Tomás Insua: Kościół powinien angażować się również w przeciwdziałanie kryzysowi klimatycznemu [ROZMOWA]
„Misją Kościoła jest też angażowanie się w działanie na rzecz wspólnego dobra, w tym też w kwestii kryzysu ekologicznego” – mówi Tomás Insua. Współzałożyciel i dyrektor wykonawczy Laudato Si’ Movement w rozmowie z KAI omawia adhortację apostolską papieża Franciszka „Laudate Deum”.
Dawid Gospodarek (KAI): Papież Franciszek po ośmiu latach od encykliki „Laudato si’” wydał ekologiczną adhortację apostolską „Laudate Deum”. Co nowego ona wnosi? Jakie jest jej główne przesłanie?
Tomás Insua: Pierwszą rzeczą, jaką warto podkreślić, jest to, że podobnie jak w „Laudato si’” papież Franciszek chwali Pana Boga słowami św. Franciszka z Asyżu. Zaczynając w ten sposób, przypomina nam, że troska o środowisko, troska o stworzenie, są jednymi z zasadniczych kwestii realizowania naszej chrześcijańskiej wiary.
W ostatnim zdaniu adhortacji papież też przypomina, dlaczego ważne jest postawić Pana Boga w centrum. Jeśli odsuwamy Boga i w centrum stawiamy człowieka, skutkiem tego jest degradacja naszego wspólnego domu.
Drugim ważnym przesłaniem jest pilność kwestii kryzysu klimatycznego. Warto tutaj zwrócić uwagę na podtytuł tej adhortacji, w którym nie napisano o zmianie klimatu, tylko wprost o kryzysie klimatycznym. I to słowo „kryzys” nie jest tu przypadkowe.
Jest to pewne novum, że pada właśnie to słowo „kryzys”, ponieważ zwrot „zmiana klimatu” może być niejasny. Może też budzić pewne wątpliwości, zwłaszcza że w przestrzeni publicznej jest sporo świadomej i może nieświadomej dezinformacji na ten temat. Mówi się, że zmiany klimatyczne mogą być dobre albo złe, naturalne albo z przyczyn człowieka. Natomiast słowo „kryzys” niesie już ze sobą konkretne, specjalne znaczenie. Jest to zmiana, bo słowo „kryzys” klimatyczny nie pada w encyklice „Laudato si’”, natomiast osiem lat po jej publikacji, w adhortacji „Laudate Deum” papież Franciszek, już widząc wagę tych problemów, decyduje się użyć tych słów, mówiąc właśnie o kryzysie klimatycznym.
Warto tutaj dodać, że cały pierwszy rozdział „Laudate Deum” to prezentacja dość szczegółowego oglądu nauki na temat zmian klimatycznych. I to też jest różnica w stosunku do „Laudato si’”, gdzie wzmianka na temat zmian klimatycznych była bardziej ogólna. Tutaj papież Franciszek świadomie te kwestie prezentuje.
Dlaczego?
– Papież Franciszek jasno podkreśla, że Kościół katolicki przyjmuje przesłanie nauki. Podtrzymuje w ten sposób tradycję, której znaczenie zaznaczał między innymi papież Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”, że Kościół jest otwarty na dialog z nauką i uznaje wiedzę naukową jako dar od Pana Boga. Jeśli mamy konsensus naukowy, przytłaczająca większość naukowców mówi o tym, że te zmiany klimatyczne, kryzys klimatyczny jest wywołany działalnością człowieka, jest on poważny i człowiek ma też narzędzia, żeby go rozwiązać. Papież Franciszek przyjmuje ten głos nauki jako istotny.
Wspomniałeś o pewnych działaniach dezinformacyjnych w temacie kryzysu klimatycznego. Franciszek rzeczywiście w adhortacji sporo miejsca poświęca wyjaśnianiu tych problematycznych kwestii. Możesz przytoczyć pewne konkrety?
– Pierwszą rzecz, jaką papież Franciszek krytykuje, jest taka, że mamy do czynienia ze zmianami naturalnymi. Papież przywołuje zdanie naukowców, którzy wyjaśniają, że owszem, klimat podlega naturalnym wahaniom, ale te naturalne zmiany klimatyczne charakteryzują się tym, że postępują przez tysiące czy dziesiątki tysięcy lat, w bardzo długim okresie. Natomiast przez ostatnie sto, sto pięćdziesiąt lat obserwujemy właśnie gwałtowne ocieplenie. Widać więc, jak bardzo te skale czasowe są różne. Naukowcy są zgodni co do przyczyny, że jest nią właśnie działalność ludzka, a konkretnie spalanie paliw kopalnych.
Do tego faktu odnosił się też papież Jan Paweł II w 1990 roku w swoim orędziu na Światowy Dzień Pokoju. Wskazał na to połączenie pomiędzy właśnie nasilającym się efektem cieplarnianym, czyli tym, co powoduje to ocieplenie klimatu, a rosnącą działalnością przemysłową. Papież Franciszek w zasadzie kontynuuje tę myśl, która była 30 lat temu obecna w Kościele, a nawet wcześniej, bo już w latach 70. i wiele razy pomiędzy tymi okresami, papież Paweł VI mówił o tym postępującym kryzysie ekologicznym.
Papież Franciszek postuluje, żeby zastąpić paradygmat technokratyczny paradygmatem ekologii integralnej. Obserwując komentarze, głównie w mediach społecznościowych w prawicowych, konserwatywnych bańkach, widzę, że to się nazywa naiwną wizją Franciszka, że to jest nieopłacalne, uderza w przedsiębiorczość, rozwój… Jak dialogować z takimi ludźmi, jak odpowiedzieć na takie wątpliwości?
– Pierwszą rzeczą, którą warto zrobić, jest podkreślenie naukowego światopoglądu i zdania, które środowiska naukowe powtarzają, że koszty podjęcia działania będą o wiele mniejsze niż koszt, którego można się spodziewać, jeśli się tego działania nie podejmie. Jednym z przykładów, które można podać, jest rolnictwo w Polsce. Ono już odczuwa skutki zmian klimatu, poprzez coraz częstsze i dotkliwsze susze.
Drugą kwestią jest po prostu kwestia życia ludzkiego. Oczywiście my jako katolicy uważamy, że życie ludzkie jest bezcenne, natomiast kryzys klimatyczny i szerzej kryzys ekologiczny w bardzo namacalny sposób dotyka życia ludzkiego. W Polsce smog, zanieczyszczenie powietrza, związanego choćby ze spalaniem węgla, dotyka przede wszystkim tych najbardziej słabych, ludzi starszych i młodych, ale też ubogich. Tak się oczywiście dzieje nie tylko w Polsce, ale i w wielu częściach świata. Trzeba wspomnieć o innych krajach, np. afrykańskich w części subsaharyjskiej czy wschodniej Afryki, gdzie zmiany klimatyczne, w szczególności zaburzenia w opadach, stwarzają wielkie fale głodu, nie ma tu plonów, na które ci ludzie liczą i to powoduje ogromny głód. Dotyka to setek tysięcy, jeśli nie milionów istnień ludzkich. Konsekwencją tego są też np. migracje do Europy.
Z naszego punktu widzenia jako katolików, ludzi wierzących, życie ludzkie nie jest czymś, co można w sposób ekonomiczny przeliczyć czy tak kwalifikować. Uważamy, że życie ludzkie jest święte, dlatego też, żeby szanować to życie, konieczne jest przejście na odnawialne źródła energii, na tę czystą energię, która nie wzmacnia zmian klimatycznych.
Kolejna sprawa, to koszt ludzkiego życia, ale tego w przyszłości, tj. naszych dzieci, wnuków, prawnuków. Wiemy, że to, co teraz widzimy, jeśli chodzi o kryzys klimatyczny, to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeżeli nie zmienimy kierunku tych procesów, to przewidywania są takie, że w przyszłości rysuje się o wiele gorszy scenariusz. Konsekwencje naszego egoizmu, braku naszego konkretnego działania, najbardziej odczują przyszłe pokolenia. To jest ten koszt, z którym powinniśmy się liczyć.
Papież mówi też o koniecznej roli dyplomacji w sprawie kryzysu ekologicznego, mówi o zaangażowaniu międzynarodowych organizacji, wskazuje też na potencjał społeczeństwa obywatelskiego…
– Kryzys klimatyczny to problem globalny, więc wymagana jest też globalna, międzynarodowa współpraca nad jego rozwiązaniem. Szczególna, proaktywna rola, powinna leżeć po stronie państw globalnej Północy, czyli państw, które dysponują większymi zasobami, które są bogatsze, i na których ciąży też większa odpowiedzialność, ponieważ to one w pierwszym rzędzie przyczyniły się do zaistniałego kryzysu.
Aby działania mogły odnieść skutek, to w centrum powinno znaleźć się dobro wspólne. Nie jest to proste, ale trzeba koniecznie mieć na uwadze dobro wspólne. Powinniśmy spojrzeć na to, jako na takie wspólne, globalne wyzwanie, wielkiej ludzkiej rodziny, którą jesteśmy.
Warto tu przypomnieć słowa św. Jana Pawła II ze wspomnianego orędzia na Światowy Dzień Pokoju z 1990 roku. Papież konkretnie mówi, że mamy do czynienia z problemem moralnym. Musimy spojrzeć na to wyzwanie jako na problem moralny.
Papież Franciszek podkreśla rolę społeczeństwa obywatelskiego z tego powodu, że rządy i politycy są zbyt wolni, nie robią tego, co obiecali, nie wywiązują się z choćby z postanowień porozumienia paryskiego. Dlatego to społeczeństwo obywatelskie musi żądać od nich więcej, musi ich motywować do ważnego działania, które ma realne konsekwencje.
Społeczeństwo obywatelskie oznacza też Kościół, który też powinien im mówić na ten temat więcej, ale też wymagać więcej. To jest kwestia życia, kwestia pro life, kwestia moralna, dlatego Kościół też tu jak najbardziej jest uprawniony do działania. Wskazywał na to mocno papież Benedykt XVI.
Czy na trwającym synodzie o synodalności ten temat jest poruszany wśród biskupów? Czy sami jako Laudato Si’ Movement jakoś się angażujecie w ten synodalny proces?
– Jednym z trzech głównych tematów poruszanych na synodzie, jest misja Kościoła – żeby synodalny Kościół spełniał swoje posłannictwo. Oprócz pierwszego zadania, jakim jest głoszenie Ewangelii i prowadzenie ludzi do spotkania z Jezusem, jego misją jest też angażowanie się w działanie na rzecz wspólnego dobra, w tym też w kwestii kryzysu ekologicznego.
Jako ruch też staraliśmy się brać udział w synodzie, który rozpoczął się już dwa lata temu. Przeprowadziliśmy wewnętrzne synodalne konsultacje, a ich efekt przesłaliśmy do synodalnej centrali, opisując także naszą działalność i wskazując, dlaczego kwestię klimatu uważamy za tak bardzo istotną.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |