fot. dystrybutora: Rafael Film
„Triumf Serca” – opowieść o zwycięstwie miłości nad śmiercią
Film „Triumf Serca” to amerykańska produkcja fabularna, która przenosi widza w realia ostatnich dni życia św. Maksymiliana Marii Kolbego. Film skupia się na jego 14 dniach spędzonych w celi głodowej w Auschwitz, przeplatając te dramatyczne chwile retrospekcjami z Niepokalanowa i Japonii. 14 sierpnia przypada liturgiczne wspomnienie franciszkanina oraz 84. rocznica jego męczeńskiej śmierci w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
„W przededniu liturgicznego wspomnienia św. Maksymiliana Marii Kolbego zachęcam was, abyście czerpali wzór z jego heroicznej postawy poświęcenia dla drugiego człowieka. Za jego wstawiennictwem błagajcie Boga o pokój dla wszystkich narodów doświadczających tragedii wojny” – wskazał Papież Leon XIV podczas wczorajszej audiencji generalnej.
„Św. Maksymilian uczy nas, że tylko miłość jest twórcza” – powiedział Marcin Kwaśny, odtwórca głównej roli. Światowa i polska premiera filmu już 12 września.
>>> Święty Maksymilian Maria Kolbe, męczennik miłości i szaleniec Maryi [PATRON DNIA]

Wyzwanie duchowe
Marcin Kwaśny w rozmowie z mediami watykańskimi podkreślił, że była to dla niego najtrudniejsza kreacja w dotychczasowej karierze – nie ze względu na fizyczne warunki pracy, lecz na ogromny wymiar duchowo-emocjonalny. „To było olbrzymie wyzwanie. Podszedłem do tej roli w stanie łaski uświęcającej, modląc się, aby Bóg działał przeze mnie. Cała ekipa modliła się przed zdjęciami, co zawdzięczamy reżyserowi” – wspomniał aktor.
Film, choć reklamowany w Polsce, jest typowo amerykańską produkcją z udziałem międzynarodowej obsady, w której znaleźli się także polscy aktorzy jak m.in. Radosław Pazura czy Lech Dyblik. Reżyser, niezwykle skrupulatny, przez wiele lat pracował nad scenariuszem, nadając historii osobisty wymiar.

Poczuć ułamek głodu
Rozmówca mediów watykańskich przyznał, że rola była fizycznie wymagająca – 12-14 godzin dziennie w ciemnej, chłodnej i wilgotnej celi z dziewięcioma innymi aktorami. Gra w języku angielskim dodatkowo wymagała precyzji; nawet drobne pominięcie jednego słowa oznaczało powtórzenie ujęcia. Dla zachowania autentyczności aktorzy spożywali minimalne posiłki, aby poczuć choć ułamek głodu więźniów obozu.

Świecił światłem Chrystusa
Postać św. Maksymiliana – jak wskazał Marcin Kwaśny – uczy, aby nie skupiać się na sobie, ale służyć innym i odpowiadać na nienawiść jedynie miłością. „Maksymilian był człowiekiem niezwykłej łagodności i cierpliwości, dzielił się tym, co miał, nawet będąc głodnym. Świecił światłem Chrystusa w miejscu, które wydawało się pozbawione Boga” – dodał aktor.
Efekt pracy całej ekipy, jak zapewnia Kwaśny, jest „porażający”. Obraz ukazuje dramat obozowej codzienności, a jednocześnie nieprzemijającą siłę ducha, który potrafi zwyciężyć śmierć. „To film o zwycięstwie nadziei nad beznadzieją” – dodał Marcin Kwaśny.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
| Zobacz także |
| Wasze komentarze |
„Buty zdarli, ducha odnowili” – prawie 18 tysięcy pielgrzymów dotarło wczoraj na Jasną Górę
Papież o „miękkiej dyplomacji” w sprawie Ukrainy i Gazy
Fatima: także dziś świat potrzebuje pokoju i nadziei





Wiadomości
Wideo
Modlitwy
Sklep
Kalendarz liturgiczny