fot. unsplash/ engin akyurt

Wenezuela: biskupi domagają się uczciwej weryfikacji rezultatu wyborów

„Przyłączamy się do wszystkich tych w Wenezueli i poza jej granicami, którzy wzywają do procesu weryfikacji protokołów wyborczych, w którym aktywnie i w pełni uczestniczyć będą wszystkie zaangażowane podmioty polityczne” – stwierdzili wenezuelscy biskupi. W wyniku kontrowersyjnych wyborów prezydenckich z 28 lipca lewicowy prezydent Nicolas Maduro miał uzyskać 51,2 proc. głosów. Jednak zarówno opozycja, jak i opinia międzynarodowa oskarża reżim o oszustwa.

Liderka opozycji Maria Corina Machado powiedziała wczoraj na konferencji prasowej, że kandydat opozycji Edmundo Gonzalez uzyskał „ponad 73 proc. głosów i to on jest prezydentem-elektem. Kraj po raz kolejny znalazł się zatem w poważnym kryzysie instytucjonalnym”. Według Konferencji Episkopatu Wenezueli, dzień 28 lipca „charakteryzował się masowym, aktywnym i obywatelskim udziałem wszystkich Wenezuelczyków w procesie wyborczym… Jako pasterze ludu Bożego uważnie śledzimy rozwój ostatnich wydarzeń i pragniemy wyrazić wszystkim naszą bliskość i gotowość do duszpasterskiego towarzyszenia w tych niespokojnych chwilach”. Biskupi wzywają wiernych, by trwali w nadziei. „Nasze myśli i nasze słuszne żądania muszą być realizowane w pokojowych postawach szacunku i tolerancji, które panowały do tej pory” – podkreślają.

Tymczasem, według Foro Penal, wenezuelskiej organizacji zajmującej się prawami człowieka, w wyniku protestów, które wybuchły wczoraj w stolicy kraju Caracas i kilku innych miejscach w Wenezueli, by zakwestionować reelekcję Nicolása Maduro, zginęły już dwie osoby, a 46 zostało aresztowanych. Protesty rozpoczęły się na balkonach domów, a następnie przeniosły się na ulice. Sytuacja przerodziła się w starcia z policją.

>>> Wenezuela: Maduro ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich; według opozycji wygrał Gonzalez

Już w 2018 roku, gdy Maduro został prezydentem po raz drugi, nie uznano wyników za wiarygodne. W przedterminowych wyborach prezydenckich miał zdobyć 68 proc. poparcia. Do zaprzysiężenia doszło w styczniu 2019 roku, jednak na uroczystościach zabrakło przedstawicieli USA i UE, którzy uznali wybory za sfałszowane. Maduro miał za to poparcie Rosji, Chin oraz Turcji.

Wyniki wyborów nie zostały dobrze przyjęte w Ameryce Południowej. Przywódcy innych państw podają w wątpliwość, czy Maduro zwyciężył uczciwie. Kostaryka uznała, że wyniki zostały sfałszowane. Prezydent Chile Gabriel Boric stwierdził, że „trudno uwierzyć w wyniki głosowania w Wenezueli”.

Na poziomie kościelnym panuje duże niezadowolenie. Źródło cytowane przez włoską agencję katolicką SIR wyraża „konsternację”. „Oszustwo jest oczywiste” – mówi – „ale kiedy arbiter kontroluje władzę, takie są konsekwencje. Mamy nadzieję, że coś się wydarzy”.

>>> Czy papież popiera reżym Nicolasa Maduro?

Sekretarz Generalny ONZ António Guterres zaapelował o „pełną przejrzystość” wyników i wyraził nadzieję, że spory „zostaną rozwiązane pokojowo”. Guterres wezwał wenezuelskie władze wyborcze do „wykonywania swojej pracy w sposób niezależny i bez ingerencji”, aby „zagwarantować swobodne wyrażanie woli” Wenezuelczyków.

Wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych Josep Borrell stwierdził w nocie, że wyniki wyborów prezydenckich „nie zostały zweryfikowane i nie mogą być uważane za reprezentatywne dla woli narodu wenezuelskiego, dopóki nie zostaną opublikowane i zweryfikowane”. UE „wzywa również władze do zapewnienia pełnego i terminowego dochodzenia w sprawie wszelkich powyborczych roszczeń lub twierdzeń” – dodano w oświadczeniu. Hiszpański polityk zauważył, że „wiarygodne raporty krajowych i międzynarodowych obserwatorów wskazują, że wybory były obarczone licznymi wadami i nieprawidłowościami”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze