Zakonnica z Karakosz: wizyta papieża rozpoczyna nową kartę w historii Iraku
„Papież podkreślił w swoim wystąpieniu, że domy odbudowuje się szybciej niż serca, zwłaszcza po tylu doznanych krzywdach. Podkreślił jednak, że jest to możliwe i zachęcił do podjęcia tej drogi. Przypomniał, że na końcu przychodzi zmartwychwstanie, zwycięża ostatecznie życie i niebo pomimo całego zła” – tak streściła papieskie wystąpienie w Karakosz pochodząca z tego miasta siostra Youmna, należąca do Zgromadzenia Dominikanek od św. Katarzyny ze Sieny.
>>> Franciszek w Irbilu: Jezus może podnieść nasze wspólnoty z gruzów
Siostra słuchała przemówienia papieskiego z tarasu swojego klasztoru, który znajduje się w pobliżu kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, w którym odbywało się spotkanie z Ojcem Świętym. Stwierdziła ponadto, że bardzo ważne pozostaje teraz przekazanie młodym ludziom, że mogą wspólnie żyć pomimo dzielących ich różnic. „Dzięki tej wizycie i wyjątkowej postaci następcy św. Piotra, można rozpocząć na nowo. Możliwe jest budowanie mostów. Można tworzyć relacje po tylu smutnych latach tutaj i w wielu krajach ościennych. To jest bardzo dobry punkt wyjścia do podjęcia wyzwania na przyszłość, aby zmieniać ją na lepsze. Już wiele rzeczy się zmieniło – zauważyła zakonnica. – Teraz świat patrzy na nas inaczej. Przez całe lata żyliśmy w upokorzeniu. Dzisiaj papież przywrócił nam godność. Nie tylko chrześcijanom, ale wszystkim Irakijczykom, także innym wspólnotom: muzułmanom i jazydom, którzy również bardzo ucierpieli. To nowa karta w historii”.
Potrzebujemy nadziei na przyszłość
>>> Franciszek w Mosulu: braterstwo silniejsze od bratobójstwa
Prawosławny metropolita Bagdadu, abp Ghattas Hazim, podkreśla za to, że pielgrzymka papieża do Iraku jest nie tylko wydarzeniem historycznym dla miejscowych chrześcijan, ale i momentem przełomowym dla wszystkich Irakijczyków, którzy widzą we Franciszku orędownika pokoju i zgody ponad podziałami. Hierarcha zaznaczył, że dzięki Ojcu Świętemu chrześcijanie znów poczuli się jak pełnoprawni obywatele tego Iraku. „Dla nas słowa Ojca Świętego są wielką pociechą i ożywieniem. To, czego właśnie potrzebujemy, to nadzieja na przyszłość” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Ghattas Hazim. „Jako chrześcijanie jesteśmy teraz słabi w Iraku. Ta pielgrzymka dodaje nam mocy, pozwala poczuć, że nie jesteśmy sami. Mam wrażenie, że do tej pory nie myśleliśmy o przyszłości w tym kraju, nie było w nas nadziei, że uda nam się podnieść po tak licznych klęskach. Teraz jest między nami papież, a jego słowa dotykają głęboko serc wszystkich Irakijczyków. Jestem przekonany, że jego przesłanie o pokoju, o tym jak zła jest wojna, zabijanie i jakakolwiek przemoc zapadnie głęboko w serca, również rządzących” – powiedział abp Ghattas Hazim.
Przemiana w nas
Iraccy chrześcijanie nie oczekują po wizycie papieża Franciszka epokowych zmian społecznych i rządowych reform. „Najważniejsza jest przemiana, która zachodzi w nas samych. Zrozumiałam, że jako chrześcijanka chcę tu zostać, nie mogę opuścić wspólnoty, która jest tak ważna dla Ojca Świętego i dla mnie” – powiedziała za to Radiu Watykańskiemu prof. Anana Casiuse z Uniwersytetu w Bagdadzie, dziewica konsekrowana. Zaznaczyła, że obecność papieża dodaje wszystkim chrześcijanom odwagi i odnawia miłość do Iraku. „Wiemy, że jesteśmy synami tej ziemi, ale to nie wystarcza, musimy uświadomić sobie, jak głębokie są nasze korzenie na Bliskim Wschodzie. To bardzo ważne, ponieważ nasza sytuacja w tym kraju nie jest i nigdy nie była stabilna” – powiedziała Anana Casiuse.
Jej zdaniem papież pokazał Irakijczykom drogę pokojowego współistnienia. Jest nią poczucie, że zarówno chrześcijanie, muzułmanie i żydzi, są dziećmi Abrahama. „To właśnie z tej ziemi rozpoczął on swoją wędrówkę wiary i my również na tej wierze możemy wspólnie budować” – uważa Anana Casiuse.
Brat i przyjaciel
Ks. Claudio Didero z Bagdadu, misjonarz należący do Wspólnoty Jana XXIII, przeżywa pielgrzymkę papieża w domu, śledząc ją w telewizji, ponieważ obowiązuje aktualnie godzina policyjna i potrzebne jest specjalne pozwolenie na piśmie, aby wyjść na zewnątrz. Uważa, że Franciszek przybył do Iraku jako brat i przyjaciel wszystkich, bez względu na wyznawaną wiarę czy poglądy polityczne. Misjonarz podkreśla, że Ojciec Święty realizuje w praktyce przesłanie swojej encykliki Fratelli tutti – traktuje wszystkich jak braci ponad podziałami religijnymi, bez względu na status społeczny i polityczny. – Moim zdaniem bardzo ważne jest to, co papież mówi, wzywając do pokoju oraz okazując zainteresowanie wszystkim. Poruszyło mnie szczególnie to, co powiedział wczoraj, że nie wolno wszczynać wojen oraz podejmować aktów przemocy w imię Boga – zauważył Didero. – To jest rzecz bardzo istotna. Mam nadzieję, że będzie to zrozumiane i przyjęte przez wszystkich.
Dla młodych odbudowujemy Mosul
W papieskiej modlitwie w Mosulu uczestniczył m.in. o. Olivier Poquillon OP. Francuski dominikanin był w przeszłości sekretarzem generalnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). Od ponad roku żyje w Irbilu, gdzie jest duszpasterzem obcokrajowców i pomaga w odbudowie chrześcijańskiej wspólnoty w Iraku. Dzieląc się z Radiem Watykańskim wrażeniami po wizycie Franciszka w Mosulu, podkreślił on, że fundamentalne znaczenie miała tu obecność młodego pokolenia. – To to dla nich odbudowujemy Mosul – mówi o. Poquillon. – Była to wspaniała modlitwa o pokój, wraz z papieżem Franciszkiem. Ta modlitwa prowadziła nas od krzyża, który był udziałem nas wszystkich, do światła Chrystusa. Papież przywołał postać Jonasza, który został posłany do Niniwy. Niniwa to dawna nazwa Mosulu. Dziś jako chrześcijanie i muzułmanie staramy się wspólnie tchnąć nowe życie w to miasto. Wymownym był fakt, że to właśnie dzieci witały tu papieża. To dla nich odbudowujemy to miasto, zarówno kamienie, jak i zaufanie – wskazał dominikanin.
Co piszą hiszpańskie media?
„Państwo Islamskie nie pokonało papieża. Podróż Franciszka przypomina nam, że ostatnie słowo nie należy do fundamentalistów” – czytamy w niedzielnym wydaniu „ABC”. Hiszpańskie media zgodnie podkreślają historyczny charakter papieskiej podróży do Iraku. Papież Franciszek i ajatollah Ali al-Sistani, przywódca szyitów w Iraku, „spotkali się w świętym mieście Nadżaf. Wystąpili razem przeciwko radykalizmowi, międzynarodowym ingerencjom oraz opowiedzieli się za ochroną chrześcijańskich mniejszości. Było to historyczne spotkanie” – pisze lewicowy „El País”. Dziennik szeroko opisuje jego przebieg. Podobnie pisze dzisiejszy „ABC”. Spotkanie z al-Sistanim jest nie tylko „przesłaniem ekumenicznym”, ale także wołaniem o ochronę chrześcijan na ziemi irackiej, gdzie nie tak dawno byli prześladowani także szyici. Dziennik opisuje trudną sytuację chrześcijan w Kurdystanie i podkreśla wyjątkowy charakter papieskie wizyty.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |