Rycheza na obrazie Wojciecha Gersona, fot. z arch. wikimedia cc

Rycheza – pierwsza królowa Polski koronowana w katedrze gnieźnieńskiej

Siostrzenica Ottona III, synowa Bolesława Chrobrego, żona Mieszka II Lamberta, matka Kazimierza Odnowiciela – Rycheza Lotaryńska była najprawdopodobniej pierwszą królową Polski, koronowaną wraz z Mieszkiem II Lambertem w 1025 roku w katedrze gnieźnieńskiej. Kronikarze powtarzali, że była przebiegłą i przewrotną Niemką, która gardziła Polakami. Czy rzeczywiście zasłużyła na swoją czarną legendę? Gniezno przygotowuje się do obchodów 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego i Mieszka II Lamberta w katedrze gnieźnieńskiej.

W podkaście Muzeum Historii Polski pt. „Wielkie kobiety średniowiecza” historyk Tomasz Borowski tłumaczy, że takie nieprzychylne obrazy kobiet w przekazach kronikarskich były często nie tyle opisem ich przywar i ułomności, co próbą uderzenia bądź zdyskredytowania mężczyzn, z którymi były związane. „Jeśli kobieta miała bardzo silny, własny charakter i odgrywała istotną rolę, to kronikarz musiał to jakoś zaznaczyć. Ale mimo to w wielu opisach widać kopie dawnych stereotypów. Polska jest tutaj częścią szerszego europejskiego trendu. Polskie królowe jak Judyta Salicka, żona Władysława Hermana, to są stereotypy kobiet dominujących, osadzonych o Herodiadę, Salome – negatywne. To nie chodzi o to, że kronikarz bardzo nie lubi konkretnie tej kobiety, raczej nie lubi tego władcy i stara się pokazać go jako słabego władcę poprzez tą kobietę”.

>>> Września: otwarto trzecią w archidiecezji gnieźnieńskiej kaplicę wieczystej adoracji

Wprawdzie nie opieszała, ale…

Czy tak było w przypadku Rychezy? Jeśli chodzi o zapis pozostawiony przez piętnastowiecznego kronikarza Jana Długosza (a więc pięć wieków po śmierci królewskiej pary) najprawdopodobniej tak, bo dziejopis nie krył swojej niechęci do Mieszka II, któremu nadał przydomek Gnuśny. O Rychezie pisał: „Niewiasta umysłu wprawdzie męskiego, w wierze chrześcijańskiej wprawdzie nie opieszała, cnotę i pobożność miłująca, ale której rządy ani staranne ani narodowi przychylne, Polakom się nie podobały. Niepomna płci swojej i słabości niewieściej, głucha na rady roztropniejszych ludzi, szczęście obrała sobie za narzędzie swojej ślepoty. Jęła pogardzać narodem polskim, szydersko pomiatając wszystkimi, i z swym rządem kobiecym rozpierając się samowładnie”.

Grób Rychezy w katedrze w Kolonii, fot. Tadam/wikimedia cc

Wnuczka cesarzy

Rycheza (znana także jako Ryksa) rzeczywiście była dość samodzielna i wykształcona. Tak jak jej mąż, Mieszko II Lambert, znała kilka języków, w tym łacinę i grekę. Należała do potężnego rodu władającego Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego. Była wnuczką Ottona II i księżniczki bizantyjskiej Teofano, siostrzenicą Ottona III. Jedną z dziesięciorga dzieci Matyldy, siostry Ottona III i palatyna lotaryńskiego Erenfrieda Ezzona. Urodziła się między rokiem 993 a 998. Niektórzy historycy utrzymują, że Mieszkowi II przyrzeczona została już na Zjeździe Gnieźnieńskim w roku tysięcznym. Jeśli tak było, to do finalizacji „zrękowin” doszło trzynaście lat później, w 1013 r., kiedy Mieszko II miał 23 lata. Paweł Jasienica w „Polsce Piastów” konkluduje, że: „Małżeństwo nosiło charakter czysto polityczny i miało umocnić wpływy polskie wśród arystokracji niemieckiej”.

Koronacja w 1025 roku

Bolesław Chrobry koronował się najprawdopodobniej 18 lub 23 kwietnia 1025 r. w katedrze gnieźnieńskiej. Aktu dopełnił ówczesny arcybiskup gnieźnieński Hipolit. Czy żyła wówczas jeszcze żona Bolesława, Oda? Nie ma na to żadnego potwierdzenia. Stąd uważa się, że pierwszą królową Polski była Rycheza koronowana w tym samym roku, w Boże Narodzenie, u boku męża Mieszka II Lamberta. Korony na głowy małżonków nałożył ten sam arcybiskup Hipolit, który był bezpośrednim następcą Radzyma Gaudentego, pierwszego arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i brata przyrodniego św. Wojciecha. Nic więcej o nim nie wiadomo ponad to, że umarł w 1027 r. i że najprawdopodobniej nie był Polakiem. W chwili koronacji Rycheza i Mieszko mieli już 9-letniego syna i dziedzica królestwa Kazimierza, zwanego później Odnowicielem. Mieszko II Lambert miał też braci – starszego przyrodniego Bezpryma i młodszego Ottona, który imię otrzymał na cześć Ottona III. I choć nie było wątpliwości, że Bolesław Chrobry na następcę wybrał właśnie Mieszka II Lamberta, bracia z czasem upomnieli się o władzę, co przyczyniło się do upadku władcy i poważnie zachwiało młodą polską monarchią.

>>> Gniezno: katedra – miejsce koronacji królów Polski

Pierwszy „potop”

Bezprym protekcji i pomocy szukał u wielkiego księcia kijowskiego Jarosława, który w 1018 roku został sromotnie pobity przez Bolesława Chrobrego, tracąc na jego rzecz Grody Czerwieńskie i Przemyśl. Otton z kolei z podobną intencją udał się do cesarza niemieckiego Konrada. W 1031 roku obaj wraz z obcymi wojskami wtargnęli do Polski – Bezprym, by zdobyć tron, Otton, by mieć udział we władzy. Andrzej Nowak w „Dziejach Polski” t.1 zauważa, że był to pierwszy krótkotrwały jeszcze „potop” w naszych dziejach: „równoczesny najazd potężnych sąsiadów z zachodu i wschodu, kolaboracja z nimi, a może nawet inicjatywa tej zbrojnej akcji ze strony «miejscowych» kandydatów do władzy w państwie Mieszka, wreszcie bunt części możnych zapewne popierających Bezpryma i młodszego Ottona, a na koniec «reakcja pogańska» przeciw chrześcijańskiej religii. Wszystko to, po desperackiej próbie obrony, zmusiło w końcu 1031 r. Mieszka II do ucieczki przed nacierającymi wojskami ruskimi (…) Mieszko musiał wybierać: walczyć i dać się złapać (może bohatersko polec) albo uciec za granicę – z nadzieją na dalszy ciąg walki o tron” – pisze profesor Andrzej Nowak.

Ta, która ukradła koronę?

I uciekł. W jedynym możliwym dla niego wówczas kierunku – do Pragi, rachując, że skonfliktowany z cesarzem niemieckim książę czeski Udalryk udzieli mu schronienia i wsparcia. Ale się przeliczył. Udalryk nie tylko go uwięził (zresztą po raz drugi), ale msząc się za krzywdę swojego brata, Bolesława III Rudego, którego Bolesław Chrobry oślepił, kazał Mieszka wykastrować. W ten sposób – jak podsumowuje Andrzej Nowak – „ledwie sześć lat po śmierci wielkiego władcy, po pierwszych, jakże wiele obiecujących latach panowania jego następcy, drugiego króla Polski, dzieło Chrobrego leżało w gruzach”. A Rycheza? Początkowo wraz z dziećmi pozostała w kraju, a potem, gdy władzę sprawował Bezprym, wyjechała do rodzinnych Niemiec. Przyjmuje się, że pod koniec 1031 roku już jej w Polsce nie było. Ten wyjazd, a konkretnie domniemane wywiezienie przez królową insygniów królewskich, przyczyniło się do powstania jej czarnej legendy. Sprawa nie jest jednak do końca jasna, bowiem w Rocznikach hildesheimskich znajduje się wzmianka, że to „Bezprym przesłał cesarzowi koronę wraz z insygniami królewskimi (…) a równocześnie przez posłów swoich kornym przesłaniem obiecał poddać się cesarzowi”.

Wygnana królowa

Nie jest również pewne, czy Rycheza kiedykolwiek do Polski wróciła. W 1032 roku, po zaledwie półrocznych rządach, Bezprym został zamordowany, a okaleczony Mieszko II wrócił do Polski i podjął próbę ponownego objęcia ojcowego dziedzictwa. Niektórzy historycy nie wykluczają, że właśnie wówczas Rycheza do niego dołączyła, a kilka lat później, już po śmierci Mieszka II Lamberta, została z Polski ponownie wypędzona. Mieszko zmarł 10 lub 11 maja 1034 roku, w wieku 44 lat, wyczerpany walką o ponowne zjednoczenie i utrzymanie polskich ziem. O tym, co działo się z Rychezą jest wzmianka u Gala Anonima, który spisywał swoją „Kronikę Polską” mniej więcej 80 lat później. „Po śmierci więc Mieszka, który niedługo przeżył króla Bolesława, pozostał jako mały chłopaczek Kazimierz, z matką z cesarskiego rodu. Ale choć wychowywała ona syna w sposób odpowiadający jego godności i rządziła królestwem dbając o jego sławę, o ile to było możliwe dla kobiety, zdrajcy przez zawiść wypędzili ją z królestwa, zachowując jej syna na tronie dla oszukańczego pozoru. A skoro on sam dorósł i objął rządy, niegodziwcy z obawy, by nie mścił się za krzywdy matki, powstali przeciw niemu i zmusili go do udania się na Węgry”.

I był bunt w ziemi lackiej

Gal nieco przesadził z wiekiem Kazimierza, ten bowiem w chwili śmierci Mieszka II miał 18 lat. Na Węgry wyjechał najpóźniej w 1038 r. W tym czasie w państwie Piastów panował chaos. Krajem miotały bunty polityczne, walki plemienne i wystąpienia przeciwko wierze chrześcijańskiej, która wśród ludu nie zdążyła się jeszcze ugruntować. Ruski kronikarz Nestor zanotował: „i był bunt w ziemi lackiej: ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów, i bojarów swoich”. Ten potężny kryzys postanowił wykorzystać książę czeski Brzetysław (syn wspomnianego Udalryka) najeżdżając zbrojnie polską ziemię, niszcząc, paląc i grabiąc. Celem głównym były relikwie św. Wojciecha. Jak pisze w „Dziejach Polski” Andrzej Nowak „Czesi nie docenili wcześniej swego krajana, oddając go jakoby Bolesławowi Chrobremu. Kiedy jednak misjonarz i męczennik Wojciech stał się patronem Polski, zwornikiem odrębnej organizacji kościelnej, sercem gnieźnieńskiego arcybiskupstwa, które pozwoliło koronować się dwóm kolejnym królom – władca Pragi zrozumiał błąd swoich przodków”. „Wtedy to Czesi zniszczyli Gniezno i Poznań – relacjonuje w swojej kronice Gall Anonim – i zabrali ciało św. Wojciecha (…) A wspomniane miasta tak długo pozostały w opuszczeniu, że w kościele św. Wojciecha męczennika i św. Piotra apostoła (czyli w katedrach w Gnieźnie i Poznaniu – BK) dzikie zwierzęta założyły swe legowiska”.

Królowa mniszka

Na te zgliszcza powrócił Kazimierz – syn Rychezy i Mieszka II Lamberta, jedyny żyjący dziedzic polskiej korony. Z Węgier udał się do Niemiec, gdzie żyła jego matka i gdzie miał potężnych protektorów. Tam – jak pisze Gall Anonim – „zdobył wielką sławę i rozgłos rycerski”. A jednak – jak czytamy dalej u dzejopis – „Kazimierz postanowił powrócić do Polski i poufnie oznajmił to matce”, gdy zaś ta przekonywała go, by pozostał i zadowolił się posiadaniem matczynego dziedzictwa, odrzekł ponoć, że „żadnego dziedzictwa po wujach lub matce nie posiada się tak słusznie i zaszczytnie, jak po ojcu”. Powrócił do Polski i ze wsparciem matki i jej potężnych krewnych rozpoczął żmudny proces jednoczenia i odbudowy państwa. Rycheza pozostała w Niemczech i do końca życia używała tytułu królowej Polski. W 1047 roku wstąpiła do klasztoru Benedyktynek w Brauweiler k. Kolonii, który ufundowali jej rodzice. Zmarła 21 marca 1063 r., przeżywszy syna Kazimierza o 5 lat. Kiedy otwarto jej grobowiec w 1959 roku, okazało się, że była drobnej budowy. Jej nagrobek w katedrze w Kolonii jest najstarszym zachowanym miejscem z którego – jak zauważa Andrzej Nowak – „wywodzić możemy królewski ród Piastowy”. W Niemczech, a szczególnie w Nadrenii, Rycheza otaczana jest wielką czcią i uznawana za błogosławioną, choć Kościół nigdy oficjalnie tego nie ogłosił. To ona przywiozła do Polski rocznik prowadzony w Kolonii, do którego dopisano bezcenne daty z pierwszego rocznika prowadzonego od czasów Mieszka I. Zbiór ten powrócił z Kazimierzem Odnowicielem, dając świadectwo o naszych początkach w miejsce zaginionego rocznika wielkopolskiego.

Bernadeta Kruszyk

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze