fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA

Szybciej, wyżej, mocniej. I razem. Igrzyska czas zacząć! [FELIETON] 

206 ekip, a w nich ok. 10 500 sportowców. Będą rywalizować w 32 dyscyplinach – i w 329 konkurencjach. Dziś zaczynają się XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Na sportowych arenach wystąpi m.in. ponad 200 sportowców i sportowczyń z Polski.  

Citius, altius, fortius – to hasło, które towarzyszy nowożytnym igrzyskom olimpijskim od samego początku. W 1894 r. baron Pierre de Coubertin ustanowił je dewizą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (pierwsze letnie igrzyska odbyły się dwa lata później – w 1896 r.). Szybciej, wyżej, mocniej – powtarzamy do dziś – chcąc podkreślić nie tylko rywalizacje sportową, ale i to, że każdy z nas może zrobić coś bardziej. Przyznam, że dopiero w tym tygodniu odkryłem, że za tymi słowami – i w pewnym sensie też za początkiem ruchu olimpijskiego – stoi Henri Didon, dominikanin. Zakonnik ten od młodości był zapalonym sportowcem. Kierował École Albert le-Grand w Arcueil pod Paryżem. Sport był podstawą jego metody pedagogicznej – to właśnie przez aktywność fizyczną docierał do młodych ludzi. W marcu 1891 r. wręczał nagrody zwycięzcom szkolnych zawodów sportowych i właśnie wtedy powiedział słynne słowa: citius, altius, fortius. Pierwsze szkolne zawody zorganizował wespół z Pierre’em de Coubertinem. Na rozgrywki przygotowano flagę, na której wyhaftowano też wspomniane słowa. Słowa Didona zapamiętał Coubertin i zacytował je w biuletynie Les Sports Athlétiques. W 1894 r. pojawiły się w nagłówku pierwszego numeru Biuletynu MKOL i na dyplomach dla uczestników Pierwszego Międzynarodowego Kongresu Olimpijskiego. Słowa citius, altius, fortius oficjalnym mottem igrzysk zostały od zawodów w Antwerpii w 1920 r. Jeszcze słowo o Henri Didonie – ten dominikanin brał udział w pierwszych nowożytnych igrzyskach w 1896 r. Celebrował wówczas mszę św. w ateńskiej katedrze. 

fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Together 

Citius, altius, fortius, a od 20 lipca 2021 doszło do tego motta jeszcze jedno słowo: together. Razem – to nie powinno dziwić, ponieważ w 2021 r. odbywały się pierwsze igrzyska po wybuchu pandemii covida (Tokio 2020). Czas ten mocno uświadomił nam, jak ważną wartością jest owo together. Dziś, myśląc o tych wszystkich wartościach, zaczniemy śledzić sportową rywalizację z Paryża i okolic (czasem i z daleka – bo np. zawody w surfingu odbędą się na Tahiti). Mija 128 lat od pierwszych igrzysk nowożytnych. To czas ogromnych zmian na świecie – cywilizacyjnych, technologicznych, komunikacyjnych i wszelkich innych. Świat stał się w tym czasie globalną wioską. Choć geograficzne odległości się nie zmieniły – to teraz wszędzie, chociażby dzięki internetowi, jest bliżej. Możemy być razem – together – nawet fizycznie będąc na dwóch różnych końcach świata. Te 128 lat to też czas burzliwych przemian politycznych – z pierwszą i druga wojną światową na czele. Teraz zresztą znowu – za sprawą choćby reżimu Władimira Putina, konfliktu izraelsko-palestyńskiego, straszenia ze strony Korei Północnej czy licznych konfliktów w Afryce – świat nie jest zbyt stabilny. I w tym wszystkim przetrwała idea olimpijska. Owszem, igrzyska przechodziły zmiany, wciąż dostosowują się do ducha czasów. Ale sam duch igrzysk się nie zmienił. I może zarzucicie mi teraz naiwność, ale w jakiś sposób wierzę w ideę pokoju olimpijskiego. Owszem, wiem, że na te dwa tygodnie magicznie nie nastąpi wszędzie zawieszenie broni. Niektórych oprawców to nie obchodzi – bo nie obchodzi ich w ogóle życie ludzkie. Ale odbieram pokój olimpijski jako wartość uniwersalną, która łączy ludzi, którym naprawdę zależy na świecie, na planecie. 

fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA

Czekając na łzy 

Piszę o tym, ponieważ uważam, że igrzyska olimpijskie wcale nie polegają na sportowej rywalizacji. Owszem, ona jest ważna i stanowi codzienność igrzysk. Ale igrzyska to przede wszystkim wydarzenie kulturowe i cywilizacyjne, które nas łączy. Które łączy ludzkość, ideę człowieczeństwa i równości (to symboliczne, ale w tym roku wreszcie w igrzyskach wystartuje tyle samo kobiet i mężczyzn). Szacunki podają, że ceremonię otwarcia będzie śledziło ok. 4 mld ludzi na całym świecie. Jej ważnym elementem jest parada sportowców. W tym roku będą pływali barkami po Sekwanie. Ta parada to dla mnie moment bardzo wzruszający. Według zapowiedzi w igrzyskach wezmą udział przedstawiciele 206 ekip (najczęściej krajów, choć nie zawsze ekipa oznacza kraj). W paradzie zobaczymy flagi państw leżących blisko Polski, i tych, które oddalone są od nas o tysiące kilometrów. Zobaczymy sportowców różnych kultur i kolorów skóry. I każdy z nich będzie tam na równych warunkach. Będą reprezentować swoje kraje – a więc i nas. Ludzi różnych ras i kultur wiele dzieli. Mamy różne historie, różne doświadczenia. Ale znacznie więcej nas łączy. Mamy w naszym kodzie DNA zapisaną przynależność do gatunku homo sapiens. Wszyscy jesteśmy ludźmi. I właśnie tę jedność ludzi różnych ras i kultur podkreślają igrzyska, na czele z ich ceremonią otwarcia. Czekam na łzy wzruszenia, które zawsze pojawiają się u mnie w trakcie tej widowiskowej uroczystości. 

fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI

Celebrujmy ten czas 

A po ceremonii otwarcia dwa tygodnie sportowych zmagań. Będziemy kibicować swoim faworytom (Iga świątek i drużyna siatkarzy to moje koniki na ten czas). Ale będziemy też pewnie świadkami momentów nieprzewidzianych i zaskakujących – nie tylko na gruncie sportowym. Chyba na takie chwile czekam najbardziej! Będzie to czas pełen emocji. Może frazesem będzie napisanie, że oczy całego świata będą zwrócone na Paryż i Francję. Ale tak faktycznie będzie. Zachęcam, by wciągnąć się w igrzyska. Wiadomo, troski i problemy, też te światowe, nie znikną nagle – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale weźmy je na chwilę w nawias i cieszmy się z tego czasu. Trzeba przyznać, że Pierre de Coubertin „miał nosa”, gdy starożytną ideę postanowił odrodzić w nowożytności. Przypomniał nam nie tylko o tym, jak wiele łączy ludzi żyjących kiedyś i dziś. Przypomniał nam przede wszystkim, że jesteśmy tymi ludźmi. Dlatego korzystajmy z tego czasu – bo to święto człowieczeństwa. Większość z nas ma w sobie ogromne pokłady dobra. Niech te dni, poprzez wzruszenie, przypomną nam o naszym ludzkim – dobrym – potencjale. Słowa cirtius, altius, fortius, które wypowiedział francuski dominikanin, niech będą i naszym mottem. I choć w tym wydarzeniu wystąpią ludzie różnych wierzeń – to miejmy w pamięci, że ich hasło zrodziło się w głowie chrześcijanina. I pamiętajmy o tym czwartym słowie – together. Razem. Bo razem, jako ludzkość, możemy zdziałać wiele. Nigdy nie idźmy osobno. 

Galeria (8 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze