kaplica zakonnica

Zdjęcie poglądowe, Fot. cathopic

Siostra Miriam milczy od 18 lat! Zobacz, co ma do powiedzenia 

Pustelniczka, ale mieszka w mieście. Ta niezwykła siostra ma swoją pustelnię na terenie szczecińskiego Karmelu Miłości Miłosiernej. Jak to się stało, że rozpoczęła tak niezwykły sposób życia i relacji z Bogiem i co – paradoksalnie – chce powiedzieć swoim milczeniem? Pisze o tym w liście. 

Cisza wśród gwaru miasta 

Karmel Miłości Miłosiernej sąsiaduje ze szkołą podstawową, niedaleko jest szpital onkologiczny, dom rekolekcyjny, parafia i plebania, w okolicy znajduje się też przychodnia i noclegownia Caritas. W związku z tym wokół kręcą się całe rzesze ludzi. A pośrodku tego znajduje się pustelnia. A w niej jedyna w Polsce kobieta, która złożyła śluby wieczystego milczenia. 

Wstąpiła do Karmelu w Częstochowie. W 1983 roku przyjechała do Szczecina, by właśnie tam założyć nową wspólnotę. Na początku lat 90. od biskupa dostała jeszcze jedną – można powiedzieć specjalną – misję. Przez 3 lata wspierała nowo powstały zakon – Wspólnotę Sióstr Uczennic Krzyża. Stała tam na czele zarządu, ale zostawiła też trwały ślad w ich duchowości.  

Przez cały czas dojrzewało w niej jednak powołanie do jeszcze jednej, tym razem bardziej „wewnętrznej misji”. Po kilku latach życia za klauzurą zaczęła przeczuwać, że Pan Bóg zaprasza ja do czegoś jeszcze bardziej radykalnego, nowego. Pragnęła być pustelnicą. 

Chociaż pomysł mógł się wydawać szalony, to napisała do Kongregacji do Spraw Życia Konsekrowanego. Kongregacja odpowiedziała jednak, że nie jest możliwe realizowanie życia pustelniczego w ramach powołania karmelitańskiego. Dlatego Miriam została zwolniona ze ślubów karmelitańskich i w 1988 roku na ręce bp. Kazimierza Majdańskiego złożyła śluby pustelnicze, a w 2001 roku wieczyste śluby milczenia. 

W 2013 roku w swoim ogołoceniu posunęła się jeszcze dalej. Miriam przyjęła Wielką Schimę, czyli szatę mniszą, rodzaj szkaplerza, symbolizującą przyjęcie dobrowolnego znoszenia upokorzeń i cierpień dla Jezusa i za zbawienie ludzi. To najwyższy stopień profesji monastycznej. Przyjmowany jest niezwykle rzadko. Mówi się, że oznacza wejście w stan bliski aniołom. 

>> Kobiety, które żyły Bogiem na pustyni

Pustelnikowi koniecznie potrzebna jest równowaga i… poczucie humoru 

Siostra żyje w modlitwie, pości, we mszy świętej uczestniczy w kaplicy klasztornej i pisze ikony. To prawdziwe dzieła sztuki, jest w nich nie tylko piękno, ale i duchowa głębia zrodzona z ciszy. Można je zobaczyć w klasztornej kaplicy, ale też w wielu innych miejscach. 

Dla karmelitanek jest znakiem, a dla świata wykrzyknikiem. A czasami znakiem zapytania.  

Pragnę, aby moje całkowite zamilknięcie było jakąś formą wynagrodzenia za to, co obecnie robi się w naszym kraju ze słowem – pisała siostra Miriam od Krzyża, która 18 lat temu ślubowała milczenie. 

Takie milczenie jest niewyobrażalne, a nawet wbrew naturze. Dlatego Miriam pisze w liście: 

Do milczenia zatem wezwany może być człowiek dojrzały emocjonalnie i mentalnie. Bez takiej dojrzałości całkowite milczenie byłoby niszczące.  

Ważnymi predyspozycjami do życia w milczeniu są: równowaga – właściwa miara wszystkiego, trzeźwość, poczucie humoru – koniecznie trzeba od czasu do czasu obśmiać samą siebie, niedziałanie na siłę, łagodność, choć także zdecydowanie; wszelki brak łagodności jest zresztą przeciwny ciszy wewnętrznej. Nie możemy być dla siebie śmiertelnie ważni, każda zbytnia koncentracja na sobie jest przeszkodą do życia w milczeniu, taki człowiek zapętli się w sobie, nie rozwinie się.  

Nigdy przedtem nie myślałam o całkowitym milczeniu, pewnie bałabym się takiego zobowiązania. No i oczywiście bałam się. Już po zgodzie na to wezwanie – która była sprawą jasną i oczywistą – przyszły różne lęki. Nie wiedziałam, jak i czy rozwija się człowiek w zupełnym milczeniu. Jednak główną trudnością była świadomość, że wyrzec się słowa to zrezygnować z najprostszego sposobu służenia ludziom w miłości, troska o tych, których w ten sposób zostawiam, których dotąd prowadziłam, troska również o moją rodzinę. 

I dalej: 

Czy ślub milczenia nie jest przeciwny ludzkiej naturze? Ja także stawiałam sobie to pytanie. Z całą pewnością milczenie jest bardzo trudne dla naszej natury, także dla mnie, i to nie z powodu braku rozmów, ale przez to, jak ono nas przemienia, jak nas ustawia wobec całej rzeczywistości, czego od nas wymaga – całkowitego ogołocenia. 

Milczenie dla Jana Pawła II i dla ubogich 

Milczenie jest nie tylko nie mówieniem, ale wyrazem miłości, ofiarności i ogołocenia. Być może to dzięki wyrzeczeniu Miriam Jan Paweł II mógł mówić prawie do końca swoich dni… Czasami milczenie jest głośniejszym wołaniem niż słowa. Dla siostry Miriam ma też znaczenie ekspiacyjne, ponieważ chce wynagradzać za nadużycia względem słowa. 

Najbardziej wyraźną i prostą sprawą było przekonanie, że mam swoje milczenie ofiarować za Ojca Świętego Jana Pawła II, żeby jak najdłużej mógł mówić. (…) Pragnę, aby moje całkowite zamilknięcie było jakąś formą wynagrodzenia za to, co obecnie robi się w naszym kraju ze słowem. 

Milczenie wymaga pewnego życia w ubóstwie. Jest przecież rezygnacją z bogactwa relacji, wyrażania siebie, komunikowania się. To ubóstwo radykalne. Jest wyrazem głębokiego życia wewnętrznego, ale też wołaniem razem z tymi i za tych, których nikt nie słucha, za ubogich. Jest przyjęciem w sposób dobrowolny ich losu i ich bólu. Siostra Miriam pisze o tym w ten sposób: 

Ubóstwo oznacza nie tylko nie mieć nic dla siebie, ale także nie mieć siebie, nie być dla siebie, pozwolić Bogu zająć we mnie wszystko i wszystkim dysponować. Nic nie mam, czego bym nie otrzymała, wszystko co otrzymałam mam do oddania; także mnie samą. Pan poprosił o jedną małą rzecz: dar mowy. W tym ubóstwie chce zamieszkać On sam, Słowo  – zamiast  słów. W istocie On prosi o miejsce, żeby mógł mi się bardziej dać, żebym miała Go bardziej do dania. 

Chciałabym również, aby moje milczenie było znakiem solidarności z ubogimi, w różny sposób niepełnosprawnymi, z wszelkimi „nawiedzonymi”, których świat ma za nic, z ludźmi „bez głosu”; także z „głupimi dla Chrystusa”. Jest dla mnie zaszczytem znaleźć się w ich gronie. 

 

 

List siostry Miriam został opublikowany w miesięczniku „Więź” 11/2006 pod tytułem „Dlaczego milczę”. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze