Trzy religie. Jedna świątynia
W Berlinie od kilku lat powstaje świątynia, która ma łączyć w sobie kościół, synagogę oraz meczet. „House of One” ma być miejscem wspólnej modlitwy dla żydów, chrześcijan i muzułmanów.
Pomysł powstał w 2014 r. Projekt zainicjowały berlińska gmina żydowska, szkoła rabinacka Abraham-Geiger-Kolleg, muzułmańskie Forum Dialogu Interkulturowego i berlińska parafia ewangelicka St. Petri i St. Marien. „House of One” ma kosztować 43 mln euro i ma być sfinansowany z darowizn. W listopadzie tego roku dotację na inicjatywę przeznaczył również niemiecki Bundestag. To pierwsza tego typu budowla sakralna na świecie. Jest projektem trzech religii monoteistycznych.
– Nie szukamy żadnej nowej religii, nie mamy też zamiaru mieszać naszych tożsamości – przyznaje imam Kadir Sanci. Architekci zaprojektowali świątynię w ten sposób, że każda z religii będzie miała osobne pomieszczenie. Na modlitwy mają być zapraszani także wyznawcy innych religii. Ma to być miejsce spotkania i dialogu. – To dobry pomysł, bo Berlin jest miastem ludzi wielu kultur i religii. Trzeba tworzyć miejsca, gdzie różnorodność może pokojowo współistnieć – mówi jedna z mieszkanek stolicy Niemiec.
Jestem ogromnym zwolennikiem dialogu międzyreligijnego i sam staram się działać na jego rzecz. Nie widzę powodów, dla których wyznawcy trzech największych religii mieliby nie prowadzić ze sobą dialogu, a już tym bardziej się nienawidzić. Różnorodność jest elementem tego świata czy tego chcemy czy nie. Tylko od nas zależy co z tym zjawiskiem zrobimy – czy uczynimy z tego pretekst do wzajemnej niechęci, czy poznawania się i budowania pokoju mimo różnic. W pełni popieram wszystko, co służy lepszemu zrozumieniu się ludzi różnych kultur i religii. Mam jednak (chyba uzasadnione) obawy, że współistnienie trzech religii pod jednym dachem nie jest dobrym pomysłem.
Judaizm, chrześcijaństwo i islam mają co prawda oczywiście wspólne korzenie, bo są to religie Abrahamowe, ale nasze tożsamości się jednak różnią. Jestem za tym, aby przedstawiciele każdej z tych religii mieli możliwość gromadzenia się na wspólnej modlitwie – powinni mieć do tego przeznaczone miejsce w przestrzeni publicznej. Nie widzę jednak powodu, aby te trzy świątynie łączyć w jednym budynku. Każda religia potrzebuje swojego domu modlitwy, aby móc bez konsultacji z innymi organizować sprawowanie kultu „po swojemu” tym bardziej, że w miejscu, gdzie stanąć ma interreligijna świątynia stał kościół gotycki, później neobarokowy, wreszcie neogotycki zbombardowany w czasie II wojny światowej i w końcu zburzony za czasów NRD. Ponadto z naszej perspektywy Bóg w pełni objawił się w chrześcijaństwie i ten punkt widzenia zobowiązuje do tego, aby przekonywać ludzi do Kościoła, a nie rozmywać różnice między nami.
Niezwykle cenię miejsca spotkań i dialogu. W świecie, gdzie ponad 244 mln ludzi to migranci, takie miejsca są koniecznością. Rozumiem intencje pomysłodawców, ale celem dialogu nie jest przecież zacieranie różnic, tylko ich poznanie, rozumienie i szanowanie. Tymczasem „House of One” ma sugerować wiernym, że tak naprawdę wszystkie religie można zamknąć w jednej przestrzeni, swobodnie wymieszać, nie zwracając uwagi na ich tradycje oraz nauczanie. Każda religia zasługuje na swój własny dom. Trudno chyba sobie wyobrazić, żeby watykańska bazylika św. Piotra miała łączyć w sobie również synagogę i meczet. Nie dlatego, że ktoś sprzeciwia się dialogowi, ale dlatego, że wszyscy potrzebujemy miejsca do bycia „u siebie”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |