Fot. youtube/wam

Siostra Chmielewska: w polskim Kościele nie mówi się o drugim człowieku 

Praktycznym sprawdzianem z życia Ewangelią nazywa siostra Małgorzata Chmielewska pomoc drugiemu człowiekowi. Pandemia daje nam niesamowicie wiele okazji do wzięcia udziału w tym sprawdzianie. 

 Wyłącznie uczestnictwo w kulcie czy życie Ewangelią na co dzień? Jak wygląda nasza wiara? Odpowiedzi na te pytania przynosi nam wywiad z siostrą Małgorzatą Chmielewską opublikowany w najnowszym wydaniu „Tygodnika Powszechnego”. Z prezesem Wspólnoty „Chleb Życia” rozmawiał Artur Sporniak. 

Służba i liturgia 

W rozmowie siostra Małgorzata Chmielewska przypomina o podstawowym powołaniu każdego chrześcijanina, którym powinno być wspieranie słabszych. Podaje też przykłady kilku wspólnot parafialnych, które bardzo konkretnie realizują to powołanie. Zaznacza jednak, że nie jest to częste działanie. Dlaczego? „W przekazie Ewangelii w polskim Kościele nie mówi się o drugim człowieku” – stwierdza ze smutkiem siostra Chmielewska. Ważnym wątkiem rozmowy jest to, że służba drugiemu człowiekowi i liturgia nie są od siebie niezależne – ale są ze sobą właśnie połączone. To dobre przeżycie liturgii prowadzi nas potem do drugiego człowieka, do naszego bliźniego. Pytanie, czy zatrzymamy się na poziomie liturgii i kultu, czy też będziemy w stanie pójść dalej. To praktyczny sprawdzian z życia Ewangelią. Ale też, dodałbym, sprawdzian z tego, czy przepowiadający Ewangelię są przekonujący i potrafią zarazić nas ideami zawartymi w Biblii. 

Trzy adresy Jezusa 

Siostra Małgorzata Chmielewska opowiada o tym, że Chrystus ma trzy adresy: „Eucharystię, Kościół jako wspólnotę opartą na Tradycji (przez duże »T«, bo nie chodzi oczywiście o to, czy komunia ma być na rękę czy do ust) oraz drugiego człowieka”. Zakonnica zauważa, że najłatwiej nam trafić pod ten pierwszy adres – czyli skupić się na Eucharystii. Tymczasem potrzebujemy wszystkich trzech adresów, by nasze chrześcijaństwo było prawdziwe i wiarygodne. Niełatwo nam jednak przychodzi pomoc drugiemu, to ten najbardziej wymagający od nas adres Chrystusa. Problem w tym, że tak niewiele się o tym mówi – i to od samego początku, czyli od katechezy szkolnej. „Tego program nie przewiduje” – jeżeli ktoś nie potrafi spojrzeć szerzej to właśnie tymi słowami może zamknąć dyskusję o potrzebie  zachęcania np. młodych ludzi do działania, do pomagania. Wszyscy chrześcijanie powinni być bardziej wrażliwi, powinni patrzeć na drugiego, zwracać uwagę na jego problemy i potrzeby – to właśnie jest powołanie chrześcijańskie.  

>>>S. Małgorzata Chmielewska: świat ma dziury, które codziennie trzeba cerować od nowa

s. Małgorzata Chmielewska, fot. YouTube

Obowiązek ludzki 

Siostra Chmielewska nie owija w bawełnę i mówi wprost, że pomoc drugiemu człowiekowi to nasz obowiązek. Obowiązek nie tylko chrześcijański, ale szerzej – ludzki. Nie ogranicza się tylko do wyznawców Chrystusa, ale do wszystkich ludzi. Zakonnica przyznaje, że z tym wiąże się „zwyczajna przyzwoitość”. Od razu przypominają mi się słowa Władysława Bartoszewskiego, jego motto: „Warto być przyzwoitym”. A także fragment tekstu Antoniego Słonimskiego: „Jeśli nie wiesz, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie”. Myślę, że o to chodzi siostrze Chmielewskiej – o dobre, godne życie na co dzień, w którym zauważamy drugiego człowieka, nie przechodzimy obok niego obojętnie, potrafimy zburzyć dzielące nas często mury, niechęć, która może nam towarzyszyć. To na pewno nie jest łatwe, ale na tym polega chrześcijańskie powołanie.  

>>>S. Małgorzata Chmielewska: Chrystus identyfikuje się z każdym człowiekiem, zwłaszcza z cierpiącym

Praktykować miłość 

Po co Jezus przyszedł na świat? Prawdą jest, że po to, aby nas zbawić, ale siostra Małgorzata Chmielewska przypomina też słowa św. Pawła. Apostoł pisze przecież, że „Chrystus przyszedł na świat po to, żeby pojednać świat ze sobą, i nam zlecił posługę jednania”Zakonnica mówi wprost, że Jezusa bardzo boli podział, który jest między nami. „Na mszy jesteśmy jednostkami, każdy się modli do Bozi, dbając wyłącznie o własne zbawienie, nie rozumiejąc, że zależy ono od tego, jak potraktuję sąsiadkę” – przyznaje bez ogródek siostra Chmielewska. Pomoc drugiemu człowiekowi to dla niej nie tylko wypełnianie naszego powołanie – ale tez miłość. Właśnie w działaniu dla drugiego objawia się praktycznie cnota. Pora nam przestać uprawiać teorię miłości – a zaangażować się w praktykę. To jedyna słuszna droga dla każdego człowieka, a już na pewno dla każdego chrześcijanina. Zresztą, jak podkreśla rozmówczyni Artura Sporniaka, „chrześcijaństwo jest drogą”. Lektura wywiadu z siostra Chmielewską na pewno poruszy nasze sumienie i każe nam się zastanowić nad jakością naszego życia Ewangelią. Nad tym, czy aby nie warto wdrożyć w sobie jakiegoś planu nawrócenia – i to nie tylko dlatego, że zbliża się Wielki Post. Przed każdym z nas ważny sprawdzian. Cały wywiad można znaleźć w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” (5/2021). 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze