zdj poglądowe, Fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi

Wielki Post przypomina nam, kim jest Jezus [FELIETON]

Co myślisz, gdy nazywasz Jezusa Słowem? A gdy nazywasz Go Królem? Wielki Post przypomina nam właśnie o tym, Chrystus jest Słowem i Królem. 

Wielki Post pozbawiony jest „alleluja!” – w pieśniach, a przede wszystkim przed Ewangelią. To tradycja Kościoła zachodniego, która ukształtowała się dość szybko. Zamiast „Alleluja!” mamy (najczęściej) dwie inne aklamację. Śpiewamy przed Ewangelią „Chwała Tobie, Słowo Boże” i „Chwała Tobie, Królu wieków”. Może się wydawać, że to tylko wersy, które zastępują w czasie postnym radosne „Alleluja!”. Ale przecież oddają też dwie bardzo ważne prawdy o tym, kim jest Jezus – jest Słowem i Królem. 

Jest Słowem 

Pierwsza z dwóch aklamacji mówi o Słowie Bożym. Śpiewana jest, jak wiemy, przed Ewangelią, więc z jednej strony możemy ją odczytywać „językowo” – jako pochwałę słowa, które zaraz ma być przeczytane. Przypomnijmy sobie jednak prolog Ewangelii Janowej. To „Hymn o Słowie” – czyli o Bogu, który jako Jezus Chrystus zstąpił na ziemię. To Jezus jest więc Słowem (Słowem Bożym). „Bogiem było Słowo” – pisze Jan, a wielkopostna aklamacja nam o tym przypomina. To Bóg – Słowo – poprzez swoje słowa stwarza świat. Usłyszymy o tym w czasie wigilii paschalnej: „Wtedy Bóg rzekł”. Słowo ma moc stwórczą – właśnie dlatego, że Bóg jest Słowem. Przez cały rok śpiewamy „Alleluja!” i przez to możemy nawet zapomnieć, że słowo czytane w kościołach jest słowem Boga, które on kieruje do nas. Jest słowem, które kieruje do nas Słowo – Jezus Chrystus. Ciekawa intuicja liturgiczna, że przed Ewangelią w Wielkim Poście chwalimy Słowo Boże, a potem na początku radosnej, paschalnej liturgii czytamy o tym, jak to Słowo stwarza świat. Nie wiem, czy było to zamierzone – ale ja widzę w tym ogromny sens. Bo przecież Wielki Post przygotowuje nas właśnie do tej najważniejszej w roku liturgii, w której odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne i poświadczamy, że wierzymy w Boga Ojca, w Jezusa Chrystusa i w Ducha Świętego. Ta liturgia jakby odnawia świat, więc zaczyna się właśnie od przeczytania fragmentu o stworzeniu świata z Księgi Rodzaju. Fragmentu, w którym Bóg kreuje świat poprzez swoje słowo. Ciekawe, że ta twórcza moc słowa zaczyna Księgę Rodzaju, a św. Jan swoją Ewangelię zaczyna od tego, że „na początku było Słowo”. Możemy różnie określać Jezusa, każdy z nas ma przecież bardzo osobiste podejście do Niego – i to bardzo dobrze. Ale poza tą indywidualną relacją są też te obiektywne sprawy, które związane są z Chrystusem. A jedną z nich jest właśnie to, że jest Słowem, że jest Początkiem. On nas stworzył – i to ku niemu zmierzamy w Wielkim Poście. To Jezus – Słowo – odrodzi nas w czasie świąt paschalnych. Dużo dobra się w nas zadzieje, jak uświadomimy sobie tę prostą sprawę – że Jezus to Słowo. Że Jezus stwarza nas na nowo – dzięki sakramentom i słowu, które do nas kieruje. 

>>> Druga połowa. Wynik wciąż może się zmienić [FELIETON]

fot. unsplash/Stephen Radford

Jest Królem 

Naprzemiennie z aklamacją „Chwała Tobie, Słowo Boże” pojawia się w wielkopostnej liturgii aklamacja „Chwała Tobie, Królu wieków”. O królowaniu Jezusa najczęściej przypominamy sobie w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, kiedy to obchodzimy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Tymczasem On jest naszym Królem nie tylko tego jednego dnia – ale codziennie, zawsze. I jest nim wszędzie – stąd nie rozumiem np. idei intronizacji Chrystusa na króla Polski. Przecież On nim od dawna już jest – i jest Królem, którego zasięg królowania obejmuje nie tylko „małą” Polskę, ale cały Wszechświat. Na co dzień zwracamy się do Jezusa najczęściej jak do Brata, Przyjaciela, Powiernika. Ale On jest też naszym Królem – i o tym bardzo nam chce przypomnieć postna liturgia. Ciekawe, że w Wielki Piątek – kiedy ostatni raz przed Ewangelią usłyszymy „Chwała Tobie, królu wieków” – czytamy w kościołach opis męki Jezusa w relacji Janowej. Dlaczego ciekawe? Bo to opis bardzo królewski – Jan odwołuje się w nim do ceremonii koronacji na króla Izraela. Tu królem jest Jezus, a jego tronem krzyż, na którym umiera. Ta Ewangelia o męce i śmierci jest de facto Ewangelią o wywyższeniu Jezusa, o Jego panowaniu nad nami (co dopełnia się w noc zmartwychwstania, gdy Jezus pokonuje śmierć) Warto sobie przez te wielkopostne aklamację przypomnieć, a może i na nowo uświadomić, że Jezus faktycznie jest Królem. A my jesteśmy zaproszeni do zamieszkania na wieczność w Jego królestwie.  

Królowie bywają różni. Są monarchowie groźni i surowi, władający „twarda ręką”. Są i tacy, dla których najważniejsi są poddani i robią wszystko, by polepszyć jakość ich życia. Jezusowi, jako Królowi, zdecydowanie zależy na nas, daleko Mu do tego pierwszego typu. To Król kochający, myślący o swoich „poddanych”. Skąd ten cudzysłów? Stąd, że poddani kojarzą nam się bardziej z tym monarchą zarządzającym „twarda ręką”. A przecież dla Jezusa jesteśmy przyjaciółmi, członkami Jego rodziny, braćmi i siostrami. Nie jesteśmy dla Niego zwyczajnymi poddanymi. Każdemu z nas przygotował miejsce w swoim królestwie – i nie będziemy zawiedzeni z tych „miejscówek”. Królowanie Boga – Jezusa – polega na trosce i opiece nad nami. Tu i teraz, a także tam i potem. Zawsze i wszędzie. Do naszego dobrego Króla zawsze możemy się zwrócić. On nas nigdy nie odrzuci, zawsze wysłucha i nawet jak bardzo napaskudzimy – to z Jego pomocą uda się ogarnąć każdy problem. To Król, którego nie musimy się bać, ale do którego zawsze możemy się zwrócić. Wielki Post to czas, kiedy szczególnie podkreślamy słowo „nawrócenie”. Może więc warto w tym okresie przede wszystkim „nawrócić się” w kierunku Jezusa, który jest Królem. Może warto przestać skupiać się na sobie i swoich możliwościach, ale uwierzyć w to, że to przede wszystkim ten Król najwięcej może zdziałać w naszym życiu. Trzeba Mu tylko na to pozwolić. Taka deklaracja będzie bardzo konkretnym „ja” powiedzianym Jezusowi. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze