Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej w cieniu wydarzeń w Afganistanie
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej, upamiętniający pracowników organizacji niosących pomoc, którzy stracili życie lub zostali ranni w trakcie wykonywania swojej pracy. Święto zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2009 r. Jego data ma upamiętniać ofiary ataku bombowego z 19 sierpnia 2003 r. w Bagdadzie w Iraku, w którym zginęły 22 osoby, w tym Specjalny Wysłannik Sekretarza Generalnego ONZ ds. Iraku Sergio Vieira de Mello.
Pracownicy humanitarni pomagają osobom poszkodowanym na skutek klęsk żywiołowych czy konfliktów zbrojnych. Nie jest to praca łatwa, ale niesie ze sobą satysfakcję nieporównywalną z niczym innym. Od 19 sierpnia 2003 r. ponad 5000 pracowników organizacji humanitarnych straciło życie, zostało rannych, uwięzionych, porwanych lub napotkało inne trudności uniemożliwiające im wykonywanie obowiązków.
Jednak w tych dniach oczy całego świata skierowane są na Afganistan. Fundacja „Redemptoris Missio” przy współpracy z miejscową organizacją Pannah Charity Foundation niosła tam pomoc od ponad jedenastu lat. Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w tym kraju, to dla nas to wielki cios.
Z wielką uwagą śledzimy relacje z Afganistanu, szereg przerażających scen zarejestrowanych przez kamery to jedynie ułamek tego, co teraz się w tym kraju dzieje. Jak twierdzą nasi współpracownicy z organizacji partnerskiej z biegiem czasu tych informacji będzie coraz mniej. Talibowie skutecznie dopilnują, aby tak się stało. Prawdopodobnie będzie też niemożliwe dalsze świadczenie pomocy humanitarnej w tym kraju. Jego mieszkańcom grozi klęska humanitarna.
Ludzie w obawie przed talibami w pośpiechu opuszczali swoje domy, udając się do stolicy, tymczasem ona również nie okazała się być bezpiecznym schronieniem. Uchodźcom wewnętrznym, pozbawionym źródła swojego utrzymania grozi głód.
Trudno nam się pogodzić z tym co się dzieje i będzie działo w Afganistanie. Tony środków opatrunkowych i ciepłej zimowej odzieży, środki medyczne i sprzęt, tysiące godzin pracy wolontariuszek, piękne zdjęcia dzieci w czapkach zrobionych przez panie z Klubu Włóczkersów towarzyszyły nam przez wiele lat pracy. W obecnej chwili nie można tam przesłać ani pomocy materialnej, ani finansowej.
W tych dniach myślimy o ofiarach przewrotu, o ich rodzinach i o kobietach, które znikną z życia publicznego. Bezlitosne prawo szariatu sprawi, że staną się niewidzialne, nie będą mogły się uczyć, a nawet wychodzić na ulicę bez towarzystwa mężczyzn z rodziny. Myślimy o samotnych wdowach z dziećmi, które nie będą mogły opuszczać swoich domów wcale. Skąd zatem wezmą środki na utrzymanie siebie i swoich dzieci.
Dzisiaj oczy całego świata zwrócone są w stronę Afganistanu. Dla nas w Fundacji najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność wobec ogromu okrucieństwa, które się przez ten umęczony kraj przetacza. Za chwilę uwagę świata pochłoną inne wydarzenia, a nad Afganistanem zapadnie mrok. Niewiele będzie docierać z stamtąd informacji.
Nie możemy niczego zrobić bezpośrednio, ale wiele możemy zrobić pośrednio. Reagujmy gdy dzieje się przemoc, działajmy w naszej społeczności, sprawmy, nie zapominajmy o cierpiących i pokrzywdzonych, pomagajmy innym.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |