagranicy. Nadto do grupy mężczyzn pielgrzymujących z Katowic-Koszutki dołączyli też panowie reprezentujący wiernych z innych parafii, gdzie duszpasterzami są oblaci.
Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej zostało założone w 1816 roku i zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w roku 1926. Jego założycielem był o. Eugeniusz de Mazenod, późniejszy biskup Marsylii, a obecnie święty. Pierwsi Polacy dołączyli do oblatów w końcu dziewiętnastego wieku, gdy nasz kraj był pod zaborami i na mapie Europy Polski nie było. Wśród pierwszych polskich oblatów przeważali Ślązacy. Ważnym polem ich działania na obczyźnie była posługa polskim emigrantom, głównie w Kanadzie i w Niemczech. Potrzeby duszpasterstwa polonijnego czy to na rozległych preriach Kanady, czy to w Zagłębiu Ruhry w Nadrenii-Westfalii były ogromne. Spoglądali więc ci pierwsi polscy oblaci na ojczystą ziemię z myślą o oblackich powołaniach. W roku 1913 powstał projekt założenia Niższego Seminarium Duchownego w Małopolsce będącej pod zaborem austriackim, ale wybuch I wojny światowej nie pozwolił na zrealizowanie tego zamierzenia.
Po odzyskaniu niepodległości Polska stała się ponownie celem marzeń polskich oblatów. Powróciła z większą intensywnością myśl o założeniu domu zakonnego, a ponieważ pragnienie powołań z Polski było ciągle żywe, pierwszym domem miało być Niższe Seminarium Duchowne. Gdzie je usytuować? Ci pierwsi Ojcowie Prowincji Polskiej byli Ślązakami, więc tzw. lokalny patriotyzm podpowiadał, aby uczynić to na Śląsku, ale ten w wyniku postanowień traktatu wersalskiego był wtedy ziemią niczyją i dopiero plebiscyt maił zadecydować o jego przynależności. Ostatecznie pierwszy dom oblatów w Polsce powstał w roku 1920, w Krotoszynie. Jednak nostalgia do Śląska pozostała.
W połowie 1920 r., zabiegając o Krotoszyn, o. Jan Wilhelm Kulawy tak pisał do Prezydenta Urzędu Osadniczego w Poznaniu:
Z powodu niemożliwości prowadzenia polskich szkól na naszym kochanym Górnym Śląsku, na własnej ziemi, postanowiliśmy skorzystać z danej nam wolności i założyć w Krotoszynie dom wychowawczy na dzielnych szermierzy dla Górnego Śląska i dla wychodźstwa.
Podobne zatroskanie o Śląsk widoczne jest w prośbie o założenie Seminarium w Krotoszynie adresowanej przez o. Pawła Czakaja do Wojewody Poznańskiego:
Pierwotny zamiar założenia takiego zakładu na Górnym Śląsku opuściliśmy z tego powodu, że ta dzielnica nie jest jeszcze dosyć narodowo usposobiona i może jest tam jeszcze za mało zrozumienia dla sprawy polskiej. W takim zaś zakładzie na ziemi poznańskiej chłopcy, których po większej części sprowadzalibyśmy ze Śląska, wśród rdzennie polskiego otoczenia wnet by się przejęli duchem narodowym i potem jako księża lepiej by się nadawali do duszpasterstwa ludu polskiego i do pracy narodowej na kresach śląskich i na wychodźstwie.
Przed Krotoszynem były Piekary Śląskie. We wspomnianym liście o. J.W. Kulawy tak też pisał:
Od kilku miesięcy mamy siedzibę w samych Piekarach pod Bytomiem, gdzie dla pątników schodzących się dziesiątkami tysięcy ze wszystkich stron Górnego Śląska na to cudowne miejsce mamy kazania i uroczyste obchody działając zarazem na wiarę, język i narodowość polską.
Dlaczego Piekary? Oblaci pracujący wśród wychodźstwa byli nie tylko duszpasterzami, ale również ambasadorami polskości. Jako orędownicy sprawy polskiej pozostawiali w bliskich relacjach ze świeckimi działaczami polonijnymi, a szczególnie z panem Edmundem Piechockim. Ciekawy to był człowiek: urodzony w 1885 w Ostrowie Wlkp., ukończył studia we Wiedniu i Tybindze; już od czasów studenckich prowadził na terenie Niemiec działalność niepodległościową i edukacyjną, a po odzyskaniu niepodległości zamieszkał w Poznaniu. W latach II wojny światowej był więźniem obozów w Dachau i Mauthausen-Gusen. Po wojnie zamieszkał w Katowicach, gdzie zmarł w 1947 r.; jest pochowany w Alei Zasłużonych na cmentarzu przy ul. Francuskiej. To on wiedząc, że polscy oblaci z Niemiec spoglądali na Polskę jako teren przyszłej posługi i źródło nowych powołań, a jako Ślązacy spoglądali też na Śląsk szczególnie w okresie przed plebiscytowym jako bliski ich sercom, zachęcał ich do udania się tam i podjęcia działalności religijno-patriotycznej na rzecz Polski. W drugiej połowie 1919 r. ojcowie Jan Wilhelm Kulawy, Jan Pawołek i Franciszek Kosian przybyli do Piekar i zamieszkali na plebani u ks. Eugeniusza Andersa. Pan Edmund Piechocki najwyraźniej był z tego zadowolony ponieważ pomagał oblatom w ich staraniach o osiedlenie się w Polsce pisząc listy polecające do Urzędu Osadniczego w Poznaniu i do kardynała Edmunda Dalbora, a kilka lat później na terenie, który był jego własnością powstał w Poznaniu dom prowincjalny Oblatów Maryi Niepokalanej.
W Piekarach oblaci głosili kazania pątnicze, słuchali spowiedzi i pomagali sąsiednim proboszczom głosząc misje czy rekolekcje. W ich działalność ściśle duszpasterską wplatała się także działalność patriotyczno-religijna na rzecz Polski. Tak czyniło wielu księży. Ale to oczywiście nie podobało się Niemcom, którzy nawet samo głoszenie kazań w języku polskim uważali za propagowanie polskości. Pojawiały się trudności i przykrości; doświadczał ich także ks. Proboszcz E. Anders i jego goście oblaci. Dla przykładu, w gazecie Oberschlesische Volksstimme można było przeczytać:
Proboszcz Anders z Piekar ze szczególnym upodobaniem sprasza do pomocy wyłącznie duchownych, którzy często nadużywają ambony. Tak np. księża Kulawy, Pawołek, Kosian (5.08.1920).
Problem ten nie dotyczył tylko Piekar, a skargi na propagowanie polskości na terenach górnośląskiego plebiscytu płynęły też do władz kościelnych. Kardynał A. Bertram wydał nawet stanowcze rozporządzenie, w którym m.in. czytamy:
Zabrania się najsurowiej prowadzenia jakiejkolwiek agitacji politycznej, czy będzie to polegać na wygłaszaniu przemówień, czy na uczestnictwie w demonstracjach, obojętnie czy z pozwoleniem, czy bez ze strony właściwego proboszcza.
Za złamanie zarządzenia groziła kara zawieszenia w czynnościach kapłańskich. Ani ks. Proboszcza, ani oblatów kara ta nie dotknęła.
Patrząc na obecną sytuację Kościoła, widzimy jak trudno jest ustalić, gdzie przebiega granica między głoszeniem Ewangelii, a tym, co określane jest jako nadużywanie ambony do celów politycznych. Reguła zakonna każe oblatom pomagać ludziom odkrywać w świetle Ewangelii ich własne wartości, a właśnie wskazywanie na chrześcijańskie wartości bywa najczęściej piętnowane jako politykowanie. Trudno jednak, aby z Piekar nie płynęło przesłanie o chrześcijańskich wartościach. Tak wtedy, jak i teraz. Dla oblatów najważniejsze jest to, że przed stu laty Matka Boża Piekarska zaprowadziła ich z Piekar Śląskich do Polski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |