![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2022/11/mcvv-27d672c19c2d2f301d8045f7b5b5fa77-cathopic-1-900x380.jpg)
Fot. cathopic/maricarmen vargas vidales
Tajemnica powołania jest zbyt delikatna, by snuć o kimś domysły [FELIETON]
Zrzuciła habit. Nie wytrzymała panującej hipokryzji/ kaprysów przełożonej/ tu wstaw dowolny inny uderzający clickbait. A może na modlitwie usłyszała głos Boga, że to nie jest jej droga? Byłe siostry zakonne czy klerycy, którzy w trakcie formacji odeszli z zakonu czy seminarium, bywają bombardowani podejrzeniami i dotknięci „kościelnym ostracyzmem”.
W Dniu Życia Konsekrowanego moje myśli są zarówno przy siostrach zakonnych, ojcach oraz braciach, którzy wybrali życie konsekrowane, ale również przy znajomych, których poznałam poprzez tę drogę, a którą oni dziś już nie idą.
Skandal odejścia?
Media lubią krzyczące nagłówki o osobach, które już nie są w zakonie czy w semianrium: „Uciekł z seminarium. Dziś zdradza, co się tam działo”, „Zrzuciła habit. Nie wytrzymała panującej hipokryzji/ kaprysów przełożonej/ tu wstaw dowolny inny uderzający clickbait”. Widoczna jest tendencja do robienia sensacji z odejść z formacji, czyli z kwestii bardzo wrażliwej i indywidualnej. A przecież proces rozeznawania powołania może wiązać się ze szczerym odczytaniem prowadzenia Bożego, a opuszczenie murów seminaryjnych czy klasztornych może być naturalnym procesem formacji.
![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2019/03/cathopic_1538272830589017.jpg)
Oczywiście, zdarzają się w tych środowiskach nadużycia, nie każda formacja duchowa wygląda tak jak powinna. Bywa też problem kwestii nieprzepracowanych przez kandydata do święceń czy ślubów, wiele się słyszy o podwójnym życiu seminarzystów – ile z tego to prawda? A o tych, którzy w uczciwości rozeznają, że ich drogą do nieba jest inna ścieżka, np. rodzinna, jakoś niewiele się słyszy.
Czas poszukiwań
Seminarium trwa, według dokumentu Ratio studiorum, siedem lat, a formacja zakonna do ślubów wieczystych – w zależności od zgromadzenia – trwa około osiem lat. Jest to czas poszukiwań siebie, swojej relacji z Bogiem, swojej drogi życiowej. I przed podjęciem ostatecznej decyzji (profesja wieczysta, święcenia diakonatu) zupełnie normalna powinna być opcja rezygnacji. O ile mogą rozumieć to rozeznający oraz ich formatorzy, a także bliscy tych osób, którzy im ufają i znają trudną perspektywę podejmowania decyzji, o tyle w Kościele globalnie wciąż mamy ten temat do przepracowania.
Byłe siostry zakonne czy byli klerycy bywają bombardowani podejrzeniami związanymi z ich rezygnacją, dotyka ich ostracyzm społeczny. Często słyszy się bezrefleksyjne: „Pewnie jakaś dziewczyna go wyciągnęła!”, „Od razu wiedziałam, że ta to nie wytrzyma całe życie!” – co ukazuje głębokie niezrozumienie procesu rozeznawania powołania. Seminarium nie jest sprawdzianem, a jego skończenie nie jest „wygraną”. Inne drogi mogą tak samo doprowadzić do zbawienia.
![powołanie](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2020/01/cathopic_14877025286433561.jpg)
Wszystko nowe
Najgorzej, gdy kleryk miał już sutannę. Trudno może być mu odejść, trudno potem budować relacje damsko-męskie, bo jeszcze – idąc z kimś za rękę – spotka kogoś, kto myśli o nim nadal jak o przyszłym księdzu. A siostra, która już nie ma habitu? Wszelakie duże zmiany są wymagające i przeważnie trudne. Niełatwo budować nową rzeczywistość – już nie w zamkniętym klasztorze, już nie w rytmie dnia wyuczonym od miesięcy czy lat, już nie w tej konkretnej wspólnocie, która może i stała się jak rodzina. Zadawanie ciągłych pytań albo – co gorsze – snucie za plecami rozmyślań, może być jeszcze bardziej obciążające.
>>> Hiszpania: 3 tys. osób na Krajowym Kongresie Powołań
A co, jeśli ktoś nie zrezygnuje z formacji ze względu na presję rodziny, wspólnoty czy otoczenia? Dramat rozstrzygnięcia, że to nie była ta droga może po latach być nieopisywalnie bolesny – zarówno dla siostry, zakonnika, księdza jak i dla osób, które ich tożsamość traktowały jako trwałą.
Nie wspominając o tych wszystkich, którzy nigdy nie odważyli się na rozpoczęcie formacji ze względu na lęk – „ale co ludzie pomyślą, gdy odejdę?”. I choć czynników jest zawsze wiele, powinniśmy się chrześcijańsko uwrażliwiać.
![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2024/08/DSC_8400.jpg)
2 lutego szczególnie pamiętam o bliskich mi siostrach zakonnych, napotkanych braciach i ojcach zakonnych. Ale i o tych, którzy też kiedyś marzyli o obchodzeniu tego dnia jako „swojego”, ale ich życie potoczyło się inaczej. Modlę się nie tylko o prowadzenie Ducha w ich losach, ale i o wrażliwość wspólnoty Kościoła, która przyjmie w nowej roli.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |