Fot. Karol Jeliński

Triduum odkrywanej tajemnicy 

Wielkimi krokami wkraczamy w Triduum Paschalne, a więc w najkrótszy, ale najważniejszy czas całego roku liturgicznego. Jest to czas wkraczania w tajemnicę Paschy Zbawiciela.  

Jest to więc to misterium, o którym pisał św. Paweł: „Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan” (Kol 1,26). Musimy sobie dzisiaj uświadomić, że wkraczamy w święte rzeczy, które pragnęli poznać święci Starego Testamentu, lecz ich nie ujrzeli (por. Łk 10,24).  

Ukierunkowanie na Świętą Noc 

W czwartkowy wieczór weźmiemy udział w liturgii mszy wieczerzy Pańskiej, w której będziemy wspominali ustanowienie sakramentu Eucharystii i kapłaństwa. Zapewne z ambon kościelnych podczas homilii wybrzmią słowa na temat tego, że dzień ten jest właśnie celebracją upamiętniającą to, co zdziałało się przed prawie dwoma tysiącami lat w wieczerniku. Jednak należy przy tym zwrócić uwagę na coś zupełnie innego. Spójrzmy na ten dzień jako na inicjację, swoiste wprowadzenie w wigilię paschalną, która stanowi centrum tego okresu liturgicznego. Liturgie Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku są skierowane ku wigilii paschalnej, będącej „matką wszystkich świętych wigilii” (Augustyn z Hippony). Antyfona na wejście mszy wieczerzy Pańskiej wskaże nam od razu na zmartwychwstanie, które jest poprzedzone męką (por. Ga 6,14). Śpiew ten ukazuje nam niezwykle ważną prawdę – misterium jest zawsze całe.  

Chociaż dopiero zgromadziliśmy się w kościele, aby przeżywać mszę wieczerzy Pańskiej, to liturgia już pociąga nas do misterium Wielkiego Piątku i Nocy Paschalnej. Wyrazi to również kapłan w kolekcie tej liturgii, kiedy wspomni o ustanowieniu Eucharystii (Wielki Czwartek), o śmierci Chrystusa (Wielki Piątek) i o czerpaniu pełni miłości i życia (Noc Paschalna). Nie jesteśmy bowiem ludźmi, którzy nie wiedzą, co wydarzy się za trzy dni. My to już wiemy! Dlatego nie możemy odseparować od siebie czwartku, piątku, soboty i niedzieli, lecz bierzemy je za jedną całość. Zauważmy, że nawet pozornie smutny Wielki Piątek w kulminacyjnej części liturgii słowa usłyszymy opis męki Pańskiej według św. Jana – tego, który pisze o męce w kontekście zwycięstwa Chrystusa! I owszem „nędzne by to serce było, co by dziś nie zapłakało”, ale płacz ten nie jest wyrazem biadolenia, ale zdumienia nad tym, czego dokonał Jezus Chrystus. Wkraczamy więc w liturgiczne „dzisiaj” misterium zbawienia. 

>>> Im więcej wiemy o Passze, tym lepiej rozumiemy Ostatnią Wieczerzę

Od radości do ciszy 

Przyjrzyjmy się jednak każdemu dniu Triduum z osobna. Najpierw dostrzeżmy znaczenie liturgii wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek. Jest to szczególna liturgia. Rozpoczniemy ją śpiewem, grą organów (i innych instrumentów) i radością. Ta radość przejawi się przede wszystkim w hymnie „Chwała na wysokości Bogu”, który uroczyście zostanie zaintonowany, w jego trakcie będą biły dzwony. Co się jednak później stanie? Nastąpi cisza. Piękne dźwięki dzwonków zostaną zastąpione przez głuche kołatki. Wszystko po to, aby przygotować nas na wielkie misterium miłości.  

W modlitwie przed czytaniami kapłan poprosi Boga o to, aby z tych tajemnic każdy z nas mógł czerpać jak najwięcej miłości. Chrystus powie nam, że gorąco pragnie spożywać ucztę z uczniami (por. Łk 22,15). Możemy zadać Mu pytanie: „Panie, dlaczego?”. Na to odpowie nam Jan Apostoł, mówiąc, że Chrystus uczynił to dlatego, iż umiłował nas „do końca” (J 13,1). Chociaż ostateczny dowód miłości poznamy w Wielki Piątek, to już teraz Chrystus ukaże nam, że przyszedł jako sługa, aby pouczyć nas, w jaki sposób mamy żyć (por. J 13,14-15). Zaobserwujemy to w obrzędzie obmycia nóg (mandatum). Stworzyciel uniża się przed stworzeniem, aby je wywyższyć – to pewnego rodzaju zapowiedź krzyża: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). W tej ciszy, przeplatanej z modlitwami i śpiewami, zdążamy już do tajemnicy krzyża. Skoro jest on tajemnicą miłości, to i my jesteśmy wezwani do miłowania się nawzajem, gdyż przy ołtarzu „zgromadziła nas miłość Chrystusa” (fragment jednej z pieśni, którą tego dnia śpiewa się na przygotowanie darów).  

Jednak poza miłością musimy mieć też w sobie życie (por. J 6,53). To zaś nie będzie możliwe, jeśli nie będziemy przystępowali do stołu Pańskiego, gdzie „Chrystus Pan karmi nas swoim świętym ciałem”. Dlatego właśnie przystąpmy z czystym sercem do pokarmu i napoju życia! Wierzymy bowiem, że komunikując się na ziemi, zdobywamy zasługi na uczestnictwo w wieczystej Passze. Ciało Pańskie uczcimy w tej liturgii także pod jej koniec, kiedy przeniesiemy Najświętszy Sakrament do osobnego pomieszczenia. Wówczas zaśpiewamy piękny hymn, który zawiera m.in. taką frazę: „Słowem więc, Wcielone Słowo/Chleb zamienia w Ciało swe./Wino Krwią jest Chrystusową/Darmo wzrok to widzieć chce./Tylko wiara Bożą mową/Pewność o tym w serca śle” (fragment hymnu „Sław języku”). Dlaczego więc po odejściu asysty do zakrystii nastąpi cisza? Dlatego, że pojmujemy coś niesłychanego (por. Iz 52,15). Zaprawdę, sprawdzą się wówczas na nas słowa Euzebiusza z Emessy: „Na końcu wszelkich słów – milczenie wiary”. Oto słowa się skończyły, nie wyrazimy nic więcej słowami. Teraz wyrazimy wszystko ciszą, która tylko pozornie jest „przerwą” pomiędzy liturgiami, gdyż w swej istocie jest milczeniem kontemplacyjnym, wprowadzającym nas w relację z Bogiem. 

fot. cathopic

Cisza zapowiadająca triumf 

W ciszy zakończyliśmy liturgię mszy wieczerzy Pańskiej, i w ciszy rozpoczniemy też liturgię męki Pańskiej. Mieliśmy prawie dwadzieścia cztery godziny na to, aby zagłębić się w misterium, które przedstawiła nam wielkoczwartkowa wieczorna liturgia. Co dzieje się teraz? Obecnie spełniają się słowa Izajasza: „Mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano i pojmą coś niesłychanego” (Iz 52,15). Czy z tymi słowami będziemy mogli się utożsamić? To już zależy tylko od nas. Na pewno utożsami się z nimi kapłan, który upadnie na twarz i położy się na posadzce, oddając cześć Bogu.  

Kiedy powstanie, odmówi modlitwę, w której poprosi Boga o miłosierdzie. Jest to swoiste nawiązanie do wielkoczwartkowej antyfony na wejście. W pierwszym czytaniu usłyszymy bowiem, czym była ofiara Jezusa (Iz 52,13-52. 12), lecz psalm wezwie nas do ufności (Ps 31,2. 25), bo możemy się zbliżyć do tronu miłosiernej łaski, o czym powie nam drugie czytanie (Hbr 4,14-16; 5, 7-9). W końcu zaś Jan Apostoł w swojej Ewangelii ukaże nam Chrystusa jako Króla, którego tronem jest krzyż. To właśnie krzyż jest mocą oraz mądrością Bożą (1 Kor 1,23-24). Dopiero w tajemnicy krzyża dostrzeżemy, że adwentowe oczekiwanie na święta Narodzenia Pańskiego było w istocie oczekiwaniem na zbawienną śmierć Zbawiciela, bo Chrystus przyszedł po to, aby za nas umrzeć (por. J 3,17). Śpiewamy w wielkopostnych pieśniach te jakże znamienne słowa: „W jasełkach leżąc, gdy płakał, już tam był, wszystko oglądał, iż tak haniebnie umrzeć miał, co wszystek świat odkupić chciał. W on czas między zwierzętami, a teraz między łotrami. Zbawienie bowiem przyszło przez krzyż. To właśnie na krzyżu wytrysnęła z boku Mistrza woda i krew – chrzest (sakrament oczyszczenia) i Eucharystia (sakrament posilenia), jak to ujął m.in. Tomasz z Akwinu.  

>>> Przewodnik po Wielkim Tygodniu [INFOGRAFIKA]

Kościół katolicki jest wspólnotą, w której czuć Bożą obecność, a ze swej nazwy jest Kościołem powszechnym. Dlatego pomny na to zbawcze działanie, pragnie orędować u Boga w potrzebach swoich i świata. Dlatego właśnie w trakcie liturgii męki Pańskiej wygłoszone zostanie dziesięć wezwań, obejmujących swym zasięgiem wszystko i wszystkich (modlitwa powszechna).  

Podczas adoracji krzyża będziemy uwielbiali narzędzie zbawienia. Zdumiewająca jest propozycja śpiewów, jakie przedstawia na ten czas mszał rzymski, gdyż w nich wyrażamy zarówno uwielbienie (pierwszy i drugi śpiew), jak i usłyszymy lament cierpiącego Jezusa (trzeci) oraz wychwalimy łaskę Pańską (czwarty). Różne nastroje łączą się w jednym celu: ukazaniu tajemnicy zbawienia pod różnym względem

Tego dnia nie sprawujemy mszy św., dlatego też nie ma konsekracji. Kapłan lub diakon przyniesie dla nas z ciemnicy naczynia z chlebem konsekrowanym dzień wcześniej. Dostępujemy więc łaski przystąpienia do sakramentu miłości (Augustyn z Hippony). Warto postarać się o dyspozycję łaski, aby przyjąć ten święty chleb Ukrzyżowanego Pana. Dzięki Bożej dobroci staliśmy się domownikami Boga (por. Ef 2,19). 

Jako domownicy Boga idziemy w pochodzie do grobu, do którego Go złożymy. Jednak nie towarzyszy nam płacz żałobny, a raczej płacz nad sobą (por. Łk 23,28). Dostrzegamy bowiem, jak wielki grzech popełniliśmy, skoro wymagał on tak wielkiej ofiary. Niestety nie zawsze i nie wszyscy to dostrzegają. Dlatego kapłan w ostatniej modlitwie tej liturgii poprosi Boga w imieniu nas wszystkich: „Podźwignij nas z grobu grzechów […], abyśmy ugruntowani w wierze, nadziei i miłości mogli pojąć ze wszystkimi świętymi, jak wielka jest Twoja miłość”. Z tymi słowami pozostawi nas liturgia na kolejne godziny. Kapłan odejdzie, ministranci również, ludzie się rozejdą do domów. Ale to nie koniec! Znowu ogarnie nas cisza, aby nas jeszcze mocniej złączyć z Bogiem. W ciszy tej będzie promieniowała nadzieja, która nie może zawieść (por. Rz 5,5).  

Fot. cathopic

W Wielką Sobotę cisza ta zostanie zakłócona niestety przez poświęcenie pokarmów. Jednak cały ten dzień jest przepełniony milczeniem działania. Odprawimy jedynie liturgię godzin, w której usłyszymy piękny tekst homilii: „Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię […], bo Król zasnął”. Oto w tym czasie Chrystus wyciąga z otchłani wszystkich świętych Starego Testamentu, mówiąc do pierwszego człowieka: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”. Także i my mamy powstać z martwych, a więc wyzbyć się kwasu grzechu (por. 1 Kor5, 6).  

Transcendentna noc 

Transcendentna (czyli przekraczająca to, co ziemskie) jest Noc Zmartwychwstania Pana. Jest to najdłuższa i najbardziej rozbudowana liturgia całego roku. Rozpoczniemy ją na dworze od poświęcenia ognia i uroczystego wprowadzenia paschału do świątyni. Woskowa kolumna swoim światłem – niczym Chrystus swoją nauką – będzie rozświetlała poszczególne zakamarki naszej świątyni. Liturgia światła ma nam pomóc wyrazić to, że Chrystus będący Światłem świata (por. J 8,12) objawił nam Boga Ojca (por. Mt 11,27). Znaki umieszczone na paschale (grona oraz pierwsza i ostatnia litera alfabetu łacińskiego) wskażą nam na pierwszeństwo Chrystusa we wszystkim. Dzięki temu, że dokonał dla nas tak wielkiego dzieła, jesteśmy zdolni przyznać za Izajaszem, że w ranach Chrystusa jest nasze zdrowie (Iz 53,5), ponieważ z nich wypłynęły ożywcze sakramenty.  

Długi, poetycki tekst, który odśpiewamy po przyjściu do kościoła, a którego nazwa brzmi „Orędzie wielkanocne”, wprowadzi nas do liturgii słowa, gdyż przedstawi nam ogrom historii zbawienia. Najważniejszą frazą tego orędzia są słowa świadczące o połączeniu się nieba z zmienią. Widać w tym nawiązanie do betlejemskiej nocy narodzenia, kiedy aniołowie ukazali się pastuszkom i ogłosili im radosną nowinę, że z nieba przyszedł na ziemię Syn Boży (por. Łk 2,14). Teraz zaś role nieco się odwracają: człowiek (oświecony Bożą nauką) ogłasza niebu i ziemi radość z tego, że Chrystus zmartwychwstał. Śpiewak wyjaśni nam podniosłość tej chwili wtedy, gdy wyśpiewa, iż „nic by nam nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni”. Chrystus otwiera bowiem niebo i wprowadza wszystkich z otchłani do krainy niebieskiej (por. J 14,2).  

cathopic

Liturgia słowa poucza nas natomiast o przedziwnym i cudownym dziele zbawienia, realizowanym przez Boga od najdalszych pokoleń. Usłyszymy o stworzeniu świata (Rdz 1,1-2, 2), o ofierze Abrahama (Rdz 22,1-18), o wyjściu Izraelitów z Egiptu (Wj 14,15–15, 1), o przygarnięciu przez Boga swojego ludu (Iz 54,5-14), o powszechności zbawienia (Iz 55,1-11), o mądrości Bożej (Ba 3,9-15. 32–4,4), o darze nowego ducha i nowego serca dla ludu (Ez 36, 16-17a. 18-28) i o chrzcie dającym życie (por. 6,3-11). Przed tym ostatnim czytaniem będziemy jednak uroczyście proklamowali hymn anielski „Chwała na wysokości Bogu”, podczas którego „obudzą się” wszelkie instrumenty i zabrzmią dzwony. W ten sposób wyrazimy naszą radość i wdzięczność za dowody miłości Bożej w dziejach. Wreszcie celebrans zaśpiewa uroczyste „Alleluja”, a więc: „Chwalmy Pana!” na dowód wdzięczności za to, że nasze ciała zostały odkupione (Laktancjusz). Następnie usłyszymy Dobrą Nowinę o zmartwychwstaniu Pana (por. Mt 28,1-10), dostrzegając w niej obietnicę naszego zmartwychwstania w owym dniu.  

>>> Pascha – święto wolności i wiary

W liturgii chrzcielnej przypomnimy sobie swój własny chrzest i odnowimy przyrzeczenia chrzcielne, aby także w naszym życiu uwielbiać Pana. Dlatego wyrzekniemy się diabła i zła, a wyznamy wiarę w Boga. Takim widzialnym znakiem podniosłości tej chwili będzie pokropienie pobłogosławioną przez paschał wodą.  

Jeśli więc w liturgii Wielkiego Piątku wyznaliśmy, że Eucharystia jest pokarmem w drodze ku wieczności, to w liturgii Nocy Paschalnej prosimy, aby Ofiara Chrystusa była dla nas lekarstwem, bo (jak wspomniano) w Jego ranach jest nasze uzdrowienie. Kończąc tę liturgię poprosimy jeszcze o łaskę jedności, a potem… potem już nie będzie ciszy! Teraz jest tylko radość, którą jest przepełniona cała Niedziela Zmartwychwstania oraz kolejne osiem dni, tworzące oktawę. Triduum Paschalne zakończymy wprawdzie w wieczór niedzielny (II nieszporami Niedzieli), lecz okres paschalny będzie trwał jeszcze długo. 

Dostrzegliśmy więc wielkie rzeczy, dostąpiliśmy potężnej łaski, usłyszeliśmy o dobroci Boga. Możemy powiedzieć za psalmistą: „Cieszy się moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu” (Ps 16,10). 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze