freepik.com/wirestock

W łonie matki ratują życie, bo operują płody, nim zrobią one pierwszy oddech

Do niedawna poważne wady płodu oznaczały dramat i brak nadziei. Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki – powiedział prof. Przemysław Kosiński. Ale żeby leczyć, trzeba rozpoznać. Dlatego zaleca, by USG wykonywać co najmniej trzy razy w czasie ciąży.

Kilkanaście lat temu rozpoznanie ciężkiej wady płodu oznaczało zakończenie ciąży. Dziś coraz częściej to dopiero początek leczenia.

– Perinatologia, czyli medycyna zajmująca się płodem jako pacjentem, rozwija się błyskawicznie. Dzięki miniaturyzacji sprzętu, nowoczesnym aparatom USG i doświadczeniu zespołów możemy diagnozować i leczyć dzieci jeszcze przed narodzinami – powiedział prof. Przemysław Kosiński, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa, Perinatologii, Ginekologii i Rozrodczości Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Lekarze potrafią rozpoznawać i leczyć w łonie matki wiele wad – od przepukliny przeponowej i rozszczepu kręgosłupa po choroby płuc czy układu moczowego. Część z nich można korygować po porodzie, ale są też takie, które bez interwencji prenatalnej prowadziłyby do śmierci dziecka. Najczęściej wykonywanymi zabiegami są implantacje drenów, tzw. shuntów. Pozwalają one odprowadzić płyn z klatki piersiowej lub pęcherza płodu.

>>> „Każde dziecko ma prawo do bezpieczeństwa”. Konferencja o ochronie najmłodszych w Warszawie

– Zabiegi te realnie ratują życie. Jeśli płuca płodu są uciśnięte przez płyn, nie rozwijają się prawidłowo. Wprowadzając dren między opłucną a owodnię, pozwalamy im się rozprężyć – powiedział profesor.

W warszawskim ośrodku po raz pierwszy założono niedawno innowacyjny metalowy dren, trwalszy i skuteczniejszy od klasycznych, choć kosztujący ok. 7 tys. zł.

Niektóre procedury wymagają niewyobrażalnej precyzji. Chirurdzy często pracują na strukturach o milimetrowej średnicy. Zabiegi przeprowadza się fetoskopowo – przez cienki instrument chirurgiczny wprowadzony przez brzuch matki do jamy owodni. Dzięki kamerze można obserwować płód i wykonywać mikrozabiegi.

ciąża
fot. Pexels

W przypadku przepukliny przeponowej lekarze zakładają do tchawicy dziecka miniaturowy balon blokujący odpływ płynu z płuc, co stymuluje ich wzrost i podwaja szanse przeżycia noworodka.

W ciążach bliźniaczych z zespołem przetoczenia krwi (TTTS) laserowo zamykają naczynia na powierzchni łożyska, co ratuje życie co najmniej jednemu z dzieci.

Jedną z najbardziej spektakularnych procedur jest operacja rozszczepu kręgosłupa. Dawniej wymagała otwarcia macicy, dziś wykonywana jest małoinwazyjnie – przez trzy drobne nacięcia w powłokach brzusznych.

Nowoczesna terapia płodu obejmuje też leczenie konfliktu serologicznego czy anemii spowodowanej infekcją parwowirusem B19. W takich przypadkach przeprowadza się transfuzje wewnątrzmaciczne, podając płodowi krew bezpośrednio do żyły pępowinowej.

>>> Monika Sajkowska: Kościół i Fundację Dajemy Dzieciom Siłę łączy troska o dziecko [ROZMOWA]

– W ten sposób ratujemy praktycznie wszystkie dzieci z tą chorobą – podkreślił ekspert.

Zabiegi prenatalne to wciąż medycyna niszowa, ale ratująca życie. Wrodzona przepuklina przeponowa występuje raz na 4 tys. porodów, rozszczep kręgosłupa – raz na 2 tys. Jak zauważył lekarz, w skali kraju to niewiele, ale dla każdej z tych rodzin – cały świat.

Przyszłość terapii płodu, zdaniem prof. Kosińskiego, to coraz bardziej precyzyjna fetoskopia i miniaturyzacja sprzętu.

– Kluczem jest jednak diagnostyka prenatalna. Bo żeby leczyć, trzeba najpierw rozpoznać. USG jest bezpieczne i powinno być wykonywane co najmniej trzy razy w każdej ciąży. Czasem jedno badanie decyduje o tym, czy dziecko będzie żyło – podsumował specjalista.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze