fot. Andreas Praefcke/wikimedia

Wielki Tydzień w tradycji Warmii: osiołek palmowy, krzywa środa i zielony czwartek

Procesja z osiołkiem palmowym, krzywa środa z polewaniem się wodą i zielony czwartek, gdy gospodarze obsiewali ogródki – takie zwyczaje niegdyś kultywowano w Wielkim Tygodniu na Warmii. Tradycje wielkanocne na Warmii od wieków związanej z kościołem katolickim w większości mają charakter religijny.

Jak przekazał dyrektor Archiwum Archidiecezji Warmińskiej ks. prof. Andrzej Kopiczko, Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową, a kończący Uroczystością Zmartwychwstania Pańskiego, charakteryzuje się bogatą obrzędowością liturgiczną i ludową. Wprawdzie dziś większość zwyczajów odeszła już w zapomnienie, ale nabożeństwa tego okresu cieszą się dużą popularnością i obecnością na nich wiernych – dodał.

>>> Przewodnik po Wielkim Tygodniu [INFOGRAFIKA]

Na Warmii, od wieków związanej z Kościołem katolickim, tradycje w większości mają charakter religijny, choć nie brakowało także wątków świeckich. Już w Niedzielę Palmową obok tradycyjnego poświęcenia palm i procesji w czasie głównej Mszy św. w kościołach pojawiała się drewniana figurka Chrystusa na osiołku, nazywana także Osiołkiem Palmowym. Jednak ten ostatni zwyczaj został zniesiony przed 1700 r. Do świątyń przynoszono też gałązki wierzby i brzozy. Wierzono, że poświęcone przez kapłana, mają niezwykłą moc. Baźki chronią przed chorobami gardła, a umieszczone na polu – przed klęskami żywiołowymi. Stałym elementem Liturgii w okresie międzywojennym były też „Gorzkie Żale”, nazywane w języku niemieckim „Passionsandacht”.

fot. Andreas Praefcke/wikimedia

Jak podkreślił ks. prof. Andrzej Kopiczko, w kolejne dni Wielkiego Tygodnia skupiano się na bezpośrednim przygotowaniu się do Wielkanocy. W wielu domach odczytywano historię Męki Pańskiej. W Wielką Środę polewano się wodą i dzień ten nazywano krzywą środą (Krummittwoch). Rozpoczynano też wielkie porządki w domu i zagrodzie. Jednak najważniejsze były kolejne dni. W Wielki Czwartek w miastach odbywały się targi. Rolnicy udawali się tam po nasiona i starano się coś zasiać tego dnia, przynajmniej w ogródku, stąd w języku niemieckim jest określenie „zielony czwartek”. Natomiast w warmińskich kościołach Liturgię w tym dniu rozpoczynano już zasadniczo o 8.00. Miała ona uroczysty przebieg, ale po odśpiewaniu „Gloria” milkły dzwony i zastępowały je drewniane kołatki. Z ołtarza zdejmowano obrus, a Najświętszy Sakrament przenoszono procesyjne do ciemnicy. Chłopcy, używając kołatek i chodząc po wsiach, przypominali o potrzebie modlitwy i żałoby.

W Wielki Piątek nie sprawowano mszy św., a odprawiano jedynie specjalne nabożeństwo też przeważnie o godz. 8.00. Odczytywano wówczas lub śpiewano opis Męki Pańskiej, adorowano i całowano krzyż, przenoszono do symbolicznego grobu krzyż i monstrancję z Najświętszym Sakramentem. W wielu kościołach do dziś są specjalne Groby Pańskie, ulokowane w mensach ołtarzy bocznych. Również w domach warmińskich kładziono krzyże jako przypomnienie złożenia Chrystusa do Grobu. Tego dnia można było skorzystać ze spowiedzi i uczestniczyć w Drodze Krzyżowej z kazaniem pasyjnym. Był to też dzień, w których nie spożywano posiłku lub ograniczano się do skromnego, składającego się z kromki suchego chleba.

>>> Propozycje na Wielki Tydzień: Ekstremalne Drogi Krzyżowe i Noc Konfesjonałów

W Wielką Sobotę Liturgię rozpoczynano nieco wcześniej, już nawet o godz. 7.00. Tradycyjnie święcono ogień i wodę chrzcielną. Z ogniska wierni zabierali popiół do domu, by wrzucać go do ognia podczas burzy. Podobnie przynoszono do domu poświęconą wodę. Tego dnia wszędzie panował już duży zgiełk. Gospodynie piekły ciasta z makiem i kruszonką, malowały jajka, kończono prace porządkowe, czyszczono konie. Nie było zwyczaju święcenia pokarmów, ale w niektórych parafiach jednak to czyniono.

Najważniejszym dniem Wielkiego Tygodnia jest Niedziela Wielkanocna z procesją rezurekcyjną i Mszą św. Na Warmii pójście do kościoła często poprzedzał pochód w formie procesji z dzwonkami lub bębnami i zawołaniem „Wstańcie, Pana Boga chwalcie, Bo Pan Chrystus Zmartwychwstał”. Dziewczęta jeszcze przed wschodem słońca szły nad płynącą wodę, by umyć się, co miało czynić je pięknymi. Po powrocie z kościoła do domu rozpoczynano ucztę, bo „mięso wróciło do wsi”. Spożywano chleb z masłem, twaróg, jaja. Dzieci poszukiwały prezentów w różnych miejscach, także poza domem, ponieważ przynosił je zajączek. Były to zazwyczaj słodycze, ale też malowane jajka i ciastka. Dzień ten świętowano w domu, a dopiero w drugi udawano się do krewnych. W Poniedziałek Wielkanocny podtrzymywano zwyczaj smagania, nazywanego po niemiecku „Schmackostern”, a nie polewania wodą. Towarzyszyło mu powiedzenie „Schmackostern, daj mi jajka, boczek i pieniążek, to od razu ucieknę”. Chodzono więc od domu do domu, chłopcy smagali po nogach dziewczęta i zbierano jaja, słodycze, ciastka, a często i pieniądze.

Wszystkie te dni, z bogatą obrzędowością kościelną i ludową, wzbogacone były również licznymi pieśniami. Na Warmii śpiewano je po łacinie, niemiecku i polsku. I takie utwory przechowywane są w zbiorach Archiwum Archidiecezji Warmińskiej.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze