fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Ukraińska dziennikarka dokumentuje rosyjskie zbrodnie

Wśród gruzów i traumy rosyjskiej inwazji ukraińskie dziennikarki śledcze, jak Walerija Jegoszyna, ryzykują życie, by dokumentować zbrodnie wojenne. Ich praca to nie tylko zbieranie faktów, ale akt głębokiej empatii i walka o przyszłą sprawiedliwość – podkreślają w rozmowach z mediami.

„Prawdopodobnie to, że relacjonuję wojnę, która toczy się w moim własnym kraju, daje mi więcej szacunku dla tych, którzy ucierpieli” – mówi Vatican News Walerija Jegoszyna, korespondentka Radia Wolna Europa/Radio Swoboda (RFE/RL). Od początku pełnoskalowej inwazji w 2022 roku jej praca w projekcie (który dawniej skupiony był na korupcji w gronie ukraińskich władz) diametralnie się zmieniła.

Od korupcji do zbrodni wojennych

„Po 2022 roku nauczyłam się także, jak badać zbrodnie wojenne” – wyjaśnia Jegoszyna w rozmowie z Vatican News. Jej zespół identyfikuje dziś rosyjskich żołnierzy działających na terytorium Ukrainy, prowadząc „śledztwa wyższego szczebla, które obejmują zbieranie danych i analizę danych z wielu źródeł oraz dowodów na to, że niektórzy oficerowie lub żołnierze rosyjskiej armii popełnili zbrodnie wojenne na Ukrainie”.

fot. PAP/EPA/STATE EMERGENCY SERVICE

Ta misja wiąże się z ogromnym ryzykiem. Według Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, 117 pracowników mediów zginęło podczas wykonywania swojej pracy od początku konfliktu. Wśród nich były dziennikarki takie jak: Wira Hyrycz (zabita pociskiem, który uderzył w jej dom), Tetiana Kulyk (zginęła w nalocie razem z mężem), Ołeksandra „Sasha” Kuwszynowa (trafiona rosyjskim ogniem na froncie) czy Wiktoria Roszczyna, uwięziona przez Rosjan i zwolniona w stanie wskazującym na brutalne tortury.

fot. PAP/EPA/STATE EMERGENCY SERVICE

„Oczywiście, to jest straszne” – przyznaje Jegoszyna. „Nie spałam kilka nocy, a czy prześpię następne, zależy od bombardowań. Ale nigdy, przenigdy nie myślałam o opuszczeniu Ukrainy. Mój dom i moja rodzina są tutaj” – dodała.

By śledztwa trafiły do międzynarodowych trybunałów

Dla Jegoszyny ten historyczny moment nadaje jej pracy szczególne znaczenie. Zebrane przez dziennikarzy dowody mogą posłużyć nie tylko opinii publicznej, ale także wymiarowi sprawiedliwości. „Naprawdę marzę o dniu, gdy śledztwa trafią do jakichś międzynarodowych trybunałów. I prawdopodobnie przyniosą jakąś sprawiedliwość” – podkreśla. Jednocześnie zwraca uwagę na kluczową rolę edukacji medialnej społeczeństwa w dobie dezinformacji: „Dziennikarze mogą obalać kłamstwa fakt po fakcie, ale to zadziała jako kompletny system tylko wtedy, gdy ludzie również zrozumieją, jak rozpoznać, czy to jest prawdziwa informacja, czy kolejna kampania dezinformacyjna” – zaznacza.

Zniszczenia w Kijowie po ataku rakietowym, fot. PAP/EPA/STATE EMERGENCY SERVICE

Dokumentacja jako akt oporu

Praca ukraińskich dziennikarek i dziennikarzy na froncie to nie tylko doniesienia medialne. To mozolne budowanie archiwum dowodowego dla przyszłych rozliczeń, dawanie głosu ofiarom i ich rodzinom oraz walka o prawdę w obliczu rosyjskiej machiny dezinformacyjnej. To także akt głębokiego człowieczeństwa i niegasnącej nadziei na sprawiedliwość i pokój. 

Galeria (3 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze