Serbia: tysiące demonstrantów spędziły noc na proteście [+GALERIA]
Tysiące demonstrantów spędziły noc na blokadzie jednego z mostów Nowego Sadu w ramach protestów wywołanych wypadkiem na dworcu kolejowym w tym mieście. Uczestnicy akcji zapewniali PAP, że widoczna w całej Serbii energia nie zniknie, dopóki nie dojdzie do „zmiany całego systemu”.
W sobotę, kiedy minęły dokładnie trzy miesiące od tragedii, dziesiątki tysięcy osób i ustawione w szeregu traktory zablokowały na trzy godziny wszystkie trzy mosty Nowego Sadu. Na jednym z nich, Moście Wolności, o godz. 15 rozpoczęto 24-godzinną blokadę.
Noc w „miasteczku namiotowym” wzniesionym wokół mostu spędziły setki demonstrantów. „Mam na sobie kilka warstw ubrań, a mimo to trzęsłam się z zimna i nie mogłam spać. Nie żałuję jednak ani trochę spędzenia tu nocy, bo wszyscy wiemy, o co walczymy” – powiedziała PAP jedna z uczestniczek całodobowej blokady.
>>> Serbia: premier podał się do dymisji pod presją masowych protestów
„Wbrew oczekiwaniom władz protesty nie słabną, a wręcz narastają. Jestem pewien, że nawet gdy postulaty studentów zostaną spełnione, ta energia nie zniknie z dnia na dzień. Walczymy o zmianę całego systemu” – podkreślił kolejny z demonstrantów.
Noc wokół mostu na Dunaju spędzono przy ogniskach, grze w karty, koszykówkę i siatkówkę oraz rozmowach do samego rana. W blokadzie udział wzięli mieszkańcy Nowego Sadu oraz przyjezdni z innych miast kraju.
Od rana wolontariusze sprzątają ulice po tysiącach osób protestujących w nocy przeciwko korupcji władz. „Pewnie, że służby miejskie by się tym zajęły, ale to są nasze protesty, od początku do końca” – zaznaczyli uczestnicy protestu zamiatający okolicę mostu.
Wokół grup demonstrantów zmarzniętych po nocy na dworze od rana przechadzają się osoby oferujące im ciepłe napoje, przekąski i wypieki. W kilku miejscach wokół blokady od soboty ustawione są punkty z darmową żywnością i piciem oraz punkt medyczny.
Organizatorzy akcji angażują przechodniów w różne aktywności, m.in. „lekcję przestrzegania zasad”. Studenci zatrzymują przed sygnalizacją świetlną grupy ludzi, których proszą o zaczekanie na zielone światło. „Nieważne, że zablokowaną ulicą nic nie jeździ, stwórzmy w sobie nawyk przestrzegania reguł gry” – mówią, rozdając słodycze za poprawne przejście przez ulicę.
Do wybuchu protestów w Serbii doszło po katastrofie budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie 1 listopada ub. roku. W wyniku zawalenia się części dachu budynku zginęło 15 osób. Demonstranci oskarżają władzę o korupcję i zaniedbania, które miały doprowadzić do tragedii. We wtorek – w odpowiedzi na demonstracje – do dymisji podali się premier Milosz Vuczević i burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić.
Organizujący protesty studenci domagają się ujawnienia wszystkich umów związanych z remontem dworca, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów i zwiększenia o 20 proc. wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe.
Rząd i prezydent Serbii zapewnili, że wszystkie postulaty zostały spełnione lub zostaną zrealizowane wkrótce. Studenci odpowiedzieli, że żaden nie został dotąd całkowicie spełniony.
Galeria (5 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |