USA: Biblia wraca do szkół podstawowych i przedszkoli w Teksasie
Urzędnicy wydziałów oświatowych w Teksasie poparli 19 listopada nowy program nauczania w szkołach podstawowych, który wprowadza do nauczania materiał zaczerpnięty z Biblii. Może on stać się wzorem dla innych stanów.
Biorąc pod uwagę, że przyszła administracja prezydenta-elekta Stanów Zjednoczonych Donalda J. Trumpa zapowiedziała obronę wartości chrześcijańskich w nowej, drugiej kadencji, lekcje te mogą również stanowić swego rodzaju „podręcznik” dla Białego Domu.
Zwolennicy nowego programu chcą powiązać historię i politykę narodu z wartościami chrześcijańskimi. Teksas był pierwszym stanem, który zezwolił szkołom publicznym na zatrudnianie kapelanów religijnych jako doradców szkolnych. Teraz oczekuje się, że kontrolowana przez republikanów władza ustawodawcza po raz kolejny spróbuje wprowadzić wymóg, aby na zajęciach lekcyjnych uczono m.in. Dziesięciu Przykazań.
Ten powrót do wartości chrześcijańskich w oświacie następuje także w innych stanach. W Oklahomie kurator stanowy zaczął kupować Biblie do użytku w szkołach, a w ubiegłym tygodniu wysłał do szkół film wideo, w którym zaprasza uczniów do modlitwy. Luizjana walczy w sądzie o nowy stanowy nakaz, aby we wszystkich tamtejszych salach lekcyjnych znajdowały się tablice z Dekalogiem.
Zwolennicy teksańskiego programu nauczania twierdzą, że Biblia jest fundamentalną częścią amerykańskiej historii i ma kluczowe znaczenie dla wiedzy uczniów o świecie. Według nich umiejętności czytania i pisania dzieci ucierpią bez solidnego zrozumienia odniesień do Biblii, ponieważ tematy chrześcijańskie są wszechobecne w kulturze amerykańskiej.
Gubernator tego stanu Greg Abbott – republikanin i katolik – w oświadczeniu, cytowanym m.in. przez „New York Times” 21 listopada, zauważył, że „lekcje te pozwolą naszym uczniom lepiej zrozumieć związek historii, sztuki, społeczności, literatury i religii z kluczowymi wydarzeniami, takimi jak podpisanie Konstytucji USA, Ruch Praw Obywatelskich i Rewolucja Amerykańska”.
Nowy program nauczania, obejmujący okres od przedszkola do piątej klasy, ma mieć charakter opcjonalny, ale stanowe okręgi szkolne, które obsługują około 2,3 mliona uczniów szkół publicznych, otrzymałyby zachętę finansową do jego przyjęcia. Będzie ona dostępna dla hrabstw od sierpnia przyszłego roku.
Z drugiej strony plany wprowadzenia Biblii do szkół krytykują związek zawodowy nauczycieli i niektórzy rodzice, zaniepokojeni tym, że odtąd lekcje będą zacierać granice między nauczaniem a ewangelizacją. Serwis informacyjny The 74, zajmujący się edukacją, podał, że również wydawca programów nauczania podważył prośbę władz stanowych o dodanie większej ilości treści biblijnych do swoich materiałów.
Żydówka Barbara Baruch poprosiła z kolei kuratorium oświaty o pozostawienie lekcji religii rodzicom i ich domom modlitwy. „Uważam, że moje wnuki powinny podzielać religię naszej rodziny… Potrzebuję pomocy w powstrzymaniu rządu przed nauczaniem ich, jak być chrześcijanami” – powiedziała.
Odnosząc się do tego rodzaju uwag, Jonathan Covey – dyrektor ds. polityki w Texas Values, organizacji non-profit, promującej wartości judeo-chrześcijańskie – przypomniał orzeczenie Sądu Najwyższego USA sprzed dwóch lat. Stwierdza ono, iż trener piłki nożnej w szkole średniej ma konstytucyjne prawo do modlitwy na boisku po meczach swojej drużyny. Zdaniem Coveya decyzja ta pokazuje, że „ścisła neutralność rządu wobec religii” nie jest wymagana. „Zawsze było oczywiste, że religia ma swoje miejsce w amerykańskim społeczeństwie obywatelskim” – powiedział on członkom zarządu, dodając, że „nie ma zasady, która by mówiła: «Jeśli masz 25 odniesień do Biblii, musisz mieć 25 odniesień do każdej innej religii»”.
Z kolei David R. Brockman, chrześcijański teolog i religioznawca, który recenzował program nauczania, powiedział, że głęboko wierzy w wartość nauczania religii w szkołach publicznych. Zaraz jednak dodał, iż lekcje muszą być wyważone, dokładne i nie mogą promować jednej wiary kosztem innych. Przyznał też, że teksański program nauczania nie jest idealny.
W piątej klasie na temat sprawiedliwości rasowej uczniowie mieliby się uczyć, że Abraham Lincoln i abolicjoniści kierowali się „wiarą chrześcijańską w swojej pewności co do niesprawiedliwości niewolnictwa”. Szkoła nie uczyłaby jednak, że inni chrześcijanie wykorzystywali tę samą religię do obrony niewolnictwa i segregacji rasowej. Był to jeden z przykładów – powiedział Brockman – „wybielania negatywnych szczegółów historii chrześcijaństwa”, co nie pomaga promować chrześcijaństwa jako z natury „dobrej religii”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |