„Wracamy do Mamy” – motto pielgrzymów na Jasną Górę
„Jak przeżyja, póda piechty do Czynstochowy”- ślubowało dwóch Ślązaków w wojennym piekle, a pielgrzymkę podjęły następne pokolenia. Po raz 79. dotarła na Jasną Górę Rybnicka Piesza Pielgrzymka. W niej 1,2 tys. osób. Wśród przybyłych 59 % to kobiety, najpopularniejsze imię na pielgrzymce – Michał nosiło 19 mężczyzn, przyszły też 22 Katarzyny.
Średnia wieku pątników to 38 lat. Pielgrzymka rybnicka od 21. lat połączona jest z pieszą pielgrzymka archiediecezji katowickiej.
Nie tylko farosz na pielgrzymce…
W pielgrzymce rybnickiej „do Mamy wróciło”, bo tak głosiło ich pielgrzymkowe hasło, 7 grup. Najmłodszy pielgrzym miał pół roczku i to była jego…druga pielgrzymka, rok temu był pod sercem mamy, najstarsza pątniczka miała 87 lat. Ze śląską skrupulatnością główny przewodnik ks. Paweł Zieliński obliczył, że 20 procent pątników rybnickich nie ukończyło 18 roku życia, a 70 osób miało powyżej 65 lat.
– Za tymi liczbami kryją się fantastyczni, rozmodleni, rozśpiewani ludzie, idący bez lęku w upale, jak było to w środę, czy w ulewie, jak dzisiaj – chwalił ks. Zieliński.
Patryk Witek nie wstydził się łez wzruszenia. Po raz 13. wrócił do Mamy. Jest studentem AWF-u. – Im więcej tu chodzę, tym więcej emocji, ta wiara, jakakolwiek jest, dojrzewa. Trudno jest pewne rzeczy opisać słowami, i myślę, że to jest jedna z nich – mówił wzruszony chłopak i przyznał, że Maryja, Mama jest dla niego „towarzyszką w wierze, takimi rękami, w które bez lęku można się oddać, jak się coś przeskrobie”. – Bo miłość Matki jest jedną z najpiękniejszych form miłości – podkreślał młody pielgrzym. Jest trzecim pokoleniem przychodzącym na Jasną Górę. Pielgrzymowanie zaszczepiła w rodzinie, ale nie tylko, bo też w wiosce, w której mieszkała, jego babcia.
S. Savia jadwiżanka śląska do Mamy wróciła po raz 10. Pochodzi z Jastrzębia Zdroju, więc do grupy jastrzębsko-wodzisławskiej też powróciła, bo na co dzień posługuje w Warszawie.
– Od innych uczę się zawierzenia, bo patrząc na żywy Kościół, który pielgrzymuje, jest to budujące. Patrzy się jak ludzie młodzi, starsi potrafią się wspierać, nie tylko w modlitwie, ale w prostych gestach; potrzymać plecak, podać wodę, pomóc, kiedy opadamy z sił – mówiła zakonnica.
Pielgrzymi rybniccy modlili się w intencjach archidiecezji, o nowe powołania kapłańskie i zakonne, o pokój na świecie. Był to też czas duchowego przygotowania do Roku Jubileuszowego 2025 w Kościele.
Wśród pątników rybnickich byli też „wyjątkowi pokutnicy”. To ci, którzy szli w ramach grupy, której patronował św. o. Pio. Pokutnicy szli w ramach swoich grup, ale spotykali się dodatkowo na wspólnej modlitwie pokutno–wynagradzającej w wyznaczonych miejscach i wyznaczonym czasie, ponadto mogli obrać sobie jeszcze inne dodatkowe postanowienie czy wyrzeczenie. Znakiem zewnętrznym uczestników grupy pokutnej są chusty fioletowe noszone na głowie lub w wyjątkowych sytuacjach założone na ramionach. Grupa pokutna wymaga szczególnego poświęcenia, szczególnej intencji.
Tradycja rybnickiej pielgrzymki sięga 1946 roku. Wówczas w pieszą wędrówkę na Jasną Górę wraz z trzema kolegami udali się Stanisław Pol i Emil Lesik, by wypełnić śluby, które złożyli w trakcie II wojny światowej, że jak przeżyją, pójdą pieszo do Częstochowy.
„Wspólne święto u Matki Bożej Częstochowskiej”
Uczestnicy 21. Pielgrzymki Arch. Katowickiej wędrowali trzy dni pod hasłem: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”. – Idziemy osobno, mamy swój program, ale na Jasnej Górze wspólnie z Rybnikiem tworzymy archidiecezjalną pielgrzymkę – wyjaśnia ks. Jacek Staniec, proboszcz parafii św. Anny z Katowic. Dzieło zapoczątkował poprzedni proboszcz ks. Zygmunt Klim, który przed laty był odpowiedzialny za Pieszą Pielgrzymkę Rybnicką. – Ks. Klim, będąc później u nas duszpasterzem miał wielki głód pielgrzymowania i zapoczątkował to pielgrzymowanie z Katowic, które trwa dwadzieścia jeden lat – dopowiada ks. Staniec.
Kapłan zwraca też uwagę na owoce pieszego pielgrzymowania w parafii, jakimi są zawiązane więzi między wiernymi – To jest niesamowite, bo kiedy w ciągu roku spotykamy się w naszym kościele, to zauważamy, że te relacje są silniejsze, bo pamiętamy siebie z tego naszego pielgrzymowania. To piękny czas, czas modlitwy, skupienia i budowania więzi – podkreśla kapłan. Mówi też o tym, ze na pielgrzymim szlaku wciąż można spotkać ludzi, bo wszyscy podświadomie tęsknimy za ciszą, za modlitwą, za wspólnotą, a w tych szczególnych jasnogórskich rekolekcjach w drodze można to odnaleźć.
Pielgrzymi z Katowic wyruszyli z parafii św. Anny, ale stuosobowa grupa zgromadziła również osoby z innych katowickich parafii. To wierni w różnym wieku i z różnym stażem pielgrzymowania.
>>> Rzeszowianie przygotowują się do pielgrzymki
Od samego początku istnienia pielgrzymki katowickiej, na szlak do Częstochowy wyrusza Maria Wróblewska z parafii św. Stanisława Kostki. – Zawsze dziękuję Matce Bożej i Bogu, że mam taką możliwość, by iść tu pieszo. Mimo trudów, mimo krzyży w rodzinie, dajemy radę. Doświadczając różnych sytuacji, odczuwam Jej błogosławieństwo w moim życiu. Czasem to błogosławieństwo odczytuje po wielu latach – mówiła pątniczka.
Artur wraz żoną Barbarą po raz pierwszy wybrali się na pieszą pielgrzymkę Katowic. -Odpowiada nam taka forma rekolekcji w drodze – mówili. Małżonkowie do parafii św. Anny należą od dawna, ale jak zapewniają, właśnie teraz po raz pierwszy doświadczyli piękna i mocy wspólnoty Kościoła, i deklarują, że „jak Bóg pozwoli to za rok znowu powrócimy do Mamy”.
„Wyprzedzajcie się w miłości wzajemnej…”
Mszy św. z udziałem pieszych pielgrzymów rybnickich i katowickich przewodniczył katowicki biskup pomocniczy Marek Szkudło. W homilii, nawiązując do Listu św. Pawła do Rzymian wskazał na wciąż niezwykłą aktualność wezwania Apostoł do „wyprzedzania jedni drugich w okazywaniu miłości i czci sobie nawzajem”. Podkreślił, że gdybyśmy w takim okazywaniu sobie miłości wzajemnej byli gorliwi, wspólnota ludzi wierzących w Chrystusa byłaby autentycznym świadectwem życia dla całego świata.
– Błogosławcie tych, którzy was prześladują. W czasach, w których tak trudno o zgodę i jedność pomiędzy zwaśnionymi stronami sporów, możemy jako uczniowie Chrystusa tą właśnie metoda się posługiwać, żeby światu pokazać wartość ewangelicznego przesłania – błogosławcie, błogosławcie, błogosławcie – apelował bp Szkudło.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |