Przyjęłam namaszczenie chorych i… nie zostałam uzdrowiona. Czyli po co jest ten sakrament?
W tym miesiącu minął rok od wielbienia z o. Adamem Szustakiem OP w Poznaniu. Podczas tego wydarzenia była możliwość przyjęcia sakramentu namaszczenia chorych.
Ten sakrament przyjęłam też ja. I – jak w tytule – nie zostałam uzdrowiona. Czy jestem rozczarowana?
Cisza
Już od dwóch lat marzę o tym, by… usłyszeć ciszę. Pewnie wydaje Ci się to dziwne, ale właśnie tak – chcę usłyszeć ciszę. Bo bez przerwy piszczy mi w uszach. Przez prawie rok chodziłam na wizyty do kilku laryngologów i neurologa i mimo to żaden z lekarzy nie był w stanie powiedzieć, co mi jest i jaka jest tego przyczyna.
>>> Adam Szustak OP: moje żyie się zmienia. Zrzucam habit
Nadzieja
Z wielką radością i nadzieją przyjęłam więc informację o tym, że podczas wielbienia z o. Adamem Szustakiem OP w Poznaniu będzie można przyjąć sakrament namaszczenia chorych. Przyznam szczerze, że mimo iż wiem, po co tak naprawdę jest ten sakrament, to mimo to miałam ogromną nadzieję, że właśnie dzięki niemu zostanę uzdrowiona. W głowie snułam też wspaniałe scenariusze, w których po namaszczeniu wracałam do domu i w końcu słyszałam tę wymarzoną ciszę! Jakież było moje zdziwienie, kiedy po wielbieniu nie zmieniło się nic. A przynajmniej tak wtedy myślałam.
Ten jeden moment
Sam moment przyjęcia sakramentu był dla mnie przeżyciem, które z pewnością zapamiętam na zawsze. Widziałam wiele młodych osób podchodzących do kapłana. W momencie udzielania im sakramentu namaszczenia chorych płakali. Ja mimo to trzymałam się dzielnie. Aż do momentu, kiedy sama stanęłam przed księdzem, a w tym momencie o. Adam powiedział ze sceny, że modlimy się za uszy, które gasną. Czy to był przypadek? Wątpię.
Po co?
I chociaż od razu po namaszczeniu nie zauważyłam żadnej zmiany, to stało się to, o czym wcześniej mogłam tylko marzyć, a mianowicie kolejny już odwiedzony przeze mnie laryngolog w końcu znalazł przyczynę moich dolegliwości! Przyczynę, o której nie chcę tutaj pisać. Jednak od tamtego czasu biorę odpowiednie lekarstwa, dzięki którym, choć jeszcze nie wszystko „działa bez zarzutu”, to wiem, że będzie.
Cała ta historia przypomina mi o jednym – po co tak naprawdę jest namaszczenie chorych. Sakrament ten to przede wszystkim łaska Boża, by w chorobie nie stracić wiary w Boga. A trzeba przyznać, że z tym – gdy się choruje – często bywa różnie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |