Teolog KUL o przemyśle cmentarnym: to dowód, że listopadowe święta są dla nas ważne
Zatłoczone nekropolie, groby wystrojone kwiatami i zniczami, a przed cmentarzami stoiska, na których można kupić nie tylko kwiaty, ale także jedzenie, słodycze czy zabawki. – Nie ma takiego obszaru, który nie byłby teraz objęty komercjalizacją. Nic w tym nie ma złego pod warunkiem, że z tego święta nie zrobimy folkloru – przestrzega ks. Karol Godlewski, teolog dogmatyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
Chryzantemy i światełka to symbole, które mają wyrażać pamięć o konkretnym zmarłym, przy którego grobie modlimy się. Robimy to intensywnie przez dwa dni listopadowych świąt. Ks. Godlewski podkreśla, że nie powinno być tak, że wyłącznie w tym czasie stawiamy znaki, za którymi nic nie idzie, bo nie pamiętamy o swoich zmarłych w ciągu całego roku – mówi ks. Godlewski.
Ekspert podkreśla, że przesłania Wszystkich Świętych, nie powinniśmy spłycać tylko do kwestii cmentarnych, czyli tego kto kupi bardziej okazałą chryzantemę, większy znicz czy lepiej się ubierze. – Jeśli to będą nasze priorytety to może się okazać, że świętość to przedmiot. A to już jest, powiem przewrotnie, gwóźdź do trumny dla tej świętości – uważa ks. Karol Godlewski. – 1 listopada to Dzień Żywych, a nie Zmarłych – dodaje.
W polskiej kulturze odwiedziny grobów zmarłych 1 i 2 listopada są mocno zakorzenioną tradycją. Jednocześnie mocno już skomercjalizowaną. Zatłoczone nekropolie, groby wystrojone kwiatami i zniczami, a przed cmentarzami stoiska, na których można kupić nie tylko kwiaty, ale także jedzenie, słodycze czy zabawki. – Nie ma takiego obszaru, który nie byłby teraz objęty komercjalizacją. Gdzie jest szansa na zysk, tam znajdą się osoby, które chcą odwiedzającym cmentarze ułatwić przeżywanie tego czasu. Nic w tym nie ma złego pod warunkiem, że z tego święta nie zrobimy folkloru – przestrzega ks. Godlewski.
>>> Powązki: nekropolia pełna dziejów Polski i tradycja społecznego zaangażowania [+GALERIA]
A „folklor” objawia się internetowymi memami, kto postawił większy znicz na grobie i kto się ładniej ubierze na cmentarz. – Ale paradoksalnie jest to także ogromna szansa dla wielu ludzi na powrót do Boga. Korki w okolicach cmentarzy i setki chryzantem czy zniczy na grobach stoją wbrew opowieściom o laicyzacji czy sekularyzacji dokonującej się w naszym kraju. Przemysł funeralny i cmentarny pokazuje, że jest to ważne święto, że dzieje się coś, co dla ludzi jest istotne – podkreśla teolog.
Bo na co dzień nie zobaczymy ich w kościele, a w te listopadowe dni przychodzą na cmentarz nie tyle z miłości do Jezusa Chrystusa, ale z miłości do swojej bliskiej zmarłej osoby. – Mając jakąś mglistą koncepcją Boga i życia wiecznego są przekonani, że ich obecność sprawi radość lub pomoże tym, którzy już odeszli. I to jest ta szansa na nawrócenie – zauważa ks. Karol Godlewski.
Dla wierzących spotkania i modlitwa na cmentarzach to także czas na refleksję. – To tam są pomniki naszych bliskich zmarłych. A pomnik to jest coś, co nam mówi „pomnij”, czyli pamiętaj” – mówi ks. Godlewski, dopowiadając: znicz, który stawiam na grobie ma rzeczywiście oznaczać moją ciągłą, całoroczną pamięć o bliskich, których tutaj cieleśnie nie ma, ale są w świecie, który istnieje, jest realny. Ja się za nich modlę, a oni mi towarzyszą, nie tylko od 1 do 1 listopada.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |