#RefleksjeSynodalne: towarzyszyć, czyli poznać i usłyszeć
„Towarzyszenie” to ostatnio w Kościele bardzo modne słowo. Słyszymy je przy okazji organizowania duszpasterstw, doradzania rodzinom w sprawach wiary, czy w przypadku kierownictwa duchowego.
„Obecność drugich pozwala nam spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Aby stało się to możliwe, trzeba najpierw dostrzec innych, poznać ich potrzeby, poglądy, talenty oraz być gotowym im pomóc w sposób skuteczny i z poszanowaniem ludzkiej godności. W takim kontekście wskazywano szczególnie na osoby poszukujące doświadczenia wiary, skrzywdzone przez duchownych i przez ich antyświadectwo, osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, osoby z kręgu LGBT+, ludzi uwikłanych w nałogi oraz uchodźców” – czytamy w syntezie krajowej Synodu o Synodalności.
Towarzyszenie to bycie razem bez względu na różnice, które są między nami. Kościół, jak każda wspólnota składa się z ludzi o różnych poglądach, wrażliwościach czy orientacjach seksualnych. Rolą duszpasterzy jest zawsze pokazywanie drogi do Boga, a raczej pomoc w jej indywidualnym rozeznawaniu. Nie można jednak pokazać komuś drogi, a samemu pójść w zupełnie innym kierunku. Towarzyszenie zakłada poznanie i słuchanie innych, ale także konkretne wsparcie we wszystkich życiowych sytuacjach.
Bardzo często i łatwo wpadamy w szufladkowanie i ocenianie innych. Zamiast tego, dobrze byłoby, żebyśmy spróbowali poznać świat oczyma tych, z którymi nie jest nam po drodze, którzy wydają się obcy. Powinniśmy sobie przecież wzajemnie towarzyszyć. Od tego zaczyna się najważniejsza zmiana – zmiana myślenia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |