Zbiór bezcennych ikon, wśród nich Wielka Męczennica [FOTOREPORTAŻ]
Dlaczego warto odwiedzać wystawy? Dlaczego warto obcować ze sztuką? Po raz kolejny zrozumiałem to całkiem niedawno. Tym razem stało się to podczas kontemplacji ikony „Pokłon Trzech Króli” w Muzeum Narodowym w Krakowie. Bardzo cenię sobie ikony, mogę chyba powiedzieć, że jestem ich miłośnikiem. Lubię przy nich przystanąć na dłuższą chwilę, zamyślić się. Mają w sobie głębię, mają w sobie majestat przedstawianych postaci i wydarzeń, ale jednocześnie są tak bliskie człowiekowi.
W Krakowie zajrzałem do Muzeum Narodowego, a dokładnie do Pałacu Biskupa Erazma Ciołka. Prezentowana tam wystawa pokazuje nieznaną dotąd szerzej kolekcję ikon, która jest jednym z najstarszych i najcenniejszych zbiorów malarstwa cerkiewnego w Europie Środkowej. Dzieła, które tu zobaczymy, najczęściej pochodzą z południowo-wschodnich rubieży dawnej Rzeczypospolitej. Są tam bezcenne ikony XV i XVI-wieczne z rejonu Karpat. I właśnie już przy pierwszej ikonie, przy której stanąłem, przekonałem się, że takie spotkania ze sztuką zawsze czegoś uczą.
Trzech Króli
Choć jestem miłośnikiem ikon, to nie mogę powiedzieć, że jestem ich znawcą. Dlatego też bardzo zainteresował mnie fakt, że akurat to dzieło bardzo różni się od innych. Jest bowiem przykładem malarstwa kręgu śródziemnomorskiego. Przy pierwszym skojarzeniu ikony na pewno nam się z rejonami Morza Śródziemnomorskiego nie kojarzą. Chyba, że z samą Grecją. Ta ikona prowadzi nas jednak do Włoch a dokładnie do Republiki Weneckiej. Jej autorami byli Kreteńczycy (w drugiej połowie XII wieku Kreta została podbita przez Turków), lecz malarstwo to rozwijało się nadal na Wyspach Jońskich, a dzieła z tego okresu i z tego miejsca wyróżniała zależność od wzorów malarstwa włoskiego. Widać przez to wyraźnie skłonność do bardziej plastycznego modelowania postaci i twarzy. Również pod wpływem Italii niemal zupełne zarzucono tradycję opatrywania tematów inskrypcjami.
Prezentowane ikony skupiają się na wydarzeniach biblijnych i na świętych. Jest wśród nich wiele takich, które skłaniają odbiorców do kontemplacji Bożego Narodzenia, przypominają pokłon Trzech Króli i w przepiękny sposób opisują Bożą Rodzicielkę. W ten jeszcze poświąteczny czas (tradycyjnie przedłużony w Kościele do 2 lutego) warto zajrzeć krakowskich zbiorów. Pójdźmy więc dalej…
Pasja
To jednak nie koniec cennych eksponatów z tego zbioru. Warto zatrzymać się i kontemplować „Mękę Pańską” – dzieło z końca XVII wieku. Obraz podzielony jest na 24 pola zestawione w 5 rzędach. W centrum wyeksponowana została scena ukrzyżowania na Golgocie, wokół – rozbudowany cykl pasyjny. Są to kolejno: wskrzeszenie Łazarza, wjazd do Jerozolimy, ostatnia wieczerza, umycie nóg apostołom, modlitwa w Ogrójcu, wejście straży do Ogrójca, pocałunek Judasza, Chrystus przed Annaszem, Chrystus przed Kajfaszem, Chrystus przed Herodem, Chrystus przed Piłatem. Dalej znajdziemy: biczowanie, trzydzieści srebrników Judasza, ukoronowanie cierniem, Ecce Homo, upadek pod krzyżem, przybicie do krzyża i zdjęcie z niego. Na sam koniec kontemplować możemy złożenie do grobu, zmartwychwstanie, zejście do Otchłani. Spotkamy też niewiasty u grobu i Chrystusa z uczniami w drodze do Emaus. Można przy tej ikonie stać godzinami…
Hodegetria
Przechadzając się przez wystawę warto zwrócić uwagę na eksponowane na sztalugach 3 ikony. To nowo pozyskany i bardzo cenny depozyt w Dziale Sztuki Cerkiewnej krakowskiego Muzeum Narodowego. Wszystkie należały do kolekcji Wojciecha Weissa (jednego z najwybitniejszych współczesnych malarzy polskich). Wszystkie należą do nieco innych szkół malarskich. Ikona Hodegetrii do dzieło związane z Rusią (Ukrainą) zachodnią. Ikona Hodegetrii tronującej najwięcej analogii ma wśród ikon podchodzących z Białorusi. Natomiast ikonę Matki Boskiej (w typie Eleusy) należy przypisywać pracowniom z terenów Mołdawii lub Serbii. Wszystkie nawiązują do ikony św. Paraskewy, namalowanej przez Jerzego Nowosielskiego, wystawionej w pierwszej sali. O niej, więcej, za chwilę. Będzie to swoista podróż w czasie: Jerzy Nowosielski (1923-2011) inspirował się dawnymi ikonami i tworzył ich współczesne wersje. Warto to zobaczyć!
Bóg i 24 starców
Ciekawym eksponatem jest ikona „Bóg Sabbaoth w otoczeniu 24 starców apokaliptycznych”. Dzieło stworzono w Wołyniu, w drugiej połowie XVIII wieku. Temat dzieła należy do wyjątkowo oryginalnych i niespotykanych w malarstwie ikonowym, nie tylko na terenie ziem ruskich dawnej Rzeczypospolitej. Należy dodać, że rozpoznanie ikonograficzne jest hipotetyczne, na podstawie badań, ponieważ sama ikona nie zawiera żadnych inskrypcji. Obrazowanie Boga Ojca było w sztuce prawosławnej formalnie zakazane, aczkolwiek bliżej czasów nowożytnych coraz częściej pojawiał się motyw białobrodego i białowłosego starca opisanego jako Bóg Ojciec. Działo się więc tak wbrew tradycji nakazującej widzieć w nim preegzystujący Logos, czyli Chrystusa przedwiecznego, jedyną obrazową formę Boga dopuszczalną w obrazach. I w tym wypadku widać przemożny wpływ ikonografii zachodniej, która wolała dosłowność obrazowania, niejako wbrew przyjętym w Kościele Wschodnim zasadom.
Święci lekarze
Niezwykle ciekawym eksponatem jest też ikona świętych lekarzy. Ikona, która przynosi więcej znaków zapytania niż gotowych odpowiedzi. Nie była ona udostępniona publicznie. Na jej odwrocie i po bokach zostały zapisane liczne nazwiska opatrzone datami (nie wiadomo jednak, czy urodzin czy chrztu). Sam fakt wskazuje jednak na to, że traktowana była jako cenna pamiątka rodowa. Nie miała więc charakteru publicznego. Tematem dzieła są dwaj święci lekarze czy uzdrowiciele (gr. Anagryoi). W ikonografii ortodoksyjnej, w przeważającej liczbie przykładów, są to św. Kosma i św. Damian. Dość zatem osobliwe jest to, że w tym przypadku postacie nie zostały podpisane imionami. Ikona niemal całkowicie przykryta była metalowym okładem, spod którego były widocznie jedynie mocno przyciemnione twarze. Warstwa malarska została poddana dogłębnej analizie, w czasie której usunięto zabrudzenia. Badania laboratoryjne i porównawcze ujawniły wyjątkową wartość ikony – namalowano ją prawdopodobnie około 1400 roku w ośrodku malarskim w Kastorii w Grecji. Pędy kwiatowe ułożone były podobnie jak w ikonach greckich z XVII wieku.
Ze względu na niewielkie wymiary dzieło pełniło funkcję ikony przenośnej, cennego, raczej rodowego przedmiotu kultu, który podobnie jak dawniej, tak i współcześnie otaczany jest admiracją w wąskim kręgu osób. To obecnie jedna z najcenniejszych ikon w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Chrystus biczowany
Muzeum prezentuje też ikonę „Chrystus przy kolumnie biczowania”. Datowana jest na XIX wiek, pochodzi z ziemi sądeckiej. Ikona utrzymywana jest w konwencji podporządkowanej wzorcom zachodnim – dzieło stanowi dobry przykład ogólnego procesu, który przebiegał w malarstwie ikonowym XIX wieku na terenie ówczesnej Galicji. Wiodącą rolę odgrywały wtedy nurty historyzujące, nawiązujące do dawnych okresów stylowych w malarstwie zachodnioeuropejskim. Warto zwrócić uwagę na to, że w tych ikonach brak podpisów (imion), które powinny określać temat i pomóc w identyfikacji postaci. Ikonę cechuje stonowany charakter. Takie ujęcie zbliża obraz do pietystycznych przedstawień znanych z późnego średniowiecza służących zadumie i kontemplacji.
Trójca Święta
Datowana na drugą połowę XVIII wieku, pochodzi z Wołynia. Kompozycja jest – jak podkreślają autorzy wystawy – „niespotykanie swobodna, wbrew doniosłemu tematowi, który w tradycji wschodniej obrazowano w zawoalowanej postaci – jako wizytę trzech aniołów u Abrahama i Sary pod dębem Mamre”. Tu natomiast dominuje białobrody i białowłosy starzec – Odwieczny Dniami, na tle trójkątnego nimbu, którym w tradycji zachodniej zwykło się oznacza Boga Ojca. Pomiędzy Jego dłońmi unosi się gołąb Ducha Świętego, wokół pary aniołów. Brakuje trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Tego typu dowolność i swoboda twórcza spotykana jest w XVIII-wiecznych ikonach powstałych na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, z których wiele przechowuje Muzeum Państwowe w Mińsku. Można więc domniemywać – piszą autorzy wystawy – że ikona ta pochodzi z terenów dzisiejszej Białorusi.
Płaszczanica
To chusta grobowa, całun, inaczej – tkanica. Używana była podczas obrzędów Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, wystawiana wtedy była w cerkwi na symbolicznym grobie Chrystusa. Ta, którą można zobaczyć w krakowskim muzeum, pochodzi z XIX wieku, prawdopodobnie z Rosji. Wokół przedstawionego ciała Chrystusa wkomponowany jest tekst hymnu liturgicznego (troparionu), którego autorem jest św. Jan Damasceński: „Dostojny Józef zdjąwszy z drzewa przeczyste Twoje Ciało całunem czystym owiną i wonnościami namaściwszy w nowym złożył grobie”.
Wielka Męczennica
Zbiór prezentuje wielu świętych (w tradycyjnym dla katolików zestawianiu: np. świętych Piotra i Pawła), ale też mniej znanych: świętego Nikofora walczącego z diabłem, świętego Jerzego walczącego ze smokiem czy Chrystusa Tronującego z Matką Boską i Św. Janem Chrzcicielem. Są też ważne wydarzenia biblijne: zwiastowanie czy zesłanie Ducha Świętego. Nie da się krótko opisać wszystkich obrazów. My zatrzymajmy się jednak przy ikonie, której nie sposób podczas zwiedzania tej wystawy pominąć. To Święta Paraskewa Wielka Męczennica.
W Kościele wschodnim była darzona wielką czcią. Jej imię upamiętnia dzień jej narodzin – piątek. Greckie słowo „Paraskeve” znaczy Dzień Przygotowania, dzień przed Paschą, odpowiadając więc piątkowi. Stąd wzięło się słowiańskie brzmienie imienia: Piatnica, Petka – pozwalało widzieć w jej postaci uosobienie Wielkiego Piątku, a w jej męczeństwie – podobieństwo do pasji Chrystusa. Święta Paraskewa czczona była również jako patronka odbywających się w piątki jarmarków oraz transakcji handlowych. Sprzyjała kobiecym zajęciom, ale wymagała by z nabożnością podchodzić do piątku. Wszystkie kobiety, które nie rezygnowały z pracy w ów dzień, surowo karała. O szczególnie żywym kulcie świętej Paraskewy w Kościele ortodoksyjnym świadczą często występujące wezwania cerkwi noszących jej imię i wiele zachowanych ikon z jej wizerunkiem.
Piatnica
W swej prawicy unosi krzyż, jej postać z trzech stron okalają niewielkie „obrazki”, tzw. klejmy ze scenami przedstawiającymi – po lewej stronie (od góry) m.in. narodziny świętej, cud w świątyni. Po prawej stronie: świętą przed skazującym ją cesarzem, świętą w więzieniu i przy słupie. Źródłem treści owych niewielkich przedstawień są utwory hagiograficzne – greckie menologiony.
XV-wieczna ikona św. Paraskewy to dzieło o wyjątkowo lapidarnej kompozycji i subtelnej narracji. To dzieło swego czasu zafascynowało wspomnianego wcześniej Jerzego Nowosielskiego. Efektem stał się namalowany na desce kreślarskiej obraz – ikona z wizerunkiem tejże świętej. Czytelne jest nawiązanie do kompozycyjnej struktury starej ikony z jej symetrią, grą czytelnie określonych barwnych płaszczyzn, oszczędnym detalem. Kształty są czytelne, ale bez opisującego je konturu. Kompozycja jest zdecydowanie płaska, żadne relacje przestrzenne nie pogłębiają scenerii, jedynie kilka motywów podkreślonych za pomocą czerni buduje napięcie i przyciąga uwagę.
Wpatrywać się ikony, kontemplować je i modlić się przy nich można bardzo długo. Bardzo osobliwe to towarzystwo, niemęczące się towarzystwem widza. Warto się o tym przekonać.
Galeria (5 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |