fot. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie

Ukraina: nawet małe gesty solidarności budzą tu nadzieję

Przedstawiciele Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP przebywają na Ukrainie z kolejną wizytą solidarności. Od wybuchu pełnoskalowej wojny są w tym kraju praktycznie co miesiąc, zawożąc tam najpilniejszą pomoc. W minionych dniach odwiedzili m.in. Kijów, Słowiańsk i Charków, a także byli na granicy obwodu kurskiego, gdzie toczą się obecnie największe walki. „Liczy się wsparcie humanitarne, ale nasza misja solidarności rodzi też nadzieję” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Leszek Kryża TChr.

Chrystusowiec kierujący Zespołem Pomocy Kościołowi na Wschodzie podkreśla, że kolejny wyjazd na Ukrainę, który rozpoczął się pierwszego stycznia, przypada w szczególnym czasie zainicjowanego w całym Kościele Jubileuszu.

Ziemia spragniona nadziei

„Głównym celem tej misji było oczywiście przekazanie pomocy humanitarnej, ale nie tylko. Na pewno ważnym celem każdego z tych wyjazdów jest okazanie solidarności z tymi, którym przyszło przeżywać te piękne i radosne przecież święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok w bardzo trudnych okolicznościach. To była misja solidarności, a jednocześnie misja, która wpisuje w to, o czym mówi rok jubileuszowy, czyli rok nadziei. Tutaj rzeczywiście dzieliliśmy się nawzajem nadzieją, której ta ziemia naprawdę szczególnie potrzebuje” – podkreśla ks. Kryża. Wraz z nim na Ukrainę kolejny raz pojechali Rika Itozawa, pracownica Zespołu, oraz włoski kapłan, ks. Luka Bovio, ze Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia, który jest sekretarzem Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce i od początku aktywnie włącza się w pomoc dla tego pogrążonego w wojnie kraju.

fot. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie

Pomoc samotnym matkom i najuboższym

W rozmowie z papieską rozgłośnią ks. Kryża informuje, że obecna misja solidarności biegła przez Kijów, Połtawę, aż do nieustannie ostrzeliwanego Charkowa. W tym drugim co do wielkości mieście Ukrainy spotkali się m.in. z siostrami orionistkami, które prowadzą dom samotnej matki. „Mają obecnie kilkanaście młodych kobiet z malutkimi dziećmi i stwarzają tym kobietom i tym maluchom bardzo ciepły, dobry dom, co dla nich jest szczególnie ważne, bo są one po trudnych przejściach związanych z wojną, ale też z różnymi trudnościami wewnątrzrodzinnymi” – mówi ks. Kryża. Jak podkreśla, Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie na ile może wspiera wszelkie inicjatywy podejmowane przez siostry nie tylko w tym domu, ale też w okolicznych wioskach. Jedną z nich jest „Akcja kurczak”. Kapłan wyjaśnia, że siostry kupują malutkie kurczaki i dają je ludziom na wychowanie. „Potem ludzie mogą oczywiście z nich korzystać, a część z tych kurczaków, które uda się wyhodować, są potem rozdawane najuboższym, tym, którzy nie mają nic albo mają naprawdę niewiele” – mówi ks. Kryża. Zauważa, że dla ludzi, którzy te kurczaki biorą, niezwykle ważne jest to, iż nie tylko wyciągają ręce po pomoc, ale sami też mogą coś od siebie dać i mają zajęcie. „Mają pracę, a więc nie czują się bezużyteczni, wręcz przeciwnie są do tego wszystkiego bardzo przywiązani. I już na wiosnę robimy kolejną tego typu akcję” – zapowiada chrystusowiec.

fot. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie

Z pomocą na linii frontu

Ekipa dotarła też do Słowiańska i Kramatorska. Są to parafie położone bardzo blisko linii frontu, gdzie, jak mówi ks. Kryża, Kościół działa bardzo dzielnie. „Tamtejsi kapłani nie tylko prowadzą działalność duszpasterską, ale też bardzo mocno angażują się w pomoc charytatywną. Docierają do takich miejsc, do których mało kto dociera. Docierają do żyjących tam ludzi, spotykają się z nimi, zawożą żywność i dbają o nich. Więc jest to bardzo budujące” – wyznaje zakonnik. Z misją solidarności udało się dotrzeć m.in. do jednej z wiosek w pobliżu Charkowa, która leży niedaleko granicy z Rosją. „W tej wiosce, która przed wojną liczyła ponad tysiąc osób, teraz zostało może 50 mieszkańców. Jest właściwie odcięta od świata. I pomoc Kościoła, z tego, co nam tamtejsi ludzie mówili, jest dla nich absolutnie bezcenna. Mieliśmy okazję uczestniczyć w rozdzielaniu tej pomocy i była dla nas kolejna lekcja nadziei” – wyznaje chrystusowiec. Wsparcie udało się też dostarczyć do parafii w Sumach, która jest oddalona o 200 km od Charkowa: „Miejsce to leży blisko rosyjskiej granicy i obwodu kurskiego, w którym teraz toczą się największe walki. Więc było to dla nas szczególne doświadczenie”.

Koncert kolęd i modlitwa karmelitanek

Ks. Kryża wyznaje, że pięknym akcentem obecnej podróży był koncert kolęd, który w święto Objawienia Pańskiego miał miejsce w charkowskiej katedrze rzymskokatolickiej. Wydarzenie miało wymiar ekumeniczny i wzięli w nim udział przedstawiciele trzech Kościołów:rzymskokatolickiego, greckokatolickiego i prawosławnego. „To spotkanie było naprawdę piękne i rzeczywiście pełne nadziei. Wielu z tych, którzy śpiewali, to byli ludzie młodzi. Były też dzieci i to zawsze tchnęło nadzieją. Popłynęło z tego przesłanie, że Ukraina walczy, Ukraina żyje i Ukraina ma nadzieję” – podkreśla ks. Kryża. Dodaje, że była to cenna inicjatywa, która pokazywała, jak bardzo potrzebna jest ludziom odrobina takiego świętowania, ale świętowania razem. „W tej sytuacji trudnej, kiedy rozlegają się syreny alarmowe, kiedy słychać wybuchy tym bardziej trzeba jedności i solidarności. I wczoraj byliśmy tego świadkami” – mówi papieskiej rozgłośni.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze