
o. Wiesław Dawidowski, fot. PAP/Leszek Szymański
Wiesław Dawidowski OSA: Leon XIV jest naszym bratem i chce nas słuchać [ROZMOWA]
Tuż przed inauguracją pontyfikatu papieża Leona XIV Maciej Kluczka rozmawia z ojcem Wiesławem Dawidowskim – augustianinem, który od niemal trzech dekad zna Ojca Świętego. – To człowiek bardzo spokojny, ciepły, uprzejmy – tak mówi o swoim znajomym, papieżu Leonie. Obaj mogli się poznać nie tylko przy okazji formalnych spotkań, ale także na korcie tenisowym. – Leon XIV to bardzo dobry tenisista – podkreśla o. Dawidowski.
W czasie rozmowy o. Wiesław Dawidowski mówi też o planach papieża Leona wobec procesu synodalnego. Czy Zgromadzenie eklezjalne zaplanowane na 2028 rok dojdzie do skutku? – Jestem absolutnie przekonany, że Leon XIV nie zmieni w tej kwestii planów papieża Franciszka. Możemy być co do tego spokojni – mówi zakonnik.

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Zna Ojciec papieża Leona XIV, wcześniejszego kard. Roberta Prevosta. Przy jakich okazjach mogliście się poznać? Ile było tych spotkań?
Wiesław Dawidowski, OSA (augustianin, doktor teologii fundamentalnej, publicysta): – Oj, nie pamiętam ile dokładnie ich było, bo na przestrzeni 26 lat znajomości było ich całkiem sporo. To były spotkania – nazwijmy to – zawodowe i osobiste. Poznaliśmy się w 1999 roku, zagraliśmy wtedy w tenisa.
Kto wygrał?
– Kard. Prevost! Bez dwóch zdań jest bardzo dobrym tenisistą.
Jaki był kard. Robert Prevost, obecnie Leon XIV?
– Te spotkania były zawsze bardzo braterskie, życzliwe. To człowiek bardzo spokojny, ciepły, uprzejmy, nigdy nie dał poznać po sobie jakiejś wyższości, nie wykorzystywał w ten sposób swojej pozycji przełożonego. Każdego w zakonie zawsze traktował jak brata. Kard. Prevosta poznałem w czasie, gdy był prowincjałem naszego zakonu w Chicago, to prowincja Midwest Augustinians. A poznaliśmy się w Rzymie, gdy jako świeżo wybrany prowincjał przyjechał do ojca generała.
Wybiera się Ojciec do Rzymu na niedzielną inaugurację pontyfikatu Leona XIV? Jak będzie wyglądać reprezentacja zakonu?
– Oczywiście, że się wybieram. Na niedzielnej inauguracji z Polski będzie dwóch zakonników. Większa augustiańska reprezentacja poleci do Rzymu za tydzień. Wtedy, 25 maja, odbędzie się ceremonia objęcia bazyliki Świętego Jana na Lateranie, która jest katedrą biskupa Rzymu oraz – następnie – bazyliki Matki Bożej Większej. Wtedy do Rzymu poleci nasz ojciec prowincjał i inni braci. Na inaugurację pontyfikatu wybiera się spora reprezentacja ze Stanów Zjednoczonych. To będzie piękne spotkanie i fantastyczna okazja do tego, byśmy wszyscy mogli się spotkać.
Papież Leon XVI w swoim pierwszym orędziu przywołał maksymę Świętego Augustyna: „z wami jestem chrześcijaninem, dla was jestem biskupem”. Co ona oznacza?
– Augustyn mówi dalej, że po pierwsze jest to dla niego powód do chluby, a po drugie do służby. I wtedy mamy dokładny obraz tego, co miał na myśli Ojciec Święty. Tymi słowami podkreśla równość wszystkich ludzi według porządku chrztu. Według chrztu wszyscy jesteśmy bowiem sobie równi. Nie ma między nami żadnych różnic. Jesteśmy równi godnością.
A z kolei biskupstwo, chociaż mówimy, że jest godnością, to jest przede wszystkim ministerium, czyli posługą. A dopiero potem można myśleć o jakichś godnościach. Augustianie właśnie tak patrzą na rolę biskupa i na rolę chrześcijanina. Można powiedzieć, że te słowa Augustyna to zapowiedź eklezjologii Soboru Watykańskiego II. I dziś Leon XIV chce to z całą mocą podkreślić – wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. On też jest naszym bratem, chociaż jest na piedestale jako ten, który ma nam przewodzić.
>>> Leon XIV u augustianów: żyjcie, tak jak chciał św. Augustyn

W pierwszych wypowiedziach papieża można zauważyć też jego skupienie na wspólnotowym wymiarze Kościoła.
– Leon XIV przychodzi z zakonu, więc nie ma w tym nic dziwnego. W tym zawołaniu św. Augustyna – o którym pan mówił – jest też zauważalny rys chrystocentryczny, bo tu chodzi o Chrystusa, to w Chrystusie jesteśmy jednością. A więc tworzymy ciało Chrystusa i nie ma między nami różnic, bo jesteśmy, uwaga, przebóstwieni dzięki łasce Chrztu Świętego. I przede wszystkim dzięki działaniu samego Chrystusa, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał po to, aby nas zjednoczyć z Ojcem i abyśmy już tutaj na ziemi doznali tej łaski przebóstwienia.
Słuchając papieża, można mieć pewność, że będzie orędownikiem pokoju. Już podczas pierwszej modlitwy w wiernymi w niedzielne południe apelował o pokój w Ukrainie, w Gazie i w innych miejscach świata. Czy Leon XIV w zabieganiu o pokój będzie skuteczny?
– Na pewno przed ważnymi rozmowami dyplomatycznymi – które będzie prowadzić jako głowa Państwa Watykańskiego – będzie się modlić o pomoc Ducha Świętego. Na pewno w trakcie swojej pracy w zakonie musiał gasić kilkanaście albo kilkadziesiąt konfliktów, rozwiązywać trudne sytuację, np. w samym zakonie czy dotyczących różnych diecezji. Na pewno więc ma zdolności negocjacyjne i – powiedzmy – menadżerskie. Proszę pamiętać, że jako Ojciec Święty ma wokół siebie sztab doradców. Nie jest pozostawiony sam sobie. To są ludzie, którzy będą jego najbliższymi współpracownikami, do swojej dyspozycji ma Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej. Na pewno będzie też konsultować się ze swoimi przyjaciółmi, których poznał nie tylko w zakonie augustiańskim, ale również w innych zakonach i w wielu rejonach świata i Kościoła.

Temat pokoju pojawił się zapewne w trakcie ostatnich rozmów telefonicznych Leona XIV z prezydentem Francji i prezydentem Ukrainy.
– Na pewno.
Leon XIV w swoim pierwszym przemówieniu, wygłoszonym z balkonu Bazyliki św. Piotra, mówił o potrzebie budowania Kościoła synodalnego. Wszyscy, którzy byli wdzięczni Franciszkowi za uruchomienie tego procesu, z zadowoleniem przyjęli te słowa. Można więc przypuszczać, że Zgromadzenie eklezjalne zaplanowane jeszcze przez Franciszka na 2028 rok dojdzie do skutku?
– Tak. Jestem absolutnie przekonany, że Leon XIV nie zmieni w tej kwestii planów papieża Franciszka. Możemy być co do tego spokojni. Możemy się za to zastanawiać, do czego nas ten proces doprowadzi. Do końca tego nie wiemy. Program nakreślony przez Franciszka ma na celu przede wszystkim zmianę mentalności tych, którzy sprawują w Kościele urzędy. Sprawowanie tych funkcji powinno być skoncentrowane nie na tym, by zarządzać, ale przede wszystkim na tym, by służyć. I na tym też polega augustiańska duchowość. Augustyn był ciągle między ludźmi, nigdy nie był samotny, a jednocześnie znajdował czas na pracę, na tworzenie wielkich dzieł, które pozostawił po sobie. Myślę, że taki też będzie charakter pontyfikatu Leona XIV.
Mówiąc o Leonie XIV, mówi często Ojciec, że jest to „człowiek słuchu”, że on cały jest słuchem.
– Zgadza się. Taki jest Leon XVI. Piszą kiedyś tekst o synodzie, pisałem że Kościół – biskupi, duchowni – musi zacząć słuchać świeckich. I w tej kwestii Leon XIV – który potrafi słuchać – jest gwarancją tego, że synodalność będzie rozwijana. A co z tego słuchania wyniknie? To dużo zależy od papieża, Ducha Świętego i nas wszystkich.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |