fot. unsplash

Uszy do góry: także u ludzi mięśnie uszu są aktywne podczas słuchania

Mięśni, dzięki którym np. psy albo konie nadstawiają uszu w stronę dźwięku, nasi przodkowie przestali używać miliony lat temu. Naukowcy ustalili jednak, że kiedy intensywnie czegoś słuchamy, nasze szczątkowe mięśnie uszu uaktywniają się.

Ok. 20 proc. ludzi umie nieznacznie poruszać uszami – to atawizm, czyli umiejętność charakterystyczna dla naszych odległych przodków. Przed milionami lat nasi protoplaści mieli dziewięć mięśni, dzięki którym mogli np. kierować małżowiny uszne ku dźwiękom. W toku ewolucji utraciliśmy tę zdolność, podobnie jak większość służących do strzyżenia uszami mięśni – zostały nam tylko trzy, na dodatek szczątkowe.

Jak wynika z najnowszych prac niemieckich naukowców, i te mięśnie wykazują jednak aktywność, kiedy intensywnie czegoś słuchamy. Wyniki badań ukazały się w czasopiśmie „Frontiers in Neuroscience”.

>>> Teolog: muzyka jako wyraz sacrum. Czego słuchać w okresie Bożego Narodzenia?

„Istnieją trzy mięśnie, które łączą małżowinę uszną z czaszką i skórą głowy – to one odpowiadają za poruszanie uszami. Mięśnie te, w szczególności mięsień małżowiny usznej górnej, wykazują zwiększoną aktywność podczas wymagających wysiłku zadań słuchowych. To sugeruje, że uaktywnianie tych mięśni to nie tylko atawistyczny odruch, ale być może mechanizm, który uruchamia się w sytuacjach wymagających zwiększonej uwagi i wtedy, kiedy trudniej nam coś usłyszeć” – wyjaśnił Andreas Schroeer, doktorant z Wydziału Neuronauki i Neurotechnologii na Uniwersytecie Saarland (Niemcy) i pierwszy autor badania.

Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że ludzkie mięśnie uszne – tylny i górny – reagują podczas uważnego słuchania. To prawdopodobnie one brały udział w poruszaniu małżowiną uszną w celu wychwytywania dźwięków.

fot. unsplash

„Nasi przodkowie stracili umiejętność poruszania uszami około 25 milionów lat temu. Trudno z pewnością stwierdzić, dlaczego. Jednym z możliwych wyjaśnień może być to, że ewolucyjna presja na poruszanie uszami ustała, ponieważ znacznie rozwinął się nasz zmysł wzroku i zdolności komunikacyjne” – tłumaczył Schroeer.

W eksperymencie wzięło udział 20 młodych ludzi bez problemów ze słuchem. W badaniu aktywności mięśni, a konkretnie ich czynności elektrycznej, naukowcy wykorzystali elektromiografię (EMG). Do mięśni usznych ochotników przyklejono elektrody. Uczestnikom odtwarzano audiobooki, a jednocześnie z głośników przed lub za nimi – podcasty, które miały ich rozpraszać. Wszyscy przeszli 12 pięciominutowych prób na trzech poziomach trudności.

Najpierw podcast był cichszy niż audiobook, a głosy obu lektorów znacznie się różniły. Później podcast i audiobook czytały osoby o podobnych głosach, w trzecim wariancie podcast był dodatkowo głośniejszy niż audiobook. Na zakończenie naukowcy poprosili uczestników o ocenę poziomu wysiłku podczas słuchania audiobooka i oszacowanie, jak często tracili w nim wątek. Słuchacze mieli też przedstawić treść audiobooka.

>>> Kard. Grzegorz Ryś: być z ludźmi, czytać Biblię, słuchać Papieża [ROZMOWA]

Badacze odkryli, że poszczególne mięśnie uszne zachowywały się inaczej w różnych warunkach. Tylne mięśnie reagowały na zmiany kierunku dźwięku (z tylnych lub przednich głośników), a górne – na poziom trudności zadania. Im trudniej było usłyszeć audiobook i skupić się na jego treści, tym górne mięśnie częściej się poruszały.

„Sugeruje to, że aktywność górnych mięśni usznych może stanowić obiektywną miarę wysiłku słuchowego, chociaż nie jest jasne, czy pomaga to ludziom lepiej słyszeć” – napisali autorzy eksperymentu.

Andreas Schroeer wyjaśnił, że ruchy uszu, które mogą pojawiać się pod wpływem sygnałów dźwiękowych, są na tyle niewielkie, że prawdopodobnie nie przynoszą żadnych zauważalnych korzyści. „Niewykluczone jednak, że nasz układ nerwowy próbuje wykorzystać szczątkowy mechanizm sprzed 25 milionów lat” – ocenił badacz.

Teraz naukowcy planują sprawdzenie tych odkryć na większej, zróżnicowanej grupie i w bardziej realistycznych warunkach.

„Chcemy zbadać możliwy wpływ napięcia mięśni usznych lub niewielkich ruchów małżowiny na transmisję dźwięku. Interesujące byłoby również sprawdzenie wpływu tych czynników na osoby z upośledzeniem słuchu” – powiedział Schroeer.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze