Reforma Kurii Rzymskiej. Zmiana w rozumieniu władzy w Kościele [KOMENTARZ]
Ku zaskoczeniu wszystkich 19 marca została opublikowana nowa konstytucja o Kurii Rzymskiej. Jeden z podstawowych punktów programowych pontyfikatu Franciszka, od tak dawna wyczekiwany, otrzymał konkretną formę.
Wartym podkreślenia jest wybór tej, a nie innej daty na publikację tak ważnego dokumentu, od strony prawnej jednego z najważniejszych od wyboru kard. Bergoglio na tron św. Piotra. 19 marca jest rocznicą inauguracji pontyfikatu. Publikując konstytucję apostolską Prædicate Evangelium właśnie tego dnia papież Franciszek daje nam do zrozumienia, że nie zapomniał o tym, dlaczego wybór kardynałów padł właśnie na niego. Mówił o konieczności reformy Kurii Rzymskiej i właśnie ją realizuje. Przedstawienie tak obszernego dokumentu nie jest zadaniem łatwym i żeby nie przeciążać Was szczegółami na temat funkcjonowania postanowiłem wybrać kilka aspektów wspomnianego dokumentu, które subiektywnie uznałem za najważniejsze w dokonanej reformie.
Głoszenie Ewangelii
Podstawową cechą dokumentu, jak i całej reformy, jest nakierunkowanie na głoszenie Ewangelii oraz przypomnienie, że posługa w Kurii Rzymskiej jest również jedną z form troski duszpasterskiej o Kościół. Jest to ważne przypomnienie dotyczące każdego urzędu sprawowanego w Kościele, który nie może zostać sprowadzony do czystej biurokracji ani przez tych, którzy go sprawują, ani przez tych, którzy z niego korzystają. Stąd w dokumencie tak silny nacisk na aspekt służebny misji Kurii oraz konieczności ożywiania jej prawdziwym duchem Ewangelii, który ma być obecny z życiu codziennym jej pracowników. Dlatego została też wspomniana w konstytucji konieczność czynnej posługi duszpasterskiej, zwłaszcza przez kapłanów. Możemy tylko się domyślać, że najczęściej będzie się ona realizowała w większym zaangażowaniu w służbę diecezji rzymskiej, która jest diecezją papieża.
>>> W czerwcu wejdzie w życie piąta reforma Kurii Rzymskiej w ciągu 434 lat
Fundamentalna zmiana
Wśród jedenastu zasad, które kierują reformą Kurii, uwagę przyciąga zwłaszcza zasada nr 5, w której przypomina się, że władza Kurii Rzymskiej jest władzą zastępczą (potestas vicaria), udzieloną przez papieża na zasadzie delegacji, oraz bardzo szeroka interpretacja jaka została jej udzielona. Od teraz, każdy urząd kurialny, łącznie z kierownictwem dykasterii na stanowisku prefekta, może być zajmowany przez któregokolwiek z wiernych, a więc i przez osoby świeckie. Tym samym, przynajmniej w teorii, kobieta będzie mogła podejmować decyzje, które zobowiązują biskupów do działania, czy też będą unieważniać ich własne postanowienia. Będzie to czyniła oczywiście w imieniu papieża, lecz jest to zmiana fundamentalna, przynajmniej z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, zostaje zniesiony zwyczajowy stosunek podległości, który ma również uzasadnienie w hierarchii święceń czy też zajmowanego miejsca w gronie duchownych (dlatego prefektami kongregacji są przynajmniej arcybiskupi, którzy szybko zasilają grono kardynałów, aby żaden biskup nie znalazł się w sytuacji, w której polecenia wydaje mu prezbiter czy też osoba świecka), co może w przyszłości przełożyć się na zanik automatycznych nominacji biskupich czy też kardynalskich dla najważniejszych pracowników Kurii Rzymskiej. Po drugie, od strony teologicznej, mamy do czynienia z pewnym powrotem to teologii pogardliwie określanej przedsoborową. Sądzę, że warto dłużej zatrzymać się przy tym punkcie.
Władza święceń i władza rządzenia
W trakcie prac nad dokumentami Soboru Watykańskiego II, jak i w trakcie samego soboru oraz w latach, które po nim nastąpiły, chciano za wszelką cenę odejść od ścisłego rozdzielenia między władzą święceń a władzą rządzenia, które to zostało opracowane przez klasyczne szkoły teologiczne i przyjęte w Kościele od wielu wieków. Za wszelką cenę chciano powiązać władzę rządzenia w Kościele z władzą święceń, twierdząc, że wypływa ona właśnie z sakramentu, jako munus regendi. Dlatego też wprowadzono zmiany w prawie kościelnym, wymagając od biskupów diecezjalnych i papieży uprzedniego posiadanie święceń biskupich jako warunku otrzymania władzy. Ponadto, obecny Kodeks Prawa Kanonicznego dosyć wyraźnie stwierdza, że władzę rządzenia mogą posiadać w Kościele osoby posiadające święcenia i to one są zdolne do posiadania tej władzy. Co do świeckich, to mogą oni być wyłącznie współdziałać w wykonywaniu tej władzy (cf. kan. 129). Dlatego też osoba świecka nie może być wikariuszem generalnym lub biskupim (nie może nim być także diakon). Reforma Kurii Rzymskiej odchodzi od tak ścisłego rozumienia władzy w Kościele i pozwala osobom bez święceń na posiadanie władzy rządzenia (choć nie należy porównywać w sposób prosty prefekta Dykasterii ds. Biskupów do kogoś na kształt wikariusza papieskiego ds. Biskupów). Możemy więc powiedzieć, że nastąpił powrót do źródeł i bardziej tradycyjnego rozumowania na temat władzy w Kościele. Owszem, ma ono na celu większe zaangażowanie świeckich obu płci w odpowiedzialność za naszą Wspólnotę, co jest postulatem typowo soborowym, lecz aby to uczynić postanowiono uciec się do teologii, która wydała się odrzucona, gdyż właśnie sprzed czasów soborowych.
Ewangelizacja jest priorytetem
Poza tą, w pewnym sensie rewolucyjną zmianą, warto podkreślić zwiększenie widocznej roli papieża w działalności Kurii Rzymskiej, o czym świadczą liczne wspomnienia spraw, które muszą być mu przedstawiane, jak i objęcie przez niego prefektury Dykasterii ds. Ewangelizacji, która jest pierwszą z wymienionych dykasterii. Samo w sobie nie jest to niczym nowym, w przeszłości papież był z urzędu prefektem przynajmniej trzech kongregacji (kolejny ukłon w stronę rzeczy starych). Oznacza to, jak wielką wagę papież przypisuje do sprawy ewangelizacji. Nie będzie on musiał zajmować się na co dzień pracami w tej dykasterii, lecz jest to ważny znak wysłany Kościołowi: ewangelizacja jest priorytetem i podstawowym zadaniem papieża.
Z drugiej strony, dokument kładzie nacisk na decentralizację i przyznanie większej roli konferencjom episkopatów oraz odpowiadającym im strukturom Kościołów wschodnich, przy zachowaniu odpowiedzialności indywidualnej każdego biskupa. Ten aspekt reformy zapewne będzie kontynuowany, gdyż zakres spraw zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej się jeszcze nie zmienił i można przypuszczać głęboką reformę w tym zakresie w najbliższej przyszłości.
Kilka niedopatrzeń
Od strony już całkiem technicznej, dokument nie wygląda na całkowicie dopracowany i realizujący przyjęte postanowienia. Liczba dykasterii nie została znacznie zmniejszona (16 nowych organizmów zajmuje miejsce poprzednich 18, chyba, że się mylę). Samo nazewnictwo, porzucenie rozróżnienia na kongregacje i papieskie rady, jest tylko szczegółem, lecz może jednak warto było zachować jednolitą nazwę kongregacji, nie tylko ze względów czysto ekonomicznych, lecz również w celu podkreślenia ciągłości instytucjonalnej. W obecnej reformie brak jest bowiem jasnego określenia, która dykasteria zastępuje którą kongregację czy też radę, pomimo podobieństwa czy też tożsamości nazwy. Ponadto, brak jest całkowitej stanowczości w zmianach nazw, chociażby poprzez zachowanie Komisji ds. Ochrony Nieletnich czy Ameryki Łacińskiej, tym bardziej, że organizmy te są powiązane z dykasteriami. Świadczy to o tym, że całkowite spłaszczenie dotychczasowej struktury nie było możliwe. Ponadto, jest czymś dziwnym, że dokument, który powstawał tak długo nie został dopracowany od strony poprawności legislacyjnej. Jasne określenie kadencyjności (5 lat) zawarte w art. 17 § 1 jest według mnie niepotrzebnie powielane w następnych artykułach. Wreszcie, wspomnienie w art. 93 „nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego” świadczy o braku harmonizacji Prædicate Evangelium z Traditionis custodes. Podział na dwie formy rytu rzymskiego jest bowiem prawnie nieistniejący. Może być to znakiem tego, że tekst konstytucji apostolskiej był już gotowy przed 16 lipca 2021 r. i tylko czekał na publikację. Nikt nie zatroszczył się o to, aby wziąć pod uwagę obecny stan prawny.
Teraz zostaje nam czekać na dwa momenty, Pięćdziesiątnicę, kiedy dokument wejdzie w życie oraz późniejsze stosowanie omawianej reformy. Jak każdy dokument tego rodzaju, a tym bardziej dokument stawiający wysoko poprzeczkę w dziedzinie życia indywidualnego, będzie on mógł zostać oceniony dopiero po pewnym czasie. Na razie pozostaje nam czekać na to, w którym kierunku to wszystko zmierzy i na ile praktyka zostanie dostosowana do wymogów teoretycznych.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |