Zofia Kędziora: ewangelizacja na TikToku, czyli czego lepiej nie robić
Bardzo mnie cieszy, że katolicy pojawiają się w różnych przestrzeniach Internetu, a także w różnych aplikacjach. Tak jest właśnie z TikTokiem. Nie zawsze jednak formy ewangelizacji służą samej ewangelizacji, ale czasem niestety… ośmieszają naszą wiarę.
Czym jest TikTok? To mobilna aplikacja internetowa, której główna funkcjonalność polega na możliwości wysyłania krótkich materiałów wideo – do 60 sekund długości (ten czas ma podobno w przyszłości się wydłużyć). W praktyce są to lapidarne filmiki, zazwyczaj z życia codziennego, z podkładem muzycznym bądź lektorem. Są o wszystkim. I, jak to w internecie, nikt nie ma nad nimi kontroli, także nad niezwykle niebezpiecznymi „wyzwaniami”, jak np. Wyzwanie Łamacza Czaszek. Trend ten spowodował poważne wypadki wielu dzieci, w tym szeroko komentowany przypadek Valerii Hodsonna w USA. Tylko w kwietniu 2020 r. skorzystały z TikToka dwa miliardy użytkowników, była to wówczas najczęściej pobierana aplikacja na świecie.
>>> Katolicy podbijają TikToka! [WIDEO]
Katolicy na TikToku
Na TikToku zaczęli pojawiać się również katolicy, i to nie tylko świeccy. Bardzo szybko popularni stali się księża, a także siostry zakonne. W filmikach przedstawiają swoje codzienne życie, często w humorystyczny sposób. Tak zrobiły np. siostry karmelitanki ze Zgromadzenia Karmelitanek Najświętszego Serca z Vogelenzang w Holandii. Wykorzystując popularne piosenki, bez narzucania się, opowiadają o swoim zgromadzeniu, niejako nawet zachęcają, by wstąpić w jego szeregi. Wszak według założeń odbiorcy TikToka to ludzie, którzy są w wieku, w którym podejmuje się ważne decyzje dotyczące przyszłości (nastolatki).
Księża na TikToku
Również na polskojęzycznym TikToku, zaczęli pojawiać się chrześcijanie. Najpierw były to pojedyncze osoby, jak np. o. Piotr Kantorski OFMConv, który podczas tzw. I fali koronawirusa był jednym z niewielu polskich księży, którzy mówili w ogóle o swojej wierze. Potem zaczęło pojawiać się coraz więcej katolików i księży, którzy zaczęli nagrywać różnego rodzaju filmiki. Jednym z nich jest ks. Kamil Wyszyński z diecezji warmińskiej, który stał się bardzo popularny w tym serwisie. W wywiadzie dla Onetu powiedział, że młodzież pisze do niego prywatne wiadomości, w których dziękują mu za to, co robi.
Jedna osoba mi napisała: „Ja sądzę, że chyba przez księdza Tik Toka się nawrócę”.
To bardzo cieszy, że można ewangelizować tak, by trafiać do młodych w sposób niekonwencjonalny i jednocześnie mówić lekko o sprawach poważnych.
@camillo_02_88 Kilka faktów o Księdzu z Tik Toka ? a Wy w którą stronę?? ##polishpriest
Niestety, niektórzy duchowni na TikToku zaczęli w dość, nazwijmy to, nieprzemyślany sposób prezentować swoje przekonania. Tak się stało chociażby w przypadku ks. Jakuba Piątkowskiego SDB. Ksiądz ten, chcąc zachęcić młodych do wstrzemięźliwości seksualnej przed ślubem, porównał kobiety, które już współżyły do… brudnej szklanki, „z której nikt nie chciałby pić”. Jak to w internecie, nic nie ginie – choć ks. Jakub filmik usunął. Wydał potem oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie. Jednak, mówiąc językiem internetu, niektórych rzeczy nie da się już „odzobaczyć”. O szkodliwości głoszenia takich poglądów przez duchownych nie będę się rozwijać, każdy ma swój rozum i wrażliwość.
Ewangelizacja na siłę
TikTok rządzi się trochę własnymi prawami. Tworzą się tzw. virale, czyli często udostępniane lub powtarzane treści (na TikToku są to np. dźwięki czy fragmenty rozmów lub skeczy). Każdy filmik można skomentować lub odpowiedzieć na niego własnym filmikiem. W ten sposób powstają treści, które hejtują katolików świeckich. Chcą dobrze i postanawiają podjąć tematy takie jak inicjacja seksualna, narkotyki, przyjaźń, relacje z rodzicami czy różnego rodzaju codzienne sytuacje. Niestety, robią to w nieodpowiedni, a mówiąc dosadniej – kiczowaty sposób.
Celowo nie chciałabym tutaj wskazywać konkretnych osób czy kont. Nie chciałabym komukolwiek czegoś wytykać. Nie to jest moim celem. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że bardzo się cieszę, że jako katolicy jesteśmy obecni w każdej przestrzeni, w końcu tak tylko można ewangelizować. Chcę jednak uczulić, że trzeba to robić z ogromną rozwagą i wyczuciem. Chcąc być na czasie, możemy zranić czyjeś uczucia bądź okazać się po prostu nieautentycznym. A to jest odrzucające.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |