fot. PAP/Wojtek Jargiło

Wielki Post jest drogą, czyli o tym, jak ten czas przeżywają prawosławni [ROZMOWA]

Nie tylko katolicy przeżywają właśnie Wielki post. Do świętowania Wielkanocy przygotowują się też wyznawcy prawosławia. Jak wygląda u nich Wielki Post? Opowiedziała nam o tym Agnieszka Robakowska, wyznawczyni prawosławia i nasza redakcyjna koleżanka. 

Hubert Piechocki (misyjne.pl): Prawosławni i katolicy rozpoczęli w tym roku Wielki Post w tym samym momencie – co nie zdarza się zbyt często. 

Agnieszka Robakowska (prawosławna, graficzka „Misyjnych Dróg” i misyjne.pl): – Wielki Post nie do końca rozpoczął się w tym samym momencie, bo my nie zaczynamy od środy – tylko od poniedziałku, czyli dwa dni wcześniej. A jeszcze dzień wcześniej przypada Niedziela Przebaczenia Win. Tego dnia mamy pogodzić się ze wszystkimi, żeby dobrze zacząć 40-dniowy czas postu. W każdą niedzielę – żeby przyjąć Komunię św. – musimy przebaczyć innym i też prosić ich o przebaczenie. I tak samo jest w tę Niedzielę Przebaczenia Win.  

Przed Wielkim Postem macie też czas przygotowania do tego okresu. 

– To przygotowanie trwa cztery tygodnie. Związane jest to z tym, żeby przygotować się duchowo i fizycznie do tego, co nas czeka w Wielkim Poście. Ważny jest post pokarmowy, ale nie jest obowiązkowy. Niektórzy ojcowie Kościoła zwracają uwagę, że pierwszy grzech dotyczył jedzenia. Adamowi i Ewie nie wystarczyło „karmienie się” Bogiem. Ważne jest, żeby dobrze pościć i żeby dało to pozytywne owoce. Chodzi przecież o to, by odnowić naszą relację z Bogiem. Żebyśmy zobaczyli jakie mamy słabości i co jest w życiu naprawdę ważne. W poście nie chodzi o to, byśmy byli zdenerwowani, sfrustrowani itp. – bo czegoś nie możemy zjeść, bo czujemy głód. Taki post nie ma sensu. Musimy wtedy dobrze rozeznać z czego to wynika – może za dużo myślimy o sobie albo bycie sytym daje nam poczucie bezpieczeństwa? Ojcowie Kościoła uczyli, że mamy być zabójcami grzechu, a nie ciała. 

>>> Wielki Post: przejście od grzechu i zniewolenia do życia w prawdzie i miłości

To jak wygląda ten post pokarmowy u prawosławnych w czasie Wielkiego Postu? 

– Jest tradycja, by ten post miał charakter wegański. Nie je się więc w tym czasie mięsa, ale i produktów pochodzących od zwierząt – masła, jajek, mleka, serów itd. Dla kogoś nieprzyzwyczajonego, kto nie miał do czynienia z dietą wegańską – taki post może być trudny. Dlatego, żeby dobrze wejść w ten czas, są dwa tygodnie przygotowania. W pierwszym z nich nie je się mięsa, zostają jedynie jajka i produkty nabiałowe. Potem jest tydzień seropustny. Wtedy też przypada Niedziela Seropustna – przypominająca tłusty czwartek. To ostatni dzień, kiedy można jeść produkty nabiałowe. Tradycją z krajów wschodniosłowiańskich jest jedzenie tego dnia blinów – rodzaju naleśników – z serem, śmietaną. Tak świętuje się ten czas przed Wielkim Postem. A potem przychodzi czas, kiedy nie je się mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Zaczyna się to właśnie w poniedziałek po Niedzieli Przebaczenia win i trwa do Wielkiej Soboty. 

Dlaczego Wielki Post zaczyna się w poniedziałek, a nie w środę, jak u katolików? 

– To wynika z innego sposobu liczenia 40 dni Wielkiego Postu. Liczy się go od poniedziałku  do tzw. Piątku Palmowego (dzień przed Sobotą Łazarza i Niedzielą Palmową). Wielki Tydzień to post ścisły, czyli jeden skromny posiłek zjedzony wieczorem. To oczywiście ideał. 

W tym roku Wielkanoc katolików, protestantów i prawosławnych wypada tego samego dnia. Najczęściej jednak kościoły wschodnie świętują później niż katolicy. Skąd te różnice? 

– One wynikają z innego sposobu wyznaczania daty Wielkanocy. U prawosławnych, żeby można było świętować Wielkanoc, muszą być spełnione dwa warunki. Po pierwsze – Wielkanoc przypada po Passze żydowskiej – nie może wypaść tego samego dnia lub przed nią. Jezus podzielił chleb i wino – swoje Ciało i Krew – w Wielki Czwartek w święto Paschy. Zmartwychwstał potem – więc i u nas Wielkanoc musi nastąpić po tym święcie. A druga rozbieżność wynika z używania kalendarza juliańskiego, a nie gregoriańskiego. Obecnie jest to 13 dni różnicy.  

fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

U katolików Wielki Post to czas pokutny, czas wyrzeczeń. A jak to jest u prawosławnych? 

– Z jednej strony podobnie, z drugiej jednak bardziej akcentuje się u nas to, że jest to czas nadziei, czas radosnego zbliżania się do Wielkanocy – a nie ogromnej pokuty. U katolików akcent położony jest na kwestie pasyjne, na mękę Pańską – są nabożeństwa drogi krzyżowej, gorzkie żale. W prawosławiu Wielki Post sam w sobie jest bardziej drogą. Zaczyna się „z wysokiego C”. Mocne rozpoczęcie tego czasu to zgaszone światła w cerkwiach, ciche śpiewy, które mają charakter pokutny, zmienia się kolorystykę wystroju i szat liturgicznych. Wielki Post zaczyna się od „Wielkiego Kanonu św. Andrzeja z Krety”. Jego tekst przypomina nam, że jesteśmy istotami grzesznymi i pokazuje drogę do świętości. Kapłan stoi na środku cerkwi i czyta poszczególne fragmenty. Jest w nich wiele nawiązań do Starego Testamentu i przykładów osób, które odmieniły swoje życie. Na zawołanie „Zmiłuj się nade mną Boże, zmiłuj się!” wierni podczas czytania „Wielkiego Kanonu św. Andrzeja z Krety” wykonują tzw. głębokie pokłony. 

>>> Post jako droga miłosierdzia. U krakowskich braci albertynów

Czym one są? 

– W prawosławiu są trzy rodzaje pokłonów. Jest po prostu zrobienie znaku krzyża, jest też półpokłon – schylenie głowy, i właśnie ów głęboki pokłon. Możemy ten rodzaj pokłonu kojarzyć z muzułmanami – wierni są wtedy mocno pochyleni do przodu i dotykają głową ziemi. Po przeczytaniu każdej zwrotki „Kanonu” wykonuje się ów pokłon – a tych zwrotek (troparionów) jest kilkadziesiąt. Mocno zaczynamy więc, także w sposób fizyczny, czas Wielkiego Postu – to pozwala nam głębiej wejść w te pokutne tygodnie. Im bliżej Wielkanocy, Paschy, tym bardziej w liturgii – choćby podczas śpiewów – przebija się nadzieja. Każda niedziela wielkopostna ma swój temat – osobę czy wydarzenie – np. niedziela skupiona wokół św. Marii Egipcjanki. Była prostytutką, nawróciła się, ma być dla nas wzorem, ma zainspirować nas do zmiany – co roku mamy tę szansę. A bliżej Wielkanocy mamy więcej pozytywnych motywów – np. jedna z sobót poświęcona jest Łazarzowi, który umarł, a potem został wskrzeszony. W cerkwiach pojawia się też coraz więcej światła. Wielki Post jest wiec u prawosławnych bardzo dynamicznym czasem.  

Na tydzień przed Wielkanocą katolicy przeżywają Niedzielę Palmową. 

– U prawosławnych również jest Niedziela Palmowa. Także święci się wtedy palmy. A potem mamy Wielki Tydzień – przeżywany podobnie do katolickiego. Jest różnica związana z Wielkim Piątkiem. W kościołach katolickich w centrum jest wtedy krzyż, który wierni adorują. W cerkwiach jest tzw. płaszczanica – czyli wizerunek Jezusa leżącego w grobie wyglądający podobnie jak Całun Turyński. Na środku cerkwi jest stół, jakby grób, i na nim kładzie się płaszczanicę oraz Pismo Święte i krzyż. Ludzie podchodzą i je całują.  

Czy są jakieś specjalne nabożeństwa w czasie Wielkiego Postu? 

– Jest Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów – celebruje się ją w tygodniu, w środy i piątki Wielkiego Postu . Wcześniej, w niedzielę, konsekruje się Dary – czyli wino i prosforę, która ma kształt takiego charakterystycznego chlebka. W prawosławiu z zasady post wyklucza liturgię, bo liturgia to radość. Dlatego, żeby nas wzmocnić w czasie Wielkiego Postu, w tygodniu odbywa się nabożeństwo z przygotowanymi wcześniej Świętymi Darami. Możemy je wtedy przyjąć.  

fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Protestanci skupiają się na Wielkim Piątku, katolicy na nocy paschalnej z soboty na niedzielę. A co jest najważniejsze w świętowaniu Wielkanocy przez prawosławnych? 

– W prawosławiu Wielkanoc to oczywiście najważniejsze święto. W nocy z soboty na niedzielę odbywa się bardzo długa Pascha. Ludzie zaczynają się zbierać, trwa wciąż adoracja płaszczanicy  i śpiewanie psalmów – jak adoracja grobu u katolików. Potem wszyscy wierni zapalają świece i wychodzą z cerkwi razem z kapłanem. Podczas procesji okrążają cerkiew trzy razy. Kapłan idzie na samym przodzie. W jednej ręce ma trzy świece, a w drugiej dwie. Na samym końcu wszyscy, ze śpiewem na ustach, stają przed drzwiami do cerkwi. Kapłan uderza w nie krzyżem, symbolizując otwarcie bram raju przez Zmartwychwstanie Chrystusa, a wierni z radością zaczynają śpiewać o tym, że Chrystus zmartwychwstał. Wszyscy wchodzą do cerkwi, pełnej światła. 

I to wciąż początek tego świętowania. 

– Wtedy zaczyna się jutrznia paschalna – trwa ok. godzinę. Czytana jest homilia paschalna, przypisywana św. Janowi Chryzostomowi, w której głosi, że obojętnie jak bardzo się spóźniłeś, dobrze że przyszedłeś i każdy, obojętnie kim jest, może cieszyć się ze zmartwychwstania. A potem jest niedzielna liturgia, trwa ok. 2 godzin. Całość potrafi trwać do 3-4 nad ranem. Charakterystyczne dla tego czasu jest zawołanie kapłana – w kilku językach: „Chrystus zmartwychwstał!”. Wierni odpowiadają: „Prawdziwie zmartwychwstał!”. Atmosfera jest podniosła, pełna radości. Niektórzy, jeśli tego nie zrobili wcześniej, przynoszą pokarmy do poświęcenia. A potem wracają do domów i zaczyna się śniadanie wielkanocne. Na stołach są różne potrawy – w zależności od kultury czy kraju. 

>>> Zaopiekuj się sobą i innymi – wskazówka na Wielki Post [FELIETON]

Co pojawia się w koszykach, które przychodzą poświęcić prawosławni? 

– Oczywiście jajka, najczęściej barwione na czerwono. Widziałam czasem w koszyczkach maślane baranki – ale niebyt często. Jest za to chrzan, sól, chleb, babka. Babka może być drożdżowa – paska, albo serowa – czyli pascha, pełna bakalii. Czasem w koszyczkach pojawia się nawet wino. Bywa że ludzie do poświęcenia przywożą prawie wszystko, co chcą potem podać na świąteczne śniadanie. Pojawiają się więc pieczone mięsa, całe miski z sałatkami… 

Dla prawosławnych Wielkanoc to też okazja do wspomnienia zmarłych. 

– Katolikom wspomnienie zmarłych kojarzy się z początkiem listopada. Dla nas to Wielkanoc jest czasem związanym ściśle ze śmiercią i nadzieją na zmartwychwstanie. To w tym czasie odwiedza się groby. Myślę, że to dobre przypomnienie o tym, co jest najważniejsze w świętowaniu Zmartwychwstania – że to nadzieja na życie wieczne. Zmarli czekają na nas i na spotkanie z nami. 

Do śmierci nawiązuje też mocno ikona zmartwychwstania, tak ważna dla prawosławia. 

– Nie ma ikony zmartwychwstania, na której Jezus powstawałby z grobu sam. Jezus trzyma na niej za rękę Adama i Ewę, pierwszych ludzi, naszych prarodziców, w tradycji prawosławnej świętych, jednocześnie pociągając za sobą świętych Starego Testamentu i całą ludzkość. Tak dokładnie to trzyma ich za nadgarstki, bo byli zbyt słabi, by podnieść się z upadku sami. To też daje nam nadzieję – że choć grzeszymy, jak Adam i Ewa, to Jezus nas nie zostawi.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze