W słowackich Tatrach zginęło dwóch polskich wspinaczy

Powiadomieni przez zaniepokojone rodziny słowaccy ratownicy odnaleźli samochód Polaków na parkingu. Nikt z ich bliskich nie wiedział, którą drogą zamierzali przejść. Od rana trwały poszukiwania.

Najpierw próbowano wypatrzyć Polaków z pokładu śmigłowca. Potem maszyna wysadziła ratowników z różnych stron szczytu. Jedna z grup trafiła na ciała Polaków leżące pod ścianą Złotej Turni. Wczoraj wieczorem słowaccy ratownicy zakończyli transport zwłok dwóch taterników. którzy w piątek zginęli na ścianie Małego Kieżmarskiego Szczytu w Tatrach Wysokich.

>>> Wiatr będzie dziś bardzo silny. IMGW ostrzega przed niżem Julia

W Tatrach w nocy z piątku na sobotę panowały bardzo trudne warunki. Padał śnieg, wiał bardzo silny wiatr. Dopiero w sobotę rano pogoda poprawiła się na tyle, że górscy ratownicy mogli wyruszyć na akcję ratunkową śmigłowcem. Z powietrza zostały przeszukane ściany i zbocza Kieżmarskiego Szczytu oraz jego najbliższa okolica. Z powodu silnego, porywistego wiatru załoga helikoptera nie mogła zbliżyć się do niektórych miejsc. Po wielu próbach śmigłowiec wrócił do Starego Smokowca, skąd przetransportował i rozlokował kilka grup ratowników we wszystkich rejonach zboczy Kieżmarskiego Szczytu. Ciała dwójki mężczyzn odnaleziono w sobotnie popołudnie w rejonie Złotej Turni w Dolinie Dzikiej. Polacy najprawdopodobniej odpadli od ściany, upadli z wysokości 400 metrów.

Po polskiej stronie obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego, prognozy synoptyków wskazują, że sytuacja w kolejnych dniach będzie się pogarszać. W słowackich Tatrach Wysokich z kolei już teraz obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Do północy po słowackiej stronie Tatr obowiązuje 1. stopień zagrożenia silnym wiatrem. W niedzielę alert IMGW to już drugi stopień zagrożenia. Powyżej 1500 m n.p.m. wieje silny wiatr z prędkością 90-105 km/godz., w porywach do 135-160 km/godz.