fot. archiwum prywatne

Życie Dominiki zmieniło się, kiedy zaczęła robić kolorowe różańce [ROZMOWA]

Z wykształcenia jest ekonomistką. Zaraz po studiach rozpoczęła pracę w korporacji. Dziś Dominika Butkiewicz robi kolorowe różańce na zamówienie i łączy pracę z macierzyństwem. O tym jak jej życie zmieniło się o 180 stopni opowiedziała Karolinie Binek.  

Karolina Binek (misyjne.pl): Jak to się stało, że zaczęłaś robić różańce? 

Dominika Butkiewicz: To pytanie, nad którym często sama się zastanawiam. Od bardzo dawna miałam tak, że chciałam mieć ładny różaniec. Na pewno miał być kolorowy. Widziałam go oczami wyobraźni, ale nigdzie nie mogłam go dostać. Pamiętam nawet, że kiedy moi rodzice wyjeżdżali do Izraela, to poprosiłam ich, żeby kupili mi konkretny różaniec, ale nawet tam go nie było. Kiedyś spontanicznie przyszła do mnie myśl, że może zrobiłabym go sama. Gdy zastanawiałam się, jaki ma być i przeglądałam te wszystkie piękne koraliki, elementy, to już wiedziałam, że nie skończy się na tym jednym i że mam tyle pomysłów, że chciałabym to kontynuować. Kiedy więc zrobiłam sobie różaniec, to pomyślałam, że założę konto na Instagramie i wrzucę tam jego zdjęcie, a później też kolejnych zrobionych przeze mnie.  

Dlaczego swoje konto postanowiłaś nazwać akurat Taniec i Różaniec? Czy ta nazwa odnosi się do Twojego życia? 

– Ta nazwa przyszła do mnie spontanicznie. To nie było tak, że długo myślałam, jak moje konto powinno się nazywać. Wiedziałam to od razu. Moje życie, jako osoby wierzącej, nie polega tylko na modlitwie. Tak, wypełnia one moje dni, ale w moim życiu jest też dużo takich spontanicznych i radosnych chwil. Chciałam też na Instagramie pisać właśnie o życiu, o moich pomysłach i punktach widzenia oraz pokazać, że jestem po prostu zwykłą dziewczyną. 

>>> Od kiedy odmawia się różaniec na Jasnej Górze?

A czy w Twoim życiu wcześniej też było obecne rękodzieło? 

– Było to obecne, ale nie w formie rękodzieła, tylko malowania, rysowania i szeroko rozumianego tworzenia. Do dzisiaj pamiętam, że jako dziecko lubiłam malować i rysować. Potrafiłam nawet zamknąć się w pokoju i zajmować się tylko tym. Był też taki moment, że starałam się na przykład rysować portrety ołówkiem. Wszystko to dawało mi wiele radości. Zdecydowałam się natomiast na studia z ekonomii, czyli na coś zupełnie niezwiązanego z tymi pasjami, ale jednak był to świadomy wybór. Na studiach miałam przerwę w tworzeniu. 

Pamiętasz pierwsze zamówienie? 

– Tak dokładnie nie pamiętam, kto zamówił ten różaniec i po jakim czasie to było. Pamiętam natomiast różaniec, który zrobiłam jako pierwszy dla siebie, więc zakładam, że ktoś chciał podobny – z biało-szarego howlitu. Materiały, z których robię różańce kupuję w sklepach dla rękodzielników i właściwie wybieram to, co wpadnie mi w oko, więc wybór ten jest bardzo subiektywny. Dlatego tym bardziej cieszyło mnie, że ktoś chciał zamówić coś, co również mi się podoba. 

>>> Różaniec to ulubiona modlitwa Polaków. Codziennie odmawiają go dwa miliony z nas!

 

 

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez @taniec_i_rozaniec

 

Jak długo robi się jeden różaniec i ile się na niego czeka po złożeniu zamówienia? 

– Na początku trwało to długo. Wiele razy musiałam poprawiać pętelki, żeby wszystko było równo, żeby mi się spodobało. Lubię się nie spieszyć podczas robienia różańców, bo ta praca mnie relaksuje. To też bardzo wyciszające zajęcie, podczas którego mogę się modlić i dużo myśleć. Na otrzymanie swojego różańca trzeba czekać około miesiąca, czasami trochę krócej. Rzadko kiedy można go zamówić z dnia na dzień. Oczywiście zależy to też od okresu w roku, bo przed świętami ten czas zdecydowanie się wydłuża.  

A jeśli  ktoś zamawia różaniec, to opisuje, jaki dokładnie chce i pisze, w jakiej intencji będzie się na nim modlił? 

– Różnie. Czasami tylko ktoś pisze, jaki chce różaniec. Są też oczywiście osoby, z którymi rozmawiam dłużej, wiem więc, co w ich życiu się dzieje i w jakiej intencji się modlą, dla kogo chcą różaniec. Często te wiadomości mnie poruszają i jest to dla mnie niesamowite, że mam kontakt z tyloma wierzącymi osobami. Czasami ktoś wysyła mi nagle, przypadkiem jakiś cytat, a ja akurat tego potrzebowałam. To mnie podbudowuje, wzmacnia moją wiarę i daje nadzieję. 

>>> Żywy Różaniec – czy rzeczywiście „żywy”? Prawdziwe oblicze kół różańcowych [REPORTAŻ]

A czy jest jakaś historia związana z różańcem robionym na zamówienie, która szczególnie zapadła Ci w pamięć? 

– Tak, pisała do mnie dziewczyna, która bardzo długo starała się ze swoim mężem o dziecko. Mieli po drodze różne trudne historie, rozmowy z nią były dla mnie bardzo poruszające. Zamówiła u mnie różaniec, a niedługo później napisała do mnie, że jest w ciąży. Oczywiście wiem, że nie chodzi tutaj o to, że dostała różaniec, a później od razu zaszła w ciążę. Ale ta sytuacja pokazuje, że Bóg nad tym wszystkim czuwa i że warto ufać i wierzyć. Pamiętam też rozmowę z panią, która opowiadała, że niespełna rok wcześniej zmarł jej mąż – młody człowiek. Ta rozmowa też była dla mnie bardzo ważna i uświadomiła mi, żeby doceniać to, co się ma w danej chwili, żeby ufać, że będzie dobrze. Starałam się oczywiście podnieść tę panią na duchu, a tak naprawdę to sama wiele od niej otrzymałam.  

Sama jesteś młodą mamą. Zastanawia mnie więc, kiedy znajdujesz czas na robienie różańców? 

– Sama się nad tym zastanawiam! Jestem mamą dwójki dzieci. Mój syn chodzi do przedszkola, a córka jeszcze nie. W ciągu dnia trudno jest znaleźć ten czas. Staram się więc zajmować robieniem różańców wieczorami i w nocy. Kładę się dość późno, a w dzień staram się wyłapać chwile, żeby odpisywać na wiadomości i spakować paczki. Ale myślę, że kiedy córka też pójdzie do przedszkola, to będzie mi łatwiej. Chociaż nie ukrywam, że praca wieczorami też mi odpowiada, bo to jest taki czas, kiedy ja wiem, że nikt mi nie będzie przeszkadzał, dzieci nie będą mnie potrzebowały w tym momencie i że moja praca nie będzie przerywana. 

fot. archiwum prywatne

To bardzo ważne, by młode mamy znalazły każdego dnia chwilę i przestrzeń dla siebie… 

– Tak, gdy zostałam mamą, a nawet chwilę przed – pod koniec ciąży z moim pierwszym dzieckiem – zaczęłam wracać do malowania. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie – z jednej strony macierzyństwo i czas z dziećmi, dużo nowych obowiązków, a z drugiej strony – znalazłam czas i przestrzeń, żeby to robić. To naprawdę wiele mi daje. Myślę więc, że to ważne, żeby mieć kawałek swojego świata i właśnie tę przestrzeń, która jest tylko moja. Nie musi to być oczywiście od razu praca. Sama widzę po sobie i po znajomych, że bardzo szybko można wpaść w rytm bycia mamą na pełen etat, ale warto czasem otworzyć też inne drzwi i znaleźć ten czas dla siebie.  

>>> 7 powodów, dla których warto odmawiać różaniec

Domyślam się, że bardzo ważne jest też w tym wszystkim wsparcie drugiej osoby? 

– Mam to szczęście, że mam wsparcie z każdej strony. Mój mąż bardzo mnie wspiera każdego dnia. Nie usłyszę nigdy od niego, że mam czegoś nie robić, że to nie wypali. Wręcz przeciwnie – sam podsyła mi pomysły. Mam więc przestrzeń, żeby działać. Również moi rodzice, teściowie, przyjaciółka i w ogóle znajomi mnie wspierają. Wiem, że mam szczęście i że to moje błogosławieństwo. To dla mnie bardzo ważne, bo nie wiem, jak potoczyłyby się moje losy, gdyby tego wsparcia nie było. 

fot. archiwum prywatne

To może w przyszłości Twoje dzieci też zaangażują się w robienie różańców?  

– Mój syn jest bardzo zaangażowany, uwielbia wszelkie koraliki. Natomiast nie wybiegam aż tak do przodu. Nie chcę się zamykać i tylko myśleć o tym, jak będzie. Nie chcę też jakoś bardzo planować przyszłości. Biorę pod uwagę wszystkie opcje. Zobaczę, jak mi będzie szło, jakie będzie zainteresowanie, ale kto wie – zobaczymy. 

Podsumowując, Twoje życie bardzo się zmieniło od czasu pierwszego zdjęcia na Instagramie? 

– Tak, czasami samej mi trudno uwierzyć, że to mogło pójść tak daleko i w tak nieoczekiwaną stronę, bo kompletnie nie spodziewałam się, że będę robiła różańce i że założę firmę. Kiedyś wydawało mi się to bardzo stresujące, więc myślałam, że nie będzie mnie to dotyczyło. Wcześniej pracowałam w korporacji i będąc już mamą na urlopie macierzyńskim i wychowawczym, modliłam się do Pana Boga. Mówiłam Mu, że chciałabym robić w życiu coś, co będę lubiła. Wtedy wyobrażałam to sobie tak, że znajdę jakąś biurową pracę z fajnym szefem i z fajnymi ludźmi. Nie myślałam o tym, że będę robiła różańce. Tak bardzo ufałam i tak bardzo wierzyłam, że tak będzie, że sama zastanawiam się, skąd się wzięła ta ufność, bo to była taka dość odważna modlitwa. Niekoniecznie trzeba przecież uwielbiać swoją pracę. Moje losy tak się potoczyły, że nigdy nie przypuszczałam, że odpowiedź będzie w takiej formie. Dzisiaj mam firmę, sama sobie jestem szefem, muszę dbać o moje godziny pracy, o to, żeby wszystko było zrobione. Potrzeba do tego dużej sumienności i zaangażowania. Ciągle więc moje myśli wypełnia praca, kolejne zamówienia i projekty. Moje życie bardzo się zmieniło, ale tak pozytywnie. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze