fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Rumunia: Patriarchat odcina się od biskupa, który nazwał polityka „posłańcem Boga”

Patriarchat Rumuński odciął się od wypowiedzi arcybiskupa Teodozjusza, który według francuskiej gazety „Le Figaro” miał stwierdzić, że Calin Georgescu jest „posłańcem Boga”, a także ocenił, że Władimir Putin „to człowiek pojednania i budowniczy kościołów”.

Przedstawiciele Patriarchatu przekazali także, że na najbliższym posiedzeniu Świętego Synodu zostanie przeprowadzone postępowanie w sprawie Teodozjusza (arcybiskupa Tomisu), w związku z wielokrotnym naruszaniem decyzji Świętego Synodu dotyczących kampanii wyborczych. Jak informuje portal Digi24.ro, w 2008 roku Święty Synod Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego podjął decyzję o zakazie prowadzenia działalności politycznej oraz udziału duchownych i osób konsekrowanych w kampaniach wyborczych, zarówno w roli zwolennika, jak i osoby udzielającej wsparcia.

„Rumuński Kościół Prawosławny wyraźnie potwierdza swoją neutralność podczas kampanii wyborczych i wyrzeka się wszelkich form polityki partyjnej” – podano w komunikacie.

Calin Georgescu

W ubiegłym tygodniu, przed planowaną drugą turą wyborów prezydenckich, która ostatecznie została odwołana, Rumuński Kościół Prawosławny potwierdził swoje „zdecydowane zaangażowanie na rzecz członkostwa Rumunii w Unii Europejskiej”. W komunikacie nazwano UE „przestrzenią dobrobytu i współpracy między narodami Europy, której ojcowie założyciele byli głęboko zakotwiczeni w chrześcijaństwie”.

Jak wynika z komunikatu biura prasowego, Patriarchat poprosił księży i mnichów, aby nie angażowali się w działalność polityczną.

fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Reakcja Patriarchatu nastąpiła po tym, jak media obszernie relacjonowały przypadki księży i mnichów, którzy prowadzili kampanie popierające prawicowego radykała Calina Georgescu i krytyczne wobec jego kontrkandydatki w II turze wyborów prezydenckich Eleny Lasconi, liderki Związku Ocalenia Rumunii (USR).

W miniony piątek Sąd Konstytucyjny niespodziewanie podjął decyzję o unieważnieniu wyborów prezydenckich, uzasadniając to nieuczciwą kampanią jednego z kandydatów i możliwą ingerencją w proces wyborczy ze strony obcego państwa.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze