Fot. Netflix, YouTube

Zabójstwa, wskrzeszenia, cyrografy, czyli jak Netflix bawi się w satanizm 

Wydaje się niemożliwe? A jednak. Netflix, czyli popularna platforma zapewniająca dostęp do filmów i seriali, wypuścił niedawno produkcję, w której bohaterowie dosłownie czczą szatana.

Nie jestem przeczulony na punkcie opętań i okultyzmu, nie węszę wszędzie smrodu siarki, jednak w nowym serialu Netflixa nie trzeba się niczego doszukiwać. To po prostu ładnie zapakowany satanizm, bez owijania w bawełnę i udawania. „Chilling adventures of Sabrina” jest adaptacją serii komiksów pod tym samym tytułem, opowiadającej o nastoletniej czarownicy, która musi wybrać między światem przyjaciół i miłości a służbą „Mrocznemu Panu”. Ten serial wypełniony po brzegi okultystycznymi praktykami dostępny jest od szesnastego roku życia.

*Zawiera spoilery, ale lepiej, żebyście byli na to przygotowani.*

Fot. Netflix, YouTube


Dwa życia

Młoda Sabrina Spellman, od kiedy jej rodzice zginęli w wypadku, mieszka z ciotkami-czarownicami i kuzynem, który próbował wysadzić Watykan. Pomaga im prowadzić dom pogrzebowy i uczęszcza do liceum, jednak w szesnaste urodziny ma porzucić chłopaka, przyjaciółki, szkołę i przejść tajemniczą ceremonię „czarnego chrztu”, żeby dołączyć do Kościoła Nocy. W ceremonii tej wyrzec się ma wolnej woli i zaprzedać duszę diabłu, w zamian zyskując moce i długowieczność. Dziewczyna ma jednak wątpliwości, przez jakiś czas ma więc zachować „normalne życie”, uczęszczając jednocześnie do Akademii Mroku, gdzie młode czarownice uczą się swojego fachu. Napięcie między jej normalnym a tajnym życiem zaczyna przysparzać jej i wszystkim dookoła masę problemów.

Fot. Netflix, YouTube.


Mroczne praktyki

Jeśli myśleliście, że to wszystko – myliliście się. Dopiero zaczynamy. Chcąc zachować przyjaciół, Sabrina wcale nie wyrzeka się szatana – przeciwnie, uczestniczy w wielu potwornych obrzędach. W jednym z nich podrzyna gardło znajomej z Akademii i wskrzesza brata swojego chłopaka, innym razem schodzi do czyśćca i próbuje wyciągnąć stamtąd duszę zmarłego. Idźmy dalej. W holu Akademii Mroku znajduje się gigantyczny posąg Baphometa, identyczny jak te stojące w satanistycznych świątyniach. Kapłan Kościoła Nocy ma osobisty kontakt z „Mrocznym Panem”, a Jezusa, którego nie darzy szczególną sympatią, nazywa „fałszywym bogiem”. W każdym odcinku po kilka razy pojawiają się też hasła „Chwała Szatanowi” lub „na miłość naszego Pana Lucyfera”. Nawet zakończenie, które było moją ostatnią nadzieją, okazało się trudne. Młoda Sabrina ostatecznie oddaje duszę diabłu i porzuca „normalne życie”.

Fot. Netflix


A morał z tej bajki jest taki

Jest w tym wszystkim pewna ironia losu. Serial jest tak mroczny, że sataniści pozwali do sądu platformę Netflix. Nie podoba im się to, że zostali przedstawieni w złym świetle. W rzeczywistości, jak mówią, nie propagują oni zła, ale wolność i swobodę wyboru. Pozew jednak pozwem, a zagrożenie pozostaje realne. W ostatnim czasie satanizm przeżywa pewien renesans, a serial może z całą pewnością pomóc tej głupiej modzie. Niesie on ze sobą nie tylko olbrzymie zagrożenia duchowe, ale i te całkiem realne. Niecały miesiąc temu na Florydzie aresztowano dwie trzynastolatki, które zakradły się do szkolnej ubikacji z nożami, planując zabić któreś z mniejszych dzieci, „wypić jego krew i popełnić samobójstwo”. Przyznały, że są czcicielkami szatana. Nawet więc jeśli dla Netflixa drwienie ze świętości i promocja satanistycznych treści jest dobrą zabawą, dla nas wszystkich skończyć się może tragicznie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze