fot. EPA /GEORGI LICOVSKI

Siostra pomagała tu uchodźcom, teraz wraca do ukraińskiego domu

Na Jasnej Górze dobiega końca posługa s. Anny Falkiewicz wśród ukraińskich uchodźców, którzy znaleźli schronienie w Domu Pielgrzyma i na Halach. Urszulanka Serca Jezusa Konającego trafiła tu tuż przed wybuchem wojny. Przyjechała z Ukrainy, gdzie pracowała przez prawie 30 lat i na prośbę przełożonych i paulinów pozostała, by nieść tu pomoc, przede wszystkim językową.

S. Anna podkreśla, że był to owocny czas i jest przekonana, że była i jest narzędziem w rękach Boga. – Znam język, więc na pewno dla naszych gości z Ukrainy było to bardzo ważne. Gdy słyszeli, że mówię po ukraińsku od razu nawiązywaliśmy kontakt. Na początku było w nich dużo nieufności, bo nie wiedzieli kim jesteśmy i dopiero po pewnym czasie otworzyli się. W tej chwili te relacje są bardzo przyjacielskie. Mówią, że jest im tutaj coraz lepiej, ale i tak większość z nich chce wrócić do swojego kraju – zauważyła.

>>> Ograniczenia w tworzeniu przyszłych wspólnot zakonnych

Urszulanka powiedziała, że zdecydowała się wrócić do „domu”, ponieważ tam zostawiła swoją zakonną wspólnotę i przedszkole, które siostry prowadzą. – Słyszę, że teraz na Ukrainie jest bardzo dużo dzieci, które tam pozostały i trzeba im pomóc. Wiem, że muszę tam wrócić, bo oni mnie potrzebują – podkreśliła.

Przedszkole, które siostry prowadzą jest nieduże, ale ma wyjątkowego „gospodarza”. Jak opowiada s. Anna, wejście do niego prowadzi przez kaplicę, gdzie wystawiony jest Najświętszy Sakrament. Dzieci uczestniczą w codziennych Mszach św. i pielęgnują relację z Bogiem. To, jak zapewnia siostra, zostawi ważny ślad w ich życiu.

Fot. cathopic

Zakonnica jest bardzo wdzięczna za czas posługi w Polsce, szczególnie na Jasnej Górze. Wdzięczni są też paulini, bo troska siostry o uchodźców, głównie matki z dziećmi, była niezastąpiona, zwłaszcza na początku ich pobytu tutaj. Zapytana o to, jak jej teraz pomóc, podkreśla, że bardzo prosi o modlitwę za nią i o pokój w Ukrainie.

Nie tylko s. Anna zdecydowała się na powrót do swego domu, ale także wielu uchodźców również tych, którzy schronienie znaleźli pod jasnogórskim dachem.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze