Ukraina: kapelan na linii frontu [MISYJNE DROGI]
Redakcja musi mi wybaczyć. Tekst będzie krótki. Dostałem wczoraj informację, że moja brygada wyrusza do Donbasu, a może pod Kursk? Kiedy to czytasz, to pewnie będę na linii frontu.
Posługuję jako kapelan wojskowy w brygadzie wojsk ukraińskich, jednej z tych najstarszych, przedwojennych. 20 listopada 2024 r. minęło dokładnie tysiąc dni od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie. To historia niewyobrażalnego bólu, cierpienia, grzechu, śmierci niewinnych, ale również zwycięstw Chrystusa w ludziach, nadziei na lepsze jutro, których jestem świadkiem.
Centrum kryzysowe na czas
Kiedy 24 lutego 2022 r. rozpoczęła się pełnoskalowa wojna, posługiwałem w Tywrowie, obok Winnicy, w naszym domu zakonnym. Dzień przed inwazją wspólnie z kapelanami wojskowymi z Chrześcijańskiej Służby Ratunkowej założyliśmy centrum kryzysowe na wypadek eskalacji wojny, która trwała z Rosją od 2014 r. Następnego ranka obudziłem się w wyniku rakietowych ataków na Ukrainę – po raz pierwszy ostrzelano nasz kraj na taką skalę. Nasz klasztor do wieczora stał się miejscem schronienia dla ponad setki osób uciekających przed wojną. Dodam, że wcześniej, zanim wstąpiłem do misjonarzy oblatów, byłem zawodowym wojskowym.
Kryzys wiary kapelana
Od trzech lat posługiwałem żołnierzom w Donbasie – w rejonie wcześniejszych starć w obwodzie donieckim i ługańskim. Dlatego natychmiast rozpocząłem kontynuację posługi również na południu Ukrainy. Dzięki Bożej Opatrzności wielu ludzi z Ukrainy, Polski i innych krajów zaczęło pomagać. Z jednej strony zobaczyłem ogromne okrucieństwo agresora, cierpienie ludzi, którzy wszystko stracili, ból okaleczonych żołnierzy, wielki ból matek, wdów i łzy małych dzieci. Widok rozprutych ciał żołnierzy na froncie, spalone czołgi, transportery opancerzone z żołnierzami… Z drugiej strony byłem świadkiem niesamowitej odwagi mężczyzn i kobiet, którzy stawali w obronie kraju, oraz wielkiej ofiarności wolontariuszy, szczególnie ze służb medycznych. Widziałem, jak Bóg nam pomaga i przemienia wszystko. Spotkałem wielu świętych ludzi, którzy bezinteresownie ofiarowali siebie z miłości do innych.
Najtrudniejszym doświadczeniem jest dla mnie grzebanie bohaterów wojennych, których znałem osobiście i którym posługiwałem jako oblat. W pewnym momencie miałem wiele pytań do Pana Boga. Przeżywałem kryzys wiary, na tyle wielki, że zastanawiałem się nad sensem powołania. Jednak Bóg mnie nie opuścił. Dał mi doświadczenie, które wzmocniło moją wiarę i dodało sił, by służyć dalej.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<
Jestem kapelanem wojskowym brygady ukraińskiej i posługuję ponad 4200 żołnierzom. Jestem świadkiem działania Boga w ich życiu. Pan Bóg nas nie zostawia. Oprócz straszliwego cierpienia, którego szczegółów chcę Wam oszczędzić, doświadczyłem i nadal doświadczam wsparcia Boga
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |