50 lat od wzniesienia „kościoła jednej doby”
„Niech ten jubileusz będzie okazją do przebaczenia i pojednania. Niech dzieci i młodzi nie będą zgorszeni podziałami, podstępem i gniewem” – zaapelował bp Roman Pindel, który 5 listopada sprawował Mszę w Ciścu na Żywiecczyźnie, w 50. rocznicę powstania tutejszego kościoła – „świątyni jednej doby”. Wzniesiono ją wbrew zakazom ówczesnych władz partyjnych. Obiekt ten do dziś stanowi swoisty pomnik wiary, determinacji, ofiarności i odwagi mieszkańców wsi.
Mieszkańcy Ciśca, należący niegdyś do parafii w Milówce, bardzo długo zabiegali, by w wiosce powstała świątynia. Jednak oficjalne wnioski i petycje do miejscowych władz nie dawały rezultatu. Początkowo kościół budowano na miejscu remontowanej piekarni państwa Śleziaków, do której dobudowano fundamenty pod – jak mówiło oficjalne zezwolenie – dom dwurodzinny.
W lipcu 1972 r., prawdopodobnie na skutek donosu, władze nakazały wstrzymanie prac budowlanych. Właściciel piekarni był wielokrotnie przesłuchiwany. Na początku listopada zażądano od niego odsprzedaży gruntu, w razie sprzeciwu grożąc wydaniem nakazu zburzenia już zbudowanych fundamentów. Wtedy podjęto dramatyczną decyzję o szybkiej budowie świątyni.
5 listopada 1972 r. podczas niedzielnej Mszy św. odprawionej przy prowizorycznym ołtarzu ks. Władysław Nowobilski, wówczas katecheta przysłany z Zawoi przez kard. Karola Wojtyłę, wezwał parafian do pracy przy budowie kościoła. Wszyscy wiedzieli, że nie mogą opuścić placu budowy, dopóki nie stanie kościół. Pojawili się milicjanci. Bezskutecznie usiłowali rozpędzić pracujących. Z Biura Politycznego w Warszawie nadeszła wiadomość o gotowości władz do pertraktacji w sprawie pozwolenia na kościół, pod warunkiem, że roboty zostaną przerwane. Mieszkańcy Ciśca nie zgodzili się na odstąpienie od budowy.
Gdy wieczorem wyłączono prąd, by utrudnić ludziom pracę, budowę oświetliły reflektory samochodów wiernych. Po 24 godzinach na murach kościoła osadzono więźbę. Ponieważ zaprawa jeszcze nie wyschła, mury zaczęły się przechylać, więc je podpierano. Wielu nadal twierdzi, że „to cud, że kościół się wtedy nie zawalił”. Następnego dnia w surowym wnętrzu świątyni ks. Nowobilski odprawił Mszę św. dziękczynną.
Krótko po zakończeniu budowy władze przystąpiły do represji. Szykanowano wiernych, karano ich mandatami, zwalniano z pracy, piętnowano. Kilkakrotnie komuniści nosili się z zamiarem zburzenia świątyni. Przez 2 lata jednak parafianie na zmianę w dzień i w nocy czuwali wewnątrz kościoła.
Metropolita krakowski Karol Wojtyła w grudniu 1977 r. konsekrował ołtarz kościoła. Władze zalegalizowały świątynię ostatecznie w 1979 r. Kościół konsekrowano w roku 1982, a dwa lata później metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski erygował samodzielną parafię w Ciścu. Była to prawdopodobnie pierwsza w Polsce wspólnota parafialna, która po kanonizacji o. Maksymiliana Kolbe otrzymała go za patrona.
>>> Włoski ksiądz zabity przez komunistów ogłoszony błogosławionym
Jubileusz
Sobotnią Eucharystię w jubileuszowej świątyni celebrowało około 30 kapłanów, w tym budowniczy kościoła, emerytowany proboszcz cisieckiej parafii ks. prałat Władysław Nowobilski. Wśród darów, jakie parafianie przynieśli w procesji do ołtarza, była m.in. cegła po nieczynnej piekarni, stanowiąca niegdyś budulec cisieckiej świątyni.
W homilii bp Pindel przybliżył kontekst historyczny wydarzenia, jakim było wzniesienie w 1972 r. „nielegalnego” kościoła w podżywieckiej wiosce. Przypomniał, że w okresie stalinizmu, Gomułki, Gierka i w latach 80. ub. wieku władze zgadzały się na budowę lub rozbudowę kościoła tylko w wyjątkowych sytuacjach. Wyjaśnił, że starania o budowę pierwszego kościoła w Nowej Hucie dla ponad 100 tys. wiernych trwały niemal 20 lat (1956-1977). Opowiedział, że cofnięte wówczas pozwolenie spowodowało starcia z milicją, które trwały 3 dni – od 27 do 30 kwietnia 1960 r.
Jak wytłumaczył, w epoce licznych czynów partyjnych, nieraz budowniczowie wznoszonego nielegalnie baraku tłumaczyli, że budowali w czynie społecznym dla uczczenia kolejnego zjazdu Partii. Odwołał się do historii kościoła w Sierakowie, w powiecie wołomińskim. Zwrócił też uwagę, że ks. Karol Nawa budujący kościół pw. Ducha Świętego w Chorzowie został skazany na 3 lata więzienia z powodu braku rachunków na zgromadzony materiał budowlany.
„Za podobne przestępstwo w tym samym Chorzowie ks. Konrad Szweda, były więzień hitlerowskich obozów, spowiadający w obozie w Oświęcimiu o. Maksymiliana Kolbe, w Polsce Ludowej oczekiwał na swój proces z poważnymi chorobami w tak trudnych warunkach, że interweniował Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, w wyniku czego doszło do zawieszenia kary” – przypomniał.
Hierarcha zauważył, że osobnymi kategoriami świątyń w PRL były takie, które określa się jako wzniesione w 24 godziny, w jedną dobę czy w czasie jednej nocy. „Takie określenia biorą się stąd, że wykorzystano przy budowie zaskoczenie wobec władz i milicji, spiesząc się z budową w nadziei, że raz postawiony kościół, w którym odprawi się Mszę, trudno będzie zburzyć, zamknąć czy zmusić do jego opuszczenia. Takich kościołów czy kaplic w skali Polski postawiono co najmniej siedem, w tym cisiecki, w którym gromadzimy się dziś w 50. rocznicę rozpoczęcia jego budowy” – powiedział.
Za Pawłem bp Pindel powtórzył, że każdy człowiek może być świątynią Ducha Świętego. „Tym bardziej, gdy jeden Duch mieszka w sercach wielu ochrzczonych, a oni są niepodzieleni, wybaczają sobie, okazują miłosierdzie i żyją w takiej miłości wzajemnej, jak najlepsze rodzeństwo” – zaznaczył.
„Niech ten jubileusz będzie okazją do przebaczenia i pojednania. Niech dzieci i młodzi nie będą zgorszeni podziałami, podstępem i gniewem. Znakiem, że Wy sami jesteście żywą i piękną świątynią niech będą liczne powołania kapłańskie i zakonne. One znajdują właściwą glebę w dobrych rodzinach i w tych wspólnotach parafialnych, w których szanowany jest każdy kapłan i każda siostra zakonna” – życzył na koniec, prosząc parafian, by troszczyli się wzajemnie za siebie i „nie dawali się napuszczać jedni na drugich, zwłaszcza że podejrzeń, oskarżeń i żali wylewa się coraz więcej”.
„Kto zatrzyma coś takiego, kto się oprze i nie odda złym za doznaną krzywdę, ten sam jest zwycięzcą, a Kościół, którego jest członkiem, jest piękny i jaśnieje miłosierdziem tak dziś potrzebnym” – zakończył.
W uroczystościach udział wzięli licznie mieszkańcy podżywieckiej wsi oraz goście, m.in. z Podhala. Wspólnie z biskupem bielsko-żywieckim liturgię celebrowali kapłani z dekanatu radziechowskiego oraz milowskiego, księża związani i pochodzący z parafii, a także franciszkanie. Obecni byli m.in. przedstawiciele władz państwowych, parlamentarnych, administracyjnych i samorządowych.
Proboszcz parafii w Ciścu ks. Adam Bożek szczególnie gorąco powitał budowniczych kościoła i wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili do budowy tego kościoła. „Liczne grono osób, zwłaszcza tych, którzy wznosili mury tej świątyni, ze względu na stan zdrowia nie mogło tutaj przybyć” – przyznał kapłan.
Przedstawiciel parafii Jacek Biłka, witając biskupa chlebem i solą, podkreślił, że „wielu zgadza się, iż istnienie tego kościoła, patrząc z różnych punktów widzenia i z perspektywy czasu, jest swoistym cudem, a jednocześnie dyskretnym i oczywistym Bożym działaniem”. Według reprezentanta rady parafialnej, cisiecki „kościół jednej doby” jest „pomnikiem zwycięstwa Ducha Bożego i ludzkiej wiary nad ich przeciwieństwami”.
Na koniec biskup poświęcił drewniane krzyże, które każdy z uczestników jubileuszowej Mszy mógł sobie wziąć na pamiątkę. Wśród darów, jakie wierni przynieśli pod ołtarz, była m.in cegła z dawnej nieczynnej piekarni, która została rozebrana, by mieszkańcy Ciśca mogli wznieść mury „nielegalnej”. świątyni.
Przed świątynią stanęła wystawa plenerowa przygotowana przez Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN w Katowicach. Znalazły się na planszach archiwalne zdjęcia z budowy kościoła.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |