fot. Muhammad Ruqi Yaddin/unsplash

W Libii wstanie policja moralności, która zdecyduje, czy kobiety dobrze się ubierają

W Libii od grudnia pojawi się policja ds. moralności, która będzie egzekwować od kobiet skromność i ukróci ich „dziwne” fryzury – zapowiedział Emad Trabelsi, minister spraw wewnętrznych, wspieranego przez ONZ Rządu Jedności Narodowej (GNU) z siedzibą w Trypolisie.

W zachodniej, kontrolowanej przez GNU części Libii, dziewczynki od dziewiątego roku życia będą musiały nosić chusty, czyli hidżab, a kobiety nie będą mogły podróżować bez męskiego towarzysza. Te, które chciałyby udać się za granicę, będą zobowiązane uzyskać pisemną zgodę ojca, męża lub brata.

Minister, tłumacząc wprowadzenie tych represyjnych praw, powiedział, że „wolność osobista nie istnieje w Libii, a ci, którzy jej szukają, powinni udać się do Europy”.

Trabelsi zapowiedział, że będzie dążył do zamknięcia salonów kosmetycznych i wprowadzi zakaz „mieszania się płci w miejscach publicznych”. A zakłady fryzjerskie, bary szisza, kina i restauracje, które nie będą przestrzegały nowych przepisów zostaną zamknięte.

fot. PAP/EPA/WAEL HAMZEH

Minister nie przedstawił podstawy prawnej tych arbitralnych środków, które zamierza wprowadzić, a które naruszałyby tymczasową, akceptowaną przez Zachód, konstytucję Libii. W kraju nie ma obecnie praw wymagających noszenia hidżabu lub zakazujących interakcji między mężczyznami i kobietami w miejscach publicznych.

„Uzależnienie mobilności kobiet od męskiego opiekuna naruszałoby prawo libijskich kobiet do podróżowania w celach wypoczynkowych, edukacyjnych lub zawodowych. Byłby to duży krok wstecz dla Libii” – napisała na platformie społecznościowej X Hanan Salah z zajmującej się prawami człowieka organizacji Human Rights Watch.

Ambasador Unii Europejskiej w Libii, Nicola Orlando, skomentował pomysły ministra, przypominając mu na X, że „partnerstwo UE z Libią pozostaje mocno zakorzenione w poszanowaniu powszechnych praw człowieka i zasad humanitarnych”.

„Decyzje dotyczące osobistego ubioru powinny pozostać indywidualnymi wyborami, a nie kwestiami kontroli państwa” – powiedziała artystka z Trypolisu Basmala El Sankari w wywiadzie dla pisma „The New Arab”.

Są jednak osoby, które postrzegają tę decyzję jako konieczny krok. Wafaa Boujouari, libijska dziennikarka, wyraziła poparcie dla tej polityki, przedstawiając ją jako zabezpieczenie przed zachowaniami, które opisała jako „importowane z Europy” i niezgodne z „libijskimi i islamskimi wartościami”.

Północnoafrykański kraj zmaga się z głębokim kryzysem od czasu obalenia w 2011 r. dyktatorskich rządów Muammara Kadafiego. Kraj w 2014 r. został podzielony na dwie skłócone i zwalczające się części – zachodnią ze stolicą w Trypolisie, kierowaną przez premiera Abdula Hamida Dbeibaha i wschodnią rządzoną z Bengazi przez watażkę, generała Khalifa Haftara. Obie strony nie są w stanie poczynić żadnych postępów w kierunku rozwiązania dzielących ich problemów. Przede wszystkim nie potrafią się porozumieć w sprawie zorganizowania wyborów, które pierwotnie miały się odbyć w 2021 r., a które odroczono na czas nieokreślony.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze