Ratownik medyczny: Boże Narodzenie kojarzy mi się z hasłem „Oddaj babcię do szpitala” [ROZMOWA] 

W który dzień świąt ratownicy medyczni mają najwięcej pracy? Co zrobić, jeśli w gardle utknie nam ość i jak wygląda wigilijny wieczór spędzony na dyżurze? Na te pytania w rozmowie z Karoliną Binek odpowiedział Paweł Kołata. 

Karolina Binek (misyjne.pl): Z czym ratownikowi medycznemu kojarzą się święta Bożego Narodzenia? 

Paweł Kołata: – Niestety najbardziej kojarzą mi się z hasłem „Oddaj babcię i dziadka” do szpitala. Nawet nie zliczę, ile już miałem wezwań przed świętami do ludzi, którzy nagle stwierdzili, że z seniorami w ich domu jest coraz gorzej. Albo którzy postanowili osoby leżące wręcz oddać na święta do szpitala, żeby tylko się nimi nie zajmować i nie przejmować w tym czasie. Zazwyczaj tak jest, że przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą szpitale wypełniają się osobami starszymi, a my jeździmy głównie do takich przypadków. Choć często zdarza się, że ktoś czuje się w tym czasie bardzo samotny, wymyśla jakiś nagły problem i przychodzi na SOR, byle tylko nie spędzać tego czasu w pojedynkę. 

Po tej odpowiedzi wnioskuję, że masz często dyżury w święta. 

– Zawsze mam w święta jakiś dyżur. I – co ciekawe – w wigilię mamy zawsze bardzo mało wezwań. Ten czas ludzie chcą spędzić ze sobą w domu (no chyba że jest tak, jak wspomniałem wcześniej). Poza tym – z wigilią wiąże się jedna z historii, które zapamiętam na bardzo długo. Mieliśmy wyjazd do osoby z udarem i w drodze powrotnej już ze szpitala zepsuła nam się karetka i musiała ściągać nas z trasy laweta. Ale to jeden z nielicznych wigilijnych wyjazdów. Bo zdecydowanie więcej pracy jako ratownicy medyczni mamy 26 grudnia. Wtedy wręcz zaczyna się festiwal bolących brzuchów z przejedzenia i podobnych historii.

fot.freepik.com//freepik

Obchodzicie wigilię podczas dyżuru czy jest to dla was dzień jak co dzień? 

Zależy od szpitala. Czasami każdy z nas przywozi jakieś potrawy, szykujemy wspólnie stół, jemy, rozmawiamy i jesteśmy cały czas gotowi na jakiś nagły wyjazd. Można by powiedzieć, że to jakaś namiastka wigilii, którą w tym czasie mają nasi bliscy w domach. Ale wcale tak nie jest. Zawsze pojawia się jakaś myśl, że chciałoby się być wtedy w innym miejscu. Z tym że w tej pracy to nie o sentymenty chodzi, a o ratowanie życia ludzkiego. 

W wigilię macie mało wezwań, 26 grudnia jeździcie do bolących brzuchów, a w sylwestra? 

– W rejonie, w którym pracuję, na szczęście nie mamy zbyt wielu wyjazdów do osób, którym na przykład fajerwerki wystrzeliły w rękach. Raz zdarzył mi się jednak przypadek, kiedy to pewien chłopak w noc sylwestrową postanowił zdetonować sobie petardę w buzi. Skończyło się to bardzo tragicznie – rozerwało mu twarz i został przetransportowany na chirurgię specjalistyczną do Krakowa. Poza tym najwięcej wezwań w noc sylwestrową mamy do osób, które są pod wpływem alkoholu i na przykład rozcięły sobie rękę, głowę, przewróciły się, pobiły z kimś lub jechały samochodem i wjechały sąsiadowi w płot.  

fot. freestocks/unsplash

W takim razie może podasz jakieś dobre rady na to, jak spędzić bezpiecznie święta i sylwestra? 

– Nie tylko 31 grudnia, ale i za każdym razem, gdy mamy do czynienia z petardami, bądźmy bardzo ostrożni. Jeśli petarda nie wystrzeliła, nie podchodźmy do niej i nie bierzmy jej w rękę, bo może mieć akurat opóźniony zapłon i wystrzelić właśnie w tym momencie. A gdy poparzymy się fajerwerkami, to po pierwsze – ściągnijmy wszystkie bransoletki z dłoni i pierścionki, a następnie schładzajmy oparzenie przez około 20/30 minut chłodną, ale nie lodowatą wodą. Jeżeli oparzenie przekracza 1% poparzenia ciała, jest to już podstawa do wezwania karetki. Jeśli natomiast chodzi o święta, to warto podkreślić, że gdy komuś utknie ość w gardle, to dobrze jest spróbować wyciągnąć ją pęsetą albo zgłosić się do szpitala. Nie wzywajmy od razu karetki. Chyba że rzeczywiście sytuacja stała się już bardzo poważna i ktoś ma problemy z oddychaniem. To oczywiste, że raczej nikt nie chciałby spędzać Bożego Narodzenia w karetce albo na SOR-ze. No chyba że jest się ratownikiem albo lekarzem. I w tym wyjątkowym czasie, tak samo jak przez cały rok, chce się walczyć o ludzkie życie.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze