Michał Brzezicki

Sport. Nowe medium propagandowe [FELIETON]

Powiedzenie: „kiedyś to były czasy” w tym przypadku wydaje się, że idealnie pasuje. Sportowcy walczyli o wysokie miejsca i pobijanie rekordów. Drużyny rywalizowały ze sobą, sprawdzając, która będzie lepsza. Bez względu na wyznanie czy poglądy. Sport był ponad podziałami. Był, bo już nie jest.

Oczywiście, zdarzały się sytuacje, gdzie zawodnicy wykorzystywali swoje pięć minut, gdy cały świat na nich patrzył. Albo gdy wychodziły z nich emocje i zrobili jakiś polityczny gest. Było tak w przypadku Johna Carlosona i Tommiego Smitha, którzy zajmując 1 i 3 miejsce w biegu na 200 m, gdy stanęli na podium, wyciągnęli ręce w geście „black power”. O tym wydarzeniu można przeczytać między innymi, że „nie było tak dobitnej manifestacji politycznej w ciągu siedmiu dekad nowożytnych igrzysk olimpijskich” (polityka.pl). Innym znanym gestem jest ten, który wykonał Władysław Kozakiewicz. Skierował go po udanych skokach w stronę wygwizdującej sportowca radzieckiej widowni. Ambasador ZSRR po tym wydarzeniu żądał, by Polakowi odebrano medal, unieważniono ustanowiony rekord świata i nałożono dożywotnią dyskwalifikację za obrazę narodu radzieckiego.

Sport nie jest od promowania ideologii i pogłębiania podziałów, jednak czasami puszczają nerwy albo emocje przejmują górę. Tak bywało, ale od kilku lat sport to już kolejne miejsce do indoktrynowania i promowania ideologii.

Na kolana

Do niedawna byliśmy świadkami „walki z rasizmem”. Wymuszano, by sportowcy klękali w ramach walki z tym zjawiskiem. Fala „walki z rasizmem”, a jednocześnie przepraszanie za ten już obecny w historii, przetoczyła się przez sport, media, politykę i przez ulice miast. Nawet w Polsce grupy ludzi kładły się z tego powodu lub klękały na ulicach. W ramach walki z rasizmem ulice miast zalewały agresywne fale dewastujące prywatne mienie. Popularne w internecie stały się filmiki, w których czarnoskórzy aktywiści karzą klękać białym i przepraszać za rasizm, z którym tamci nie mieli nic wspólnego. Liczył się tylko ich biały odcień skóry. Ta ideologia przeniknęła przez sport i nawet klękać musieli koszykarze, mimo że najlepiej zarabiający i najbardziej znani to w zdecydowanej większości właśnie czarnoskórzy.

Czy walka z rasizmem jest ważniejsza od walki z handlem ludźmi? Albo z gwałtami lub pedofilią? Trudno stopniować takie okropności. Może 2 minuty klęczenia dla walki z rasizmem, 2 minuty stania na rękach dla walki z gwałtami, 3 minuty podskakiwania na znak walki z pedofilią, 5 minut turlania się po ziemi w ramach wsparcia dla ofiar napadów itd.?

fot. unsplash / huckster

Promocja ideologii

Zamiast dodawać kolejne minuty w ramach „jednoczenia się” z innym środowiskiem, postanowiono promocję ideologii LGBT do sportu wcisnąć w postaci tęczowych opasek. Zrobił tak między innymi Manuel Neuerz, niemiecki kapitan. Początkowo UEFA słusznie odczytała zachowanie jako promocję politycznych symboli, co jest niedozwolone, jednak po chwili stwierdzili, że złamanie regulaminu odbyło się w „słusznej sprawie”.

Jednak rzeczywistość znowu szybko powiedziała „sprawdzam”. Podczas mistrzostw w Katarze walka o „tolerancję i równość” okazała się pusta. To w krajach muzułmańskich za zachowania homoseksualne przewidziane są poważne kary, włącznie z karą śmierci. Jednak to właśnie tam sportowcy i FIFA postanowili zignorować wspieranie ruchu LGBT. FIFA zagroziła, że za wierność sprawie piłkarze dostaną żółtą kartkę, co skutecznie odstraszyło piłkarzy. To zbyt duże konsekwencje.

>>> Marcin Wrzos OMI: patoolimpijskie rozpoczęcie [FELIETON]

Cyrk otwarcia

Na otwarciu tegorocznej olimpiady wybrzmiała komunistyczna piosenka „Imagine”. Świat bez granic, bez państw i bez religii. Świat pełen pokoju. Wydaje się to szczególnie absurdalne we Francji, która z roku na rok staje się coraz bardziej „tolerancyjna”, „otwarta” i mniej bezpieczna. Jest to tym bardziej absurdalne, bo przecież olimpiada to zawody sportowe, które polegają na rywalizacji reprezentacji różnych państw. Czy miało to oznaczać, że olimpiada powinna zniknąć z przestrzeni publicznej?

Komunistyczny przekaz zauważył komentujący Przemysław Babiarz, za co został przez władze TVP zawieszony. Wolność słowa ma swoje granice.

Podczas show otwarcia odbyła się parodia. Przedstawienie zorganizowane przez drag queen w ramach którego były między innymi sceny do złudzenia przypominające ostatnią wieczerzę. Grupa przebranych za kobiety mężczyzn w towarzystwie małego chłopca odgrywała dziwne show. Francuska eurodeputowana Marion Maréchal powiedziała, że to prowokacje lewicowej mniejszości, która jest gotowa na wszystko, ale nie jest to głos Francji.

W mediach społecznościowych wiele osób odnajduje różną symbolikę, którą umieszczono w tej parodii. Czczenie złotego cielca (dosłownie złoty cielec znajdował się na scenie), trupi jeździec na koniu czy obecność Thomasa Jollyego, który w mediach społecznościowych kpi z Jezusa i chrześcijaństwa.

Podczas występów zabrzmiała też unowocześniona wersja rewolucjonistycznej piosenki z czasów krwawej rewolucji francuskiej, w której zawarte były zachęty między innymi do wieszania arystokracji na latarniach: „Kara dla was nadchodzi. Bo ludzie odzyskują swoje prawa. Dobrze nam zapłaciliście. To koniec, królowie!” – śpiewała kobieta z odciętą głową. Polski polityk, Patryk Jaki, zauważył, że otwarte szydzenie z chrześcijaństwa znowu odbywa się ze strony środowiska, które przez wszystkie przypadki odmienia słowo „tolerancja”.

Zgodnie z Kartą Olimpijską, dokumentem regulującym zasady i reguły ruchu olimpijskiego, wszelkie formy demonstracji lub propagandy politycznej, religijnej lub rasowej są zabronione podczas wydarzeń olimpijskich. Jak się to ma do tego występu? Jak się ma ten występ do sportu i olimpiady?

„Dobitna manifestacja polityczna niespotykana od siedmiu dekad”, o której pisałem na początku, dziś nie byłaby nawet zauważona w tym gąszczu ideologicznego i politycznego psucia piękna sportu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze