
fot. NINIWA Team
Rowerzyści NINIWA Team – po zdobyciu Aten – meldują się w Kokotku [+GALERIA]
4300 kilometrów przez 14 państw w 33 dni – to bilans wyprawy rowerowej NINIWA Team do Aten i z powrotem. Rowerzyści w piątek wieczorem wrócili do Kokotka, tymczasem po górach Grecji wędrują piechurzy NINIWY.
To była 19. wyprawa rowerowa NINIWA Team. Choć w swojej historii grupa podróżnicza Oblackiego Duszpasterstwa Młodzieży NINIWA dotarła już do wszystkich krajów Europy, a rok temu „zdobyła” Azerbejdżan jako 57. państwo na mapie wypraw, to w Grecji rowerzyści zameldowali się jedynie symbolicznie podczas podróży do Jerozolimy w 2010 roku.

Teraz nadrobili zaległości i 20 sierpnia stanęli na ateńskim Areopagu, a w piątek wieczorem dojechali z powrotem do Kokotka. Ale wyprawy NINIWA Team to nie tylko cel geograficzny, lecz także duchowy. Oprócz tegorocznej intencji za przyjaźń, każdy z 23 rowerzystów wiózł bagaż własnych spraw i przemyśleń. Jak uczestnicy przeżywali podróż i wspominają przygody na trasie?
Na rowerze do Grecji i z powrotem… i co dalej?
– To dla mnie druga wyprawa i zastanawiałem się, jak będę przeżywać powrót, bo rok temu dojechaliśmy do Baku i wracaliśmy samolotem. Teraz cel był w połowie drogi, ale okazało się, że druga część wyprawy nie była tylko zwykłym powrotem do Polski. Po drodze były nowe kraje, wspaniali ludzie i piękny dzień wolny w Budapeszcie – opowiada lider wyprawy o. Patryk Osadnik.
– W Sylwestra ktoś do mnie powiedział: „Dawaj na rowery, będzie fajnie!”. Uznałem, że będzie to ciekawe wyzwanie. Były wjazdy, zjazdy, wyprzedzanie skutera, kraksy, upadki, adrenalina, wiele rozmów i przerobionych myśli w głowie. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że jazda na rowerze może być tak ciekawym doświadczeniem. To będzie w nas owocować jeszcze przez długi czas – twierdzi Adam z Łasku.

– Cała wyprawa była dla mnie wyzwaniem – nie tylko pokonywanie co najmniej 150 km dziennie, ale też pod względem dyscypliny i rytmu dnia. Podjazdy, podjazdy, podjazdy… Ale z taką grupą wszystko jest łatwiejsze. Poza tym codzienna Msza św. w plenerze była czymś, na co bardzo czekałam– wyznaje Michalina z Wrocławia, która na co dzień mieszka i studiuje w Danii.
Jaki kierunek rowerzyści obiorą w przyszłym roku za cel 20. wyprawy NINIWA Team? Jeżeli grupa miałaby tylko dojechać do najbliższego nieodwiedzonego jeszcze przez nią kraju – Armenii – musiałaby najpierw pokonać… 3500 km! A może przyjdzie pora na inne kontynenty?

Teraz organizatorzy pracują nad wydaniem książki ze zdjęciami, opisami każdego dnia drogi i wspomnieniami uczestników, którą wieczorami w trakcie podróży pisali sami rowerzyści. Premiera planowana jest jesienią na Festiwalu Together „Wyprawy z Wiarą” w Kokotku. Wtedy też zostanie ogłoszony cel przyszłorocznej wyprawy.
Piechurzy ruszyli śladem… greckich niedźwiedzi?!
Gdy rowerowa część NINIWA Team osiągnęła swój cel i była już w drodze do Polski, grupa piechurów dopiero wyruszyła na wyprawę pieszą. Uczestnicy z różnych stron Polski i Europy – Poznania, Krakowa czy Berlina – zebrali się w Salonikach i od tygodnia przemierzają już greckie góry Pindos.
„Napotykamy pierwsze wyzwanie: przez rzekę przeprawiamy się po powalonym drzewie. Na szczęście nikt nie wpada do wody… uff! Idziemy, idziemy i wciąż pod górę. Od dziś większość z nas nie lubi szyszek, które płatają nam figle. Pojawiają się pierwsze lekkie kontuzje i pęcherze na stopach, ale nikt się nie poddaje i ciśniemy naprzód!” – relacjonują wędrowcy po pierwszych dniach drogi.

„W rozmowach z lokalsami o. Dominik dowiaduje się, że w wiosce popularną aktywnością jest polowanie na niedźwiedzie. Ojciec zaczyna mieć rozkminy, czy dzielą niedźwiedzie na jadalne i niejadalne… Po czasie okazuje się, że tubylcy nie polują na bears (niedźwiedzie), lecz birds (ptaki)” – czytamy w codziennych relacjach z wyprawy na stronie niniwa.pl.
– Towarzyszy mi myśl, że wystarczy szczera intencja tej drogi. Bóg przywiązuje do niej swoje łaski. Ta wędrówka, pot, wstawanie o 4:45 – mogą stać się nie tylko treningiem ciała, ale i miejscem spotkania tego, co w nas kruche, z Bogiem. Kto raz tego doświadczy, wie, że życie smakuje potem inaczej – przekonuje o. Dominik Ochlak, lider piechurów.
Wyprawy NINIWA Team – na krańce świata i… na wiarę
W trakcie swoich 19 wielkich podróży rowerzyści NINIWA Team – gromadząc przez ten czas ponad 250 uczestników – objechali całą Europę, część Azji, a nawet zahaczyli o Afrykę. Z łącznym dystansem 80 tysięcy kilometrów na licznikach grupa „zdobyła” 57 kraje na 3 kontynentach. Najdalszym celem była Syberia w 2013 roku – 8380 km w 77 dni!
Od 2018 roku do ekspedycji rowerowych dołączyły wyprawy piesze. W ostatnich latach piechurzy wędrowali m.in. po górach Bałkanów, Turcji czy Maroka.

NINIWA Team podróżuje „na wiarę”, przyjmując zarówno nieoczekiwane trudy, jak i radości. Rowerzyści i piechurzy przemieszczają się bez auta technicznego czy bagażowego, cały ekwipunek transportując wyłącznie w swoich sakwach i plecakach. Podróżnicy nie planują też noclegów, a miejsca do spania szukają tam, gdzie dotrą na koniec dnia. Ze względu na swój oryginalny charakter wyprawy nazywane są miniaturką życia i praktyczną nauką zaufania do miłości Boga.
Codzienne relacje z obu wypraw można znaleźć na stronie www.niniwa.pl oraz w mediach społecznościowych NINIWY – na Facebooku, Instagramie i TikToku.












Galeria (12 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |