Reakcje widzów przedpremierowego pokazu „Chaty”
Na wizerunek Boga zwracali uwagę widzowie, którzy na przedpremierowym pokazie we wtorek w Krakowie widzieli „Chatę”. Film na podstawie światowego bestsellera o tym samym tytule 10 marca wejdzie na ekrany polskich kin.
„Kto sobie wystarczająco nie radzi z cierpieniem, powinien obejrzeć ten film. I zastanawiam się czy nie każdy” – powiedział KAI zaraz po seansie o. Jan Maria Szewek OFMConv. „Przez lata kapłaństwa spotkałem wiele osób, które mają źle ukształtowany obraz Boga. Często to nie jest ich wina, ale tych, którzy ten obraz kształtowali, ale też nie z własnej winy” – zwrócił uwagę franciszkanin wskazując, że film może coś w tej kwestii zmienić w widzach.
„W tym filmie, tak jak w Piśmie Świętym, możemy zobaczyć, że zawsze Bóg przemawia do człowieka na różne sposoby. W „Chacie” przemawia przez bohaterów, przez ich sposób bycia i traktowania innych. Film wskazuje na bardzo ważną rzecz, którą sobie rzadko uświadamiamy – do czego ja sam dość późno doszedłem – żeby autentycznie Bóg był dla nas najważniejszy, to musi być więź między nami. Sama wiedza o Bogu niewiele daje, kiedy nie ma z Nim relacji. Kiedy jest więź między nami, to łatwiejsza jest do przyjęcia wiedza o Nim, o moralności, o Jego wymaganiach względem człowieka” – ocenił o. Szewek.
„Myślę, że każdy z nas jest trochę takim Mackenziem – każdy ma jakieś trudne doświadczenia w życiu, z których wynikają problemy z obrazem Boga albo z poczuciem Jego nieobecności; w naszym życiu jest inny ból albo problem z przebaczeniem. Dlatego warto spędzić weekend w chacie, tak jak Mackenzie” – mówiła Aleksandra Lipka po wyjściu z seansu.
„Wydaje mi się, że wizerunek Boga w filmie jest bardzo trafiony. Na pewnym etapie nie można go postrzegać jako ojca, ale na innym jest to konieczne. Pan Bóg dostosowuje do człowieka swoje oblicze, żeby go nie przerazić. To jest w jakimś sensie uzdrawiające. Pan Bóg wygląda tak, jak się tego nie spodziewamy. Ma różne twarze. Niekoniecznie jest starcem z brodą, jak często Go sobie wyobrażamy” – dodaje Lipka.
„Oscara by u mnie nie dostał, ale to jest film inny niż te, na które przychodzę do kina. To jest film, który może pisać historię nawet po wyjściu z seansu. Zainspirował mnie do dobra, skłonił do nawrócenia. To dobra propozycja na Wieli Post, dobre uzupełnienie rekolekcji czy kursów ewangelizacyjnych” – stwierdził Zdzisław Rapacz i dodał, że „Chata” pozostawiła w nim pytanie, czy wokół niego są ludzie, którym powinien coś przebaczyć – w rodzinie, w pracy, we wspólnocie.
„Zobaczyłem Boga, który jest ojcem wszystkich – i dobrych, i złych, ale to nie ja powinienem ich oceniać, a często mi się zdarza wchodzić w skórę Pana Boga i być sędzią” – zwrócił uwagę Rapacz.
Wtorkowy seans w centrum kinowym ARS był pokazem dla katechetów i dziennikarzy. „Chata” – jeden z najpiękniejszych filmów, jakie widziałam. I najbardziej wzruszających. Już dawno nie widziałam całej sali kinowej płaczącej jak bobry. Bardzo polecam!” – napisała na swoim facebookowym profilu Monika Łącka z krakowskiego „Gościa Niedzielnego”. „Niesamowity film! Nie zmarnujecie pieniędzy! Bardzo, bardzo, bardzo polecam! Niech Bóg będzie uwielbiony! P.S. Tata kazał Wam przekazać, że jesteście dla Niego kimś wyjątkowym” – dzielił się w mediach społecznościowych o. Radosław Boboń, pijar.
„Chata” to piękna historia o tym, jak Bóg przychodzi do nas w naszych smutkach, do nas uwięzionych we własnych rozczarowaniach, zdradzonych przez własne wyobrażenia. Nigdy nie zostawia nas tam, gdzie nas znajduje, jeśli się przy tym nie upieramy. „Chata” to uprzejme zaproszenie do podróży do samego serca Boga” – pisze o filmie jego polski dystrybutor Monolit Films.
Mack (w tej roli Sam Worthington) jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga wspaniałych dzieci. Pewnego dnia jego rodzinę dotyka tragedia. Najmłodsza córka Missy (Amelie Eve) zostaje porwana. Wszelkie dowody wskazują na morderstwo, choć ciała nie udaje się odnaleźć. Mack popada w coraz głębszą rozpacz, która powoli oddziela go od świata i rodziny.
Kilka lat po tragedii otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. List wydaje się pochodzić od samego Boga. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na spotkanie z nieznanym, które okaże się być niezwykłym doświadczeniem pozwalającym zrozumieć sens rodzinnej tragedii i zupełnie inaczej spojrzeć na życie i świat.
Film „Chata” Stuarta Hazeldine’a powstał w oparciu o fenomen literacki autorstwa Williama P. Younga o tym samym tytule. Książka zadebiutowała od razu na pierwszym miejscu prestiżowego zestawienia bestsellerów „New York Timesa” i pozostała na nim przez kolejnych siedemdziesiąt tygodni. Powieść Younga została przetłumaczona na czterdzieści języków oraz sprzedana na całym świecie w 22 mln egzemplarzy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |