s. Michaela Rak, fot. Maciej Kluczka

S. Michaela Rak – kobieta silna Ewangelią, miłością i miłosierdziem  

To kobieta i siostra zakonna, która zrewolucjonizowała podejście Litwy i Litwinów do opieki paliatywnej. – Litwa ma, na tle europejskim, stosunkowo najpóźniej rozwiniętą opiekę hospicyjną – przyznaje s. Michaela Rak. O jej pracę, działalność społeczną, ale także życie prywatne i odkrywanie zakonnego powołania siostrę Rak zapytała Małgorzata Terlikowska. Obie panie spotkały się na Litwie, a z tych spotkań powstała książka – wywiad rzeka pt. „S. Michaela Rak. Mężczyźni mojego życia”.  

Książka miała niedawno premierę (Wydawnictwo Esprit). Siostra Michaela zachęca do jej zakupu i oczywiście lektury. Nie z narcystycznych zapędów, ale dlatego, że część zysków z jej sprzedaży przysłuży się pracy wileńskiego hospicjum, którego zakonnica jest założycielką. Siostra Michaela Rak jest polską siostrą zakonną ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, założycielką i dyrektorem Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki Wilnie. Pomagała także w zakładaniu hospicjów w Mińsku, Kaliningradzie i w Berlinie. W 2008 r. wyjechała do Wilna, gdzie przyjęła propozycję zorganizowania pierwszego stacjonarnego hospicjum na Litwie, którą złożył jej arcybiskup wileński Audrys Bačkis. Tam od wielu lat (razem ze swoimi współpracownikami) towarzyszy ludziom w trudnych momentach choroby i odchodzeniu z tego świata.  

Hospicjum w Wilnie, fot. PAP/Valdemar Doveiko

Obecny krzyż 

Czytelnicy książki będą mogli dowiedzieć się m.in., że jej bohaterka chciała zostać… księdzem. Charakter siostry Michaeli ukształtowało dzieciństwo w wielodzietnej rodzinie, w domu, w którym nie brakowało problemów. Była już nawet zaręczona, z małżeńskiej drogi i życia w rodzinie jednak zrezygnowała. „Główną bohaterką tej książki jest po prostu osoba silna Ewangelią, miłością i miłosierdziem. To kobieta, która potrafi pokonywać codzienne wyzwania” – mówi Małgorzata Terlikowska. Publicystka dodaje, że książka jest nie tylko o tytułowych mężczyznach: „Ona jest o każdej i każdym z nas i o tym, co może się wydarzyć w naszym życiu, jeżeli będziemy mieli odwagę pójść za Jezusem”. A wspomniani mężczyźni to dla siostry „przede wszystkim pacjenci hospicjum, młodsi lub starsi ludzie, wracający w swojej chorobie z drogi zwątpienia na drogę nadziei i sile, którą daje Chrystus”.  

Małgorzata Terlikowska prezentuje książkę „s. Michaela Rak. Mężczyźni mojego życia”, fot. Maciej Kluczka

Mówię też w książce o moich bardzo trudnych relacjach z tatą, relacjach pełnych krzyża, ale jednak skłaniających mnie do powiedzenia: „Tato, kocham cię”. Gdy w domu rodzinnym były sytuacje, w których krzyż był czymś namacalnym w moich dziecięcych latach, mama brała mnie za rękę, przychodziłyśmy pod krzyż, a ona mówiła: „Popatrz na Niego i zawołaj Jego Matkę – Maryjo, pomóż!”. (s. Michaela Rak) 

Osobiste wyznania  

Siostra przyznaje, że jej życie nie było łatwe, niekiedy było naznaczone cierpieniem, ale właśnie te doświadczenia, przeżyte razem z Jezusem, zbudowały ją jako kobietę i zakonnicę. I procentują w jej dzisiejszej misji. Książka składa się ze wstępu oraz ośmiu rozdziałów. Po raz pierwszy siostra Michaela tak szeroko mówi o swoim dzieciństwie, rodzinie, dorastaniu i o tym, jak to się stało, że znalazła się w sercu litewskiej stolicy. A przy okazji skradła serce wielu ludzi, nie tylko Litwinów i Polaków. Do Wilna przyjeżdżają ci, którzy chcą poznać to miejsce, wspomóc je finansowo, a także pracą wolontariacką. Siostra opowiada historię pewnego mieszkańca Wilna, który sprzeciwiał się powstaniu tej placówki w jego okolicy. „Nie chcę tu umieralni” – mówił i w geście protestu przebił opony hospicyjnego samochodu. „Dziś ten człowiek jest z nami. Sam przyszedł i chciał zostać wolontariuszem. Dziękuje, że mógł nas poznać, szczególnie naszych pacjentów. To hospicyjne misterium – tak to nazywam” – mówi s. Rak.  

fot. Maciej Kluczka

W książce jest też miejsce na opisy zakonnej codzienności. Są też wspomnienia z pierwszego hospicjum, w którym pracowała zakonnica – w Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wielkopolskim. Dla tych, którzy nie znają hospicyjnej rzeczywistości będzie to okazja do jej poznania. Jak podkreśla s. Michaela, hospicjum to nie umieralnia. „To szkoła życia i bliskość, a nie łzy. Ludzie żyją tam obok ludzi radośnie, tak aby choroba była uśmiechem i spełnieniem. To lekarz, który przytuli i zagra z pacjentem w pokera lub pielęgniarka, która porozmawia. Tak, by śmierć nie była tragedią a przejściem” – dodaje zakonnica. A Małgorzata Terlikowska podkreśla: „Dla mnie był to czas rekolekcji. Widziałam ludzi, którzy obcują z cierpieniem, a mimo wszystko są uśmiechnięci. To miejsce ważne dla odchodzących i dla ludzi, którzy zostają, dla bliskich, dla rodziny. To miejsce przejścia do wieczności”. 

>>> Wilno: pierwsza dama spotkała się z s. Michaelą Rak prowadzącą jedyne na Litwie hospicjum

Prezentacja książki podczas konferencji prasowej KAI, fot. Maciej Kluczka

Towarzyszyłam siostrze w Wilnie przez jakiś czas w jej codziennym życiu. Obiecano mi, że będę miała siostrę „na wyłączność”, ale nie było to możliwe, więc wyrywałyśmy ten czas. To było też dla mnie potwierdzeniem, że wszystko, o czym w książce mówi siostra, nie jest wymysłem a rzeczywistością. Dotknęłam tej niezwykłej rzeczywistości, oddychając powietrzem miejsca, o którym słyszałam, że jest niesamowite. (Małgorzata Terlikowska)  

Uśmiech i ciemne oczy 

W książce nie brakuje odniesień do współczesnej Litwy, relacji polsko-litewskich, konieczności szukania tego, co łączy oraz pomagania każdemu niezależnie od narodowości czy wyznania. Nicią, która łączy wszystkie wątki rozmowy jest na pewno humor, z którego słynnie siostra Rak. Rozmowa ułożona jest tak, że można czytać ją od razu w całości albo wybrać poszczególne rozdziały i traktować je jako samodzielne, odrębne świadectwa. Małgorzata Terlikowska podkreśla, że rozmowa z siostrą Michaelą nie jest łatwa. „Poruszamy wiele poważnych tematów, nie tylko związanych ze śmiercią, umieraniem czy samotnością. Siostra opowiada także swoją trudną historię rodzinną, mówi też o wielu przeciwnościach, z którymi na różnych etapach życia musiała się mierzyć, ale nie jest to książka pesymistyczna” – mówi dziennikarka. Dodaje też: „Jest w niej wiele radości, nadziei, a także miłości i przebaczenia. Nie brakuje w niej uśmiechu, ciepła i serdeczności. Bo taka jest siostra Michaela. Kobieta spełniona, która swoimi pięknymi ciemnymi oczami patrzy na człowieka z miłością”.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze