Uchodźczyni z Czeczenii: od Polaków otrzymałam wiele dobra
– Wiele dostałam od Polaków. Wspierali mnie, spotkałam tutaj wspaniałych ludzi. Mam tylko dobre doświadczenia – podkreśla Khedi Alieva. Czeczenka uczestniczyła w konferencji online, którą z okazji 106. Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy zorganizowała w Krakowie Wspólnota Hanna.
Czeczenka Khedi Alieva opuściła ojczyznę już po wojnie. W Polsce, jak mówi, chce być „mostem” pomiędzy uchodźcami a krajem, który ich przygarnął. Wyjechała z ojczyzny po wojnie. W 2002 r. straciła męża i przez 10 miesięcy szukała go w całym kraju, w więzieniach, szpitalach, na ulicach. Ostatecznie dowiedziała się, że mężczyzna został porwany i wysadzony w powietrze przez rosyjskich żołnierzy. Alieva miała nadzieję, że sprawcy tej tragedii zostaną sprawiedliwie osądzeni i ukarani. Tak się nie stało. Po 10 latach od tych wydarzeń opuściła Czeczenię.
>>> 80 mln uchodźców na świecie – statystyki, za którymi stoją żywi ludzie
Trafiła do Polski i postanowiła poznać tutejsze obyczaje, święta i religię, bo wiedziała, jak ważne jest, by szanować kraj, w którym się mieszka. – Przeczytałam Biblię i widzę, że jesteśmy bardzo podobni, bo modlimy się do tego samego Boga – podkreśla muzułmanka.
Była w Wadowicach i Krakowie, by poznać miejsca narodzin i życia Jana Pawła II. W 2017 r. uczestniczyła w Szczecinie w konferencji naukowej na temat pracy socjalnej, gdzie po raz pierwszy usłyszała o św. Bracie Albercie. Płakała, słuchając historii jego życia.
– Dał ludziom dach nad głową, ten jeden krok potrzebny, by przywrócić im godność. Z jego inspiracji stworzyłam w Polsce dom międzykulturowy – opowiada. Do Fundacji Kobiety Wędrowne zaprasza uchodźców – starszych, młodzież i dzieci – bo chce, by docenili swoje życie w Polsce. – Wiele dostałam od Polaków. Wspierali mnie, spotkałam tutaj wspaniałych ludzi. Mam tylko dobre doświadczenia – zapewnia Alieva.
Podkreśla, że ważna jest edukacja, „aby człowiek, który przyjechał do Polski, wiedział, dokąd przyjechał”. Potrzebna jest także otwartość ze strony Polaków, którzy – jak mówi – są tu gospodarzami i do nich należy zrobienie pierwszego kroku w stronę żyjących tu obcokrajowców. – Musimy się spotykać, by wzajemnie się poznać, żeby nie było lęku i uprzedzeń – przekonuje.
>>> Kard. M. Czerny: potrzebne są środki alternatywne dla zatrzymań i osadzania w obozach
Czeczenka marzyła o prowadzeniu piekarni i dzieleniu się chlebem z potrzebującymi, zwłaszcza samotnymi i ludźmi w podeszłym wieku, jednak te plany pokrzyżowała pandemia. – Polacy mi pomogli, chciałabym też im pomóc – mówi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |