Religia w życiu publicznym ma wymiar dobra wspólnego
– W dyskusji na temat wolności religijnej w przestrzeni publicznej w Polsce odwoływanie się jedynie do wymiaru prawnego to dziś za mało – przekonuje dr hab. Sławomir Sowiński z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW.
Jak podkreśla, w tym kontekście bardzo potrzebny jest dialog i przekonywanie niewierzących i poszukujących współobywateli, że obecność religii w życiu publicznym ma wymiar dobra wspólnego. Prof. Sowiński odnosi się do przywoływanej ostatnio przez media sytuacji w jednym ze szczecińskich przedszkoli, w którym pani dyrektor na prośbę jednego z rodziców zdjęła wiszące w placówce krzyże oraz do kontrowersji z tym związanych.
>>> Dlaczego krzyż może wisieć w instytucji publicznej np. w szkole [ANALIZA]
Powrót do debaty o wolności religijnej
Zdaniem prof. Sowińskiego, sprawa krzyży w szczecińskim przedszkolu może zapowiadać kolejny powrót do szerszej debaty nt. wolności religijnej czy nt. obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Jak przypomina, debata ta toczy się w Polsce w istocie od 1989 r. Wybrzmiewała szczególnie wyraźnie po 2010 r., gdy przerodziła się w ostry spór.
– Nie ulega wątpliwości, że jako katolicy mamy prawo domagać się, by nasza wolność religijna była szanowana w sferze publicznej a także, że na gruncie polskiego prawa symbole religijne w sferze publicznej mogą być obecne – podkreśla prof. Sowiński.
Jak dodaje, argumenty na rzecz tej tezy można wzmocnić przez odwołanie się także do Karty Praw Podstawowych UE, która w art. 10 stwierdza, że wolność religijna ma również wymiar publiczny.
– Myślę jednak, że w dyskusji na temat wolności religijnej w przestrzeni publicznej w Polsce odwoływanie się jedynie do wymiaru prawnego i do argumentacji stricte prawnej – to dziś za mało – stwierdza profesor UKSW.
Jego zdaniem, w sytuacji w jakiej znajduje się dziś Kościół w Polsce, ograniczanie się do argumentacji prawnej, czy tym bardziej wchodzenie katolików w rolę kolejnej grupy interesu, która – tak jak inne tego typu grupy – domaga się od państwa twardego egzekwowania jej uprawnień – byłoby błędem.
– Myślę, że jeśli chcemy, by zawarty w latach 90- tych ubiegłego wieku konsensus prawny dotyczący wolności religijnej, nie stał się dla laicyzującego się społeczeństwa czymś egzotycznym i martwym, potrzebujemy jeszcze innej drogi: drogi świadectwa i dialogu – stwierdza prof. Sowiński.
Symbol poświęcenia, ofiary i solidarności
– Myślę, że powinniśmy przekonywać naszych współobywateli, że obecność religii w życiu publicznym ma wymiar dobra wspólnego – zaznacza. Jak podkreśla, broniąc publicznej obecności krzyża powinniśmy dziś jednocześnie przypominać i podkreślać, że ten znak dla nas katolików jest nie tylko duchowym drogowskazem, ale także moralną inspiracją i zobowiązaniem. Inspiracją i zobowiązaniem do tego by na co dzień, w miejscu pracy, edukacji czy aktywności publicznej, praktykować miłość bliźniego, szacunek dla innych, czy zwykłą życzliwość. Krzyż w przestrzeni publicznej – zarówno dla wierzących, poszukujących jak i niewierzących – był i jest w naszej kulturze symbolem poświęcenia, ofiary i solidarności. I zrobić dziś musimy wszystko by w laicyzującym się społeczeństwie ta jego symbolika pozostała nadal oczywista i czytelna. Krzyż i symbole religijne, przypominają nam też, całej wspólnocie politycznej, o metafizycznych granicach ludzkiej, także społecznej egzystencji. O tym, że ani państwo narodowe ani jego brak, ani demokracja ani monarchia, ani wolny rynek ani państwo socjalne czy ekologia, nie mogą uczynić nas w pełni spełnionymi, szczęśliwymi czy pogodzonymi z trudami ludzkiej egzystencji.
Wskazuje na potrzebę dialogu, dzięki któremu obecność symboli religijnych w przestrzeni publicznej rozumiana byłaby pozytywnie – jako rozmowa o wolności i miłości bliźniego, a nie negatywnie – jako narzędzie dyskryminacji.
Odnosząc się do problemu krzyży w szczecińskim przedszkolu prof. Sowiński wyraża przekonanie, że najlepiej byłoby, gdyby tego rodzaju spory nie stawały się przedmiotem ogólnopolskiej debaty ale rozwiązywane były niejako oddolnie, z prostotą, w ramach danego środowiska. Jak zaznacza, w takich sytuacjach ważne jest nasze świadectwo. Jako rodzice czy dziadkowie mamy wtedy przestrzeń i wyzwanie, by z empatią i życzliwością przekonywać naszych przyjaciół i znajomych ze szkół czy przedszkoli naszych dzieci, że krzyż, który wisi na ścianie nie jest „przeciwko komuś” tylko „dla kogoś”.
Zwraca też uwagę, że katolicy powinni być otwarci na akceptację w przestrzeni publicznej symboli innych religii czy wyznań o ile ich wyznawcy chcieliby się poprzez nie odwoływać do porządku nadprzyrodzonego. – Wolność religijna to nie jakiś katolicki przywilej. To wolność dla wszystkich – zaznacza profesor UKSW. – Świeckość nie oznacza ateizmu. Świeckość oznacza otwartość, także na porządek nadprzyrodzony. Krzyż wiszący na ścianie jest wyrazem otwartości i wolności – także dla wierzących – dodaje.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |