Ryś na Wieki Post: rozważania „Mocy wiary”, część 2
Ta część książki jest bardzo konkretna. Czyta się szybko, choć czasami warto się zatrzymać. My zatrzymamy się na kilku rozdziałach tej części i na kilku fragmentach.
Już tytuły są bardzo konkretne. To między innymi „Chusta Weroniki”, „Kardynał Franciszek” czy „Czarna Madonna” Wspólnym mianownikiem jest oczywiście miłosierdzie. Co chwilę znajdujemy fragmenty, które w Wielkim Poście są szczególnie czytelne. Zapraszamy Was na kolejną część wielkopostnego cyklu, w czasie którego w kolejne niedziele prezentujemy fragmenty książki arcybiskupa Grzegorza Rysia „Moc wiary”. Tydzień temu „Kim jest Bóg”, dziś „Miłosierdzie”.
Chusta Weroniki
Już w pierwszym rozdziale pt. „Chusta Weroniki” abp Ryś przypomina nam o tym, jak w starożytnym Kościele wyglądała celebracja Objawienia Pana – to wspomnienie trzech wydarzeń: pokłonu trzech króli, chrztu Jezusa i pierwszego cudu dokonanego w Kaninie Galilejskiej. Przywołana w tym miejscu zostaje historia papieża Innocentego III. Wykładał on ewangelię z Kany w sposób alegoryczny: sześć stągwi kamiennych pokazywał jako znak sześciu możliwych obszarów miłosierdzia. Papież w niedzielę po święcie Chrztu Pańskiego prowadził procesję do szpitala z bazyliki św. Piotra. Niesiono w niej między innymi Chustę św. Weroniki. Chusta była więc już nie tylko świętą pamiątką z męki Jezusa, ale także świadkiem okazanego Mu w jej trakcie miłosierdzia. „Innocenty uczył, jak Go rozpoznać – nie tylko na świętej Chuście, ale i w twarzy każdego cierpiącego, nie tylko w kościele, ale i w szpitalu, nie tyko w liturgii, ale i w życiu, nie tylko w wydarzeniach biblijnej historii, ale dziś – obok siebie” – pisze abp Ryś.
Wyryty na dłoniach Jezusa
W kontekście wielkopostnych rozważań bardzo ciekawym tematem jest też „Znak na dłoniach” a w nim fragment odnoszący się do świętego Antoniego z Padwy, który kontemplując przebite gwoźdźmi ręce Jezusa Zmartwychwstałego, widzi dosłowne spełnienie się proroctwa: w Jezusie Bóg rzeczywiście gwoździem wyrył sobie na dłoniach imię każdego i każdej z nas. I nie rezygnuje z takiego „zapisu” także na uwielbionym, przemienionym Ciele – zachowuje go na całą wieczność. Nie chce i nie potrafi o mnie nie pamiętać.
Znak umycia nóg
Po rozważaniach na temat chusty abp Ryś zaprasza nas od razu do kolejnego wielkopostnego znaku – do znaku umycia nóg. Autor „Mocy wiary” przypomina, że Święte Triduum Paschalne otwiera znak umycia nóg – mandatum. Istnieją w Kościele wspólnoty, dla których jest to jedyny znak liturgiczny tego wieczoru. Nie sprawują wtedy nawet mszy świętej. „Kiedy stajesz wobec alternatywy: mandatum albo nic – kiedy obrzęd ten przestaje być jedynie dowolnym dodatkiem do tego, co ważniejsze – wtedy zaczynasz rozumieć, że nie chodzi w nim wcale o odegranie swoistej ewangelizacyjno-teatralnej scenki. Chodzi o wydarzenie, które dzieje się tu i teraz – o moment, w którym uczestniczysz, dotyczy Cię osobiście” – podkreśla duchowny.
I tu od Innocentego przechodzimy do Franciszka. Papież pisał o mandatum w Orędziu na Wielki Post 2015 r. To było orędzie poświęcone „globalizacji obojętności”, a znak umycia nóg stoi w oczywistej opozycji wobec obojętności. Jest postawą służby, jest wypowiedzią miłości, która jest cierpliwa (wobec oporów Piotra) i przebaczająca (Jezus myje nogi także Judaszowi). I uruchamiająca – pociągająca i fascynująca. Co ważne – Franciszek pisze, a abp Ryś przypomina: „Tę posługę może pełnić tylko ten, kto wcześniej pozwolił, by Chrystus umył mu nogi. Jedynie ten ma z Nim udział i dzięki temu może służyć człowiekowi”. W tych dwóch prostych zdaniach kryją się bardzo ważne prawdy:
- Każde dobro w nas jest ostatecznie odpowiedzią na miłość, którą doświadczamy od Pana. Bóg nie prosi nas o nic, czego by sam nam wcześniej nam nie dał. Nie wzywa nas do takich gestów miłości, których byśmy wpierw sami nie doznali z Jego strony. Do mandatum gotowy jest jedynie ten, kto pozwolił wcześniej Jezusowi wykonać je względem siebie.
- Po drugie – mandatum nie jest postawą, którą człowiek może wykrzesać sam z siebie. Pan Jezus mówi, że jest ono udziałem – a właściwie współ-udziałem z Nim.
„Tu widać, jak dalece wiara nie jest jedynie doktryną i teorią. Jest wydarzenie, które nas przerasta. Otwiera na inny wymiar. Życie wieczne. Oto są Święta Paschalne” – pisze abp Ryś.
***
Ach! Jakie to piękne i prawdziwe. Przecież nieraz tego doświadczamy. „Moc wiary” arcybiskupa Rysia ubiera to w słowa i osadza w Słowie Bożym. To wielka moc tej książki. Mógłbym – Drogi Czytelniku – przywoływać kolejne rozdziały części drugiej tej książki – („Miłosierdzia”). Na trzecią niedzielę Wielkiego Postu te trzy („Chusta Weroniki”, „Znak umycia nóg” i „Znak na dłoniach”) wydają się jednak tworzyć tak piękny tryptyk rozważań, że nam zakończę. A na kolejne rozdziały spróbuję wywołać duchowy apetyt i ciekawość. Zajrzyjcie do tej książki, koniecznie. A w rozdziale „Miłosierdzie” szczególnie do rozdziałów „Prawo jak kamień” oraz „Maria Magdalena”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |