fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Stany Zjednoczone przedstawiły projekt rozejmu dla Ziemi Świętej

Stany Zjednoczone skierowały wniosek do Rady Bezpieczeństwa ONZ o udzielenie poparcia ich projektowi rozejmu dla Ziemi Świętej, który zakłada uwolnienie zakładników. Zawieszenie broni miałoby początkowo obowiązywać przez 6 tygodni z nadzieją, że zostanie ono przedłużone i rozpoczną się negocjacje pokojowe. Administracja amerykańska poinformowała o swym wniosku wczoraj; w tym samym dniu Papież podczas modlitwy Anioł Pański ponowił apel o rozejm w Ziemi Świętej.

Ojciec Święty przypomniał też, że 10 lat temu do Watykanu przybyli prezydent Izraela, Szimon Peres, oraz prezydent Palestyny, Mahmud Abbas. Zasadzono wówczas oliwkę jako wyraz woli budowania pokoju.

Dokładnie miesiąc po tym spotkaniu „zaczął się konflikt, który trwał przez 50 dni. Po spotkaniu pokoju, wróciliśmy do piekła wojny” – wspomina o. Ibrahim Faltas, wikariusz kustodii Ziemi Świętej na portalu Agencji Fides. Jak podkreśla, w czasie tamtych starć zginęło ponad 2 tys. osób, w tym ok. 500 dzieci. On sam wkrótce po zawarciu definitywnego rozejmu w sierpniu 2014 r. udał się do Gazy i był świadkiem wielkiego cierpienia oraz zniszczenia, jakie przyniósł konflikt. „Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Gazy teraz, po 250 dniach wojny” – pisze franciszkanin.

Protest przed Białym Domem w Waszyngtonie. Demonstranci domagają się zakończenia izraelskiej inwazji na Strefę Gazy, fot PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Gorzko zauważa, że choć dochodziło do tak wielu prób wypracowania pokoju, zawsze następowały po nich wzrost nienawiści i przemocy. „Pytam siebie: «kto stawia przeszkody przed zawarciem pokoju? Dlaczego nie staramy się o pokój?» i odpowiadam sobie: «nie chcą pokoju, nie szukają rozwiązań, ponieważ mają interes w tym, by kontynuować drogę śmierci, bez posiadania interesu w poszanowaniu życia»” – wskazuje o. Faltas. Jak zaznacza, ostatecznie każdy z nas zostaje wezwany do wnoszenia pokoju, a ci, co podążają ścieżką przemocy, nienawiści i ponoszą odpowiedzialność za wojny, będą musieli odpowiedzieć przed swoim sumieniem, Bogiem i historią.

Wewnętrzni migranci w Strefie Gazy, fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Głos z Ukrainy

„Obecna wojna na Ukrainie to nie tylko problem ukraiński: istnieje niebezpieczeństwo, że może ona dotknąć cały świat. Dlatego musimy wspólnie powstrzymać rosyjskiego agresora” – wskazuje w swoim najnowszym przesłaniu abp Światosław Szewczuk. Hierarcha mówi tak, zachęcając do jak najpoważniejszego uczestnictwa w planowanym na 15-16 czerwca w Bürgenstock w Szwajcarii światowym szczycie w sprawie pokoju na Ukrainie. Jak podkreśla, chodzi tu o „zapobieżenie trzeciej wojnie światowej”.

Cel stanowi wypracowanie światowej formuły pokoju, aby każdy naród mógł żyć „wolny od strachu przed przemocą i atakiem niesprawiedliwego najeźdźcy”. Arcybiskup większy kijowsko-halicki zaznacza tutaj prawidła, jakich warto się przy tym trzymać: „przede wszystkim bardzo proszę wszystkich mężów stanu, polityków i dyplomatów, aby nie stawiali agresora i ofiary na tym samym poziomie. Kolejną ważną rzeczą jest to, że należy potwierdzić zasadę prawa międzynarodowego. Powtarzamy raz jeszcze: jeśli nie ma rządów prawa, to każdemu zostanie narzucone prawo silniejszego. Nie ryzykujmy tak zwanego pokoju Chamberlaina, który miał na celu uspokojenie agresora, ignorując zasady prawa międzynarodowego!”.

Ambasadorzy Rady Bezpieczeństwa głosują za projektem rezolucji w sprawie zawieszenia broni w Gazie podczas spotkania w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, fpt. PAP/EPA/SARAH YENESEL

Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików apeluje także do wszystkich chrześcijan, niezależnie od wyznania, aby nie ustawali w modlitwie o zakończenie obecnej tragicznej wojny. Zachęca zwłaszcza swoich rodaków m.in. do uczestnictwa w codziennym różańcu o godz. 20.00

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze