Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Rodzina misyjną drogą Kościoła [MISYJNE DROGI]

W ognisku domowym nie może zabraknąć zapału misyjnego i świadomości bycia posłanym do innych. Ów zapał winien przechodzić z jednego członka rodziny na kolejnego – pisze Aneta Rayzacher-Majewska.

Kilka lat temu zrobiłam w ogródku palenisko. Choć byłam (i jestem!) z niego dumna, to nie rozpalamy ogniska zbyt często. Może trochę przez to, że, wstyd się przyznać, ale nie opanowałam techniki rozpalania go tak, jak tego bym sobie życzyła. Nawet gdy staram się układać piękne, stożkowe ognisko, wybierać najpiękniejsze drewno, to dość szybko okazuje się, że między moim wyobrażeniem a tym, co ostatecznie powstaje, zionie przepaść… To sprawiło, że zaczęłam szukać w internetowych poradnikach, jak należy zabierać się za rozpalanie ogniska! Rozpałka, podpałka, drewno opałowe – okazało się, że potrzeba zróżnicowanego materiału do tego, by móc cieszyć się pieczonym chlebem, kiełbaską czy po prostu widokiem migoczącego płomienia i iskier strzelających w stronę nieba. Od razu urosłam w swoich oczach, gdy tylko dowiedziałam się, że sekretem udanego ogniska nie są jedynie najbardziej okazałe konary, ale także mniejsze i większe gałązki.

>>> Rodzina pokazuje miłość Boga [MISYJNE DROGI]

Mówiąc o ognisku, trudno nie sięgnąć myślami do ogniska… domowego. Zbieżność bowiem jest nie tylko w nazwie. W rodzinie bowiem płomień miłości goreje pomiędzy jej członkami – dużymi i małymi, w różnym wieku i o różnym statusie zawodowym, matrymonialnym, społecznym. Ta jedność w różnorodności jest olbrzymim walorem także w perspektywie wiary. Choć zasadniczo rodzice są pierwszymi katechetami i przykładem wprowadzają swe dzieci w życie wiary, to niejednokrotnie dzieci potrafią zawstydzać dorosłych prostotą, z jaką tłumaczą wielkie dzieła Boże i otwarciem na Jego sprawy. Dzieci potrafią też mobilizować do podejmowania praktyk religijnych, zaś wśród rodzeństwa i innych bliskich pobierane są pierwsze lekcje wiedzy o społeczeństwie i wychowanie do życia wspólnotowego.

W ognisku domowym nie może zabraknąć zapału misyjnego i świadomości bycia posłanym do innych. Ów zapał winien przechodzić z jednego członka rodziny na kolejnego – niczym płomień z gałązki na gałązkę, aż ogarnie całość. Do jego rozpalenia potrzebni są wszyscy – każdy na miarę swoich możliwości. Rodzina rozpalona żarem wiary stanowi inspirację dla innych rodzin. Skupiają się w niej jak w soczewce sposoby przeżywania przyjaźni z Bogiem, a także wszelkie wymiary katechezy, o których mowa w nowym Dyrektorium o katechizacji (2020) – katecheza w rodzinie, katecheza z rodziną i katecheza rodziny. Katecheza w rodzinie to życie tej najmniejszej wspólnoty ludzkiej przeżywane zgodnie z Bożym zamysłem. Dla wzrastających w tej rodzinie dzieci wiara jest czymś naturalnym, w czym wzrastają one od pierwszych swych dni. Katecheza z rodziną w dzisiejszych czasach ma być głoszeniem kerygmatu, czyli Dobrej Nowiny o zbawieniu w taki sposób, by głoszone prawdy były znaczące dla rodzin. Wreszcie, postulowana jest katecheza rodzin, w której rodziny pełniłyby rolę „podmiotu aktywnego”.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Tę ostatnią rolę docenia papież Franciszek, wysyłając kolejne rodziny w miejsca, w których potrzeba świadków Chrystusa. Życie rodzin Bogiem silnych staje się katechizmem. Z codziennego postępowania członków rodziny wobec siebie, ale także z ich odniesienia do innych, można wyczytać najważniejsze prawdy wiary i zasady moralne. W wielu zakątkach dzisiejszego świata potrzeba tych, którzy zrealizują zalecenie św. Jana Marii Vianneya: „Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli”

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze