Święty Paweł wcale nie spadł z konia
Pewnym zaskoczeniem może być już to, że w Dziejach Apostolskich znajdują się trzy opisy wydarzenia pod Damaszkiem, zwanego nawróceniem świętego Pawła. Paweł jedzie na koniu i oślepia go blask Jezusa i upada – są obrazy, które w ten sposób przedstawiają to wydarzenie, tak też było w biblijnych filmach… ale uwaga, jeśli przeczytamy uważnie, to nie ma tam żadnego konia… Skąd więc to przekonanie, że był?
W Dziejach Apostolskich są trzy relacje (Dz 9,3-7; Dz 22,9; Dz 26,13-18) dotyczące wydarzenia pod Damaszkiem. Są w nich pewne różnice, ale w jednym są zgodne…
Wielu z nas dałoby sobie rękę uciąć, że święty Paweł jechał na koniu, z którego spadł, gdyż oślepiło go światło Bożej chwały i usłyszał głos Boga. Ale w Dziejach Apostolskich, w opisach tego wydarzenia, nie ma żadnego konia! Być może stało się tak za sprawa znanego obrazu Caravaggia, którzy przedstawia właśnie to wydarzenie.
Ale nie koń jest w tym wszystkim najważniejszy. To, że go nie ma w opisie biblijnym, nie oznacza, że Pawła nie powaliło to spotkanie. I to dosłownie. Paweł zobaczył światło, które go oślepiło i usłyszał głos Boga. W Starym Testamencie i literaturze żydowskiej ludzie często upadali na ziemię w obliczu objawiającego się Boga lub anioła. Także światłość często wskazuje na obecność Boga, na obecność Jego chwały. W literaturze żydowskiej powtarzanie imienia – „Szawle, Szawle” – oznacza, że Bóg w ten sposób chce zwrócić czyjąś uwagę, ponieważ ma dla niego ważne słowa.
Bóg nie wyłożył mu żadnej nauki. Nie pouczał, nie prawił morałów. Po prostu zapytał: dlaczego mnie prześladujesz? Bo tak naprawdę do wiary w Chrystusa nie przekonają nas słowa, ale doświadczenie Jego obecności – nie zawsze powala na ziemię, czasami właśnie z niej podnosi albo jest bardzo delikatne – ale zawsze zmienia życie. I po takim doświadczeniu, kiedy je przyjmiemy i zaczniemy nim żyć, nic i nikt nie zdoła nas wyrwać z miłości Chrystusowej – jak pisał święty Paweł w ósmym rozdziale Listu do Rzymian.
Po tym doświadczeniu święty Paweł całe życie oddał głoszeniu Ewangelii. Odbył trzy wielkie podróże misyjne. Był w więzieniu i w areszcie domowym, aż w końcu został stracony w czasie prześladowań chrześcijan po pożarze Rzymu w 64 r.
Szaweł był gorliwym faryzeuszem, który z zaangażowaniem zwalczał uczniów Chrystusa. Ale później całkowicie poświęcił się głoszeniu Zmartwychwstałego. To wspaniałe, jak Bóg potrafi wykorzystać nasze naturalne zdolności, umiejętności i nawet jeśli używamy ich do złych rzeczy, to On może przemienić naszą drogę. Może zwrócić nas ku sobie. To daje wielką nadzieję nam samym, ale też tym wszystkim, którzy współcześnie są prześladowcami chrześcijaństwa.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |